Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
1877
BLOG

Król jest nagi

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

Tusk nie ma już czego szukać w Polsce. Czy pamiętacie jakie szopki robił gdy miał pierwsze wezwanie na przesłuchanie w sprawie Katastrofy Smoleńskiej? Jechał pociągiem z Gdańska do Warszawy, gdzie na dworcu czekał na niego wiwatujący tłum wielbicieli z Krystyną Jandą, Danielem Olbrychskim, Andrzejem Sewerynem i Wojciechem Pszoniakiem na czele. Oni na czekali na niego jak na Piłsudskiego wracającego z Magdeburga albo na Paderewskiego w Poznaniu. Szedł z dworca przez miasto piechotą wraz tłumem odprowadzającym go do prokuratury. Potem tłum ten stał i czekał na każdy gest, choćby z okna, jakieś kiwniecie ręką, najmniejszej oznaki życia, że siepacze reżimu kaczystowskiego nie ubili go… Jakżesz ci ludzie czekali na niego jak na zbawcę. Niestety imię Donald nie rymuje się ze słowem „zbaw”.

Teraz gdyby się pojawił gdzieś na lotnisku albo dworcu albo zwyczajnie na ulicy, to gdyby go rozpoznał – nie, nie pisior ale - jakiś wyborca totalnej opozycji to by go chwycił za grdykę i nie ręczył by za siebie. To nie Kidawa jest winna tej klęsce, którą po ich stronie widzimy. To Tusk jest winny tej klęsce. Dlatego nikt go nie woła, nie każe siodłać mu konia. Nikt go tu już nie potrzebuje. Tusk zaczął żyć w odrealnionym świecie stworzonym przez jego medialnych giermków, których sam zresztą wykreował. Rozdmuchali oni tę żabę do monstrualnych rozmiarów. I on w to sam uwierzył. Wyobraził sobie siebie jako kogoś komu się na tacy podaje prezydenturę, bez żadnej walki. Aby uświadomić sobie „wielkość” króla Europy wystarczy sobie odpowiedzieć na banalne wręcz pytanie: kto jest następcą na jego stanowisku, nazwisko i imię osobnika poproszę bez korzystania z google. I co? Łyso? Stawiam, że 99% nie ma pojęcia kim jest nowy „król Europy”. Jest to taki sam figurant polityczny, taki niemiecki listek figowy.

A wszystko szło tak pięknie. A wszystko miało być tak pięknie. Miał tylko wystarczyć lekki make-up, paintshop ze stylizacją na lolobridżidę, pierś do przodu, hasło „prawdziwa prezydent”, z piwnicy wyjęte i odkurzone na pokaz hasło Bronka, że „buda zgoduje”, a na zapleczu szczurki jeżdżące za Prezydentem rzucające […] i zwycięstwo murowane. Tak! Nikt nam nie podskoczy, zmiażdżymy PIS! No i wsparcie króla, który buńczucznie zapewniał o „pełnej gotowości bojowej” i hejtował z bunkra gdzieś pod Brukselą. No i huuuuura! Wyyyyyygramy!

Geniuszowi Arułkowiczowi, który wyśmiał wyborcę w poprzednich wyborach i wrzucił to jeszcze do sieci ciesząc się z tego można przypisać anty-pattern jak nie należy prowadzić kampanii wyborczych. Powinno się to pokazywać na wszystkich szkoleniach na cały świecie. Ale nikt nie odebrał mu kierowania kampanią Kidawy. Dlaczego? Dlatego, że oni go uważają za najlepszego z najlepszych! To towarzystwo jest nieuleczalnie chore i w pandemii jest to coś co się nazywa chorobą towarzyszącą. Ta choroba jest kompletnie nieuleczalna. Polega ona nie usuwalnym przekonaniu tym, że wyborcy to debile. Debile pozbawieni refleksji i pamięci. Polega ona na nieusuwalnym wręcz przekonaniu o własnej zajebistości. Na nieusuwalnym przekonaniu, ze obietnice wyborcze wiążą tylko wyborcę. Można nawygadywać co się tylko chce a po wyborach krótko; […]! To przekonanie jest tak głębokie i tak wzajemnie między nimi umacniane, że każdego kto obudzi się z tej libacji z potężnym kacem i będzie próbował powiedzieć „a może my nie mamy racji” reszta zadusi gołymi rękami. Taki sam pogląd reprezentują tu na salonie różne ichnie rozpruwacze, które dodatkowo posługują się metodą Josefa Goebbelsa. Nie da się do nich przemówić, że Josef marnie skończył. Są kompletnie głusi.

