Jak zwykle wcale nie chciałem pisać nowej notki, pozwoliłem sobie jedynie na komentarz u sPiSkowego blogera. Otóż dowiedzieliśmy się tam, że "wiodąca kancelaria prawnicza z siedzibą w Londynie planuje uruchomić szybką ścieżkę działań prawnych przez sądownictwo międzynarodowe, aby unieważnić raporty MAK i Millera".
Domyśliłem się jedynie, że kancelaria nie zadziałała sama z siebie, tylko za działaniem stoi najprawdopodobniej sPiSkowa ekipa Antoniego.
Przypomniałem także, że Antoni niedawno ogłosił rzekome unieważnienie raportu Millera.
Moja polemika w komentarzu była jak najbardziej na temat i jedyny powód, dla którego została skasowana, to niewygodne dla sPiSkowców zestawienie. Po co unieważniać unieważniony już raport? Tu chyba nie chodzi o żadne unieważnianie, tylko robienie wody z mózgu sPiSkowym wyznawcom.
W tym miejscu przypomnijmy, że raporty Millera i Anodiny mają się świetnie. W Polsce obowiązującą wersją jest raport Millera, a gadanie o jego unieważnieniu przez podkomisję podkomediantów to tylko gadanie i nic więcej. Na świecie zaś obowiązującą wersją jest raport MAK. I nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić. Ta kancelaria to zapewne tylko chwilowe dołożenie paliwa pod święty ogień smoleński, aby płomień nie zgasł, tylko ciągle tlił się.