Na początek stara anegdota z Radia Erewań:
- Słuchacze pytają: Czy to prawda, że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają samochody?
- Radio Erewań odpowiada: Tak, to prawda tyle, że nie w Moskwie a w Leningradzie, nie na Placu Czerwonym, tylko na Newskim Prospekcie, nie samochody a rowery i nie rozdają, tylko kradną.
Podobna sytuacja ma się z wyjaśnianiem katastrofy smoleńskiej przez kaczowładztwo. Gdy obecnie rządząca partia była jeszcze w opozycji, zapowiadała powołanie międzynarodowej komisji fachowców, która wyjaśni "zamach" smoleński. I wyszło dokładanie tak, jak w starym dowcipie. Prawie "wszystko" się zgadza, poza kilkoma wyjątkami: nie międzynarodowa tylko lokalna, nie komisja tylko pod-komisja i nie fachowców tylko jakichś przebierańców. W dodatku ta podkomisja przez ponad trzy lata działalności nie wyprodukowała raportu końcowego, tylko jakiś podraport mający uzasadnić pozory jej działania, a na raport każe czekać kolejne lata. Obecnie podkomisja jest w stanie zwijania, oczywiście pomalutku, pocichutku.
Póki co, raporty oficjalnych komisji są wiążące, a lepszych nie będzie. Co się zdarzyło, zainteresowani na całym świecie wiedzą, a ciemny lud pod przewodnictwem proroków kupuje baśnie smoleńskie.
#katastrofa smoleńska