Poniżej list rosyjskiej dyplomacji do naszego Naczelnika. [1][2]
Towarzyszu Jarosławie.
Nie wnikamy, jak sprawujecie władzę, czy też prowadzicie politykę, bo to są wasze wewnętrzne sprawy, w które my nie mieszamy się. Gdy jednak w swoją politykę chcecie mieszać kłamstwo smoleńskie, to już musimy stanowczo zaprotestować. Zarówno my, jak i wy wiemy, że zdarzenie w Smoleńsku to banalna katastrofa typu CFIT, a te wszelkie zamachowe opowieści to jedynie opium dla ciemnego luda. Dopóki byliście w opozycji, mogliście wygadywać dowolne androny, ponieważ nie reprezentowaliście stanowiska państwa polskiego. Gdyby jednak wasi ministrowie, czy inni oficjalni przedstawiciele państwa głosili teorię zamachu, to zmienia całkowicie postać rzeczy. Tego tolerować nie zamierzamy. Jeśli ktokolwiek z oficjeli powtrórzy kłamstwo smoleńskie, zareagujemy odpowiednio do sytuacji. Jesteśmy gotowi poskarżyć się Komisji Europejskiej, ONZ, jak też każdej innej organizacji międzynarodowej. Poprosimy o powołanie międzynarodowej komisji, w której współpracy, miejmy nadzieję, nie odmówią eksperci z USA, Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii. My udostępnimy im wszelkie materiały, a do ich prac nie będziemy się wtrącać. Jaki będzie efekt prac takiej komisji, to chyba oczywista oczywistość. Dla waszego ciemnego luda byłby to zapewne szok. Jeszcze większym szokiem byłoby, gdyby gdzieś wyciekło nagranie waszej rozmowy z bratem.
[1] Oryginalny list jest wyrażony w języku bardziej dyplomatycznym.
[2] Wcale nie twierdzę, że taki list naprawdę istnieje, ale obecne władze zachowują się tak, jakby istniał. Proszę zwrócić uwagę, że jeszcze w ubiegłym roku Antoni głosił zamach, wybuchy, zbrodnię. Miał na to całą masę dowodów. Obecnie nie ma nic. Powołana pseudo-komisja dopiero zaczyna szukać dowodów i po działaniach widać, że wcale jej się nie spieszy. Ewidentna gra na zwłokę.