Nikt nie będzie umierał za Tuska. Podejrzewam, że nie mając żadnego zaplecza politycznego w kraju przestanie się liczyć w Europie, a dla samych Niemców stanie się kulą u nogi. Generał bez armii jest szeregowcem. Niemcy są w szale, statek odpływa. Frustracja dopada wysokich funkcjonariuszy państwa, którzy nie przebierają w słowach. Te słowa spływają po nas jak po…kaczorach. Ale Tusk wie, że tak naprawdę to są słowa wściekłości w zawoalowanej formie mające trafić do niego. Przecież Aniela rozanielona mówiła kiedyś, że „Tusk jest tym co się najlepiej wydarzyło Niemcom”. Nagradzali go, klepali po plecach. I bańka pryska. Niedobrze Tusku.

Słuchając teraz odgłosów walki buldogów pod dywanem, które bynajmniej nie walczą o władzę ale o to kogo wypchnąć aby pożarł tę żabę zadaję sobie pytanie. Jak to możliwe, ze ta ferajna rządziła Polską przez osiem lat? To jest absolutny fenomen. W sumie to złe świadectwo dla nas jako społeczeństwa. Niestety, trzeba się tu walnąć z echem we własną klatę.

I stawiam sobie kolejne pytanie. Dlaczego Tusk zwyczajnie spieprzył z Polski? Obrażał Kaczyńskiego, że jest tchórzem. Spieprzył i zwalił „cały ten syf” na kobietę, którą to przerosło. Przecież popisy „Ewy od dinozaurów” na czerwonym dywanie na lotnisku w Berlinie, gdy Aniela prowadziła ją jak pijaną, to jest coś, po czym normlany polityk zapada się pod ziemię znika na zawsze. Przecież ta akcja z gorączkowym czekaniem z czerwonymi uszami na werdykt jego wyboru podjęty przez wielkich graczy, z pominięciem całej procedury wyboru była zdumiewająca. To uczenie się języka angielskiego „na gwałt” jest jeszcze bardziej zaskakujące. Bo gdyby była to planowa od lat ścieżka kariery to uczył się tego języka od lat. Przecież nie tu chyba nie chodzi o ośmiorniczki. Ostachowicz i usłużne media mogłyby to odwrócić na lewą stronę. Ale nie zrobiły. Pozwolono aby taśmy krążyły jawnie. Rozdmuchano to i nikt nie próbował tego ugasić. To jest bardzo dziwne. Przed czym w takim razie uciekał? Przecież wielokrotnie zapewniał, że „się nigdzie nie wybiera”. To przed czym uciekał. Przed „tym całym syfem”? Teraz też wykręcił się kobieciną, którą to wszystko przerosło. Jest to takie żałosne. Taki mały, polityczny, damski bokser.

Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie zastanawia. Otóż gdy już było wiadomo, że Tusk wyjedzie do Brukseli iż zostanie tym królem Europy, w Sejmie było jego pożegnanie. I wtedy wydarzyła się ciekawa sytuacja. Do Tuska podszedł uśmiechnięty Jarosław Kaczyński i coś do niego powiedział. Ani Tusk ani Kaczyński nie ujawnili o czym panowie rozmawiali ze sobą. Podobno Kaczyński pogratulował mu wyboru.

Ciekawe, ciekawe...

PS. Zabawna sytuacja. Przejeżdżając przez wsie i miasteczka widziałem na ogrodzeniach domostw plakaty „prawdziwej prezydent”. Od jakiegoś czasu te plakaty znikły, a jeżdżę stale tą sama trasą, więc od razu to się rzuciło w oczy. Natomiast od kilku dni w miejsce tamtych plakatów są nowe ale z nowymi barwami i z nowym hasłem: „Szymon ma mój głos”. Spodziewam się, że za kilka dni te plakaty znikną i pojawi się na nich…no właśnie kto? Ja proponuję zwykłego mopa. Robiąc lokowanie konkretnego produktu można jeszcze na tym zarobić (zwrot kosztów kampanii). A sam mop? Ma wiele zalet. Jest stoicki, nie wyprowadzi go nikt z równowagi (prawie jak Tusk). Nie posiada żadnych określonych poglądów (raz może być liberałem, innym razem socjalistą, innym razem antyklerykałem by potem pojawić się w dewocyjnym obrazku, no wprost idealnie jak Tusk). Nie będzie więc dzielił a jedynie łączył wszystkich Polaków (marzenie, no wprost wykapany Tusk). Ma niestety wadę, każdy kto go chwyci, ten będzie nim sterował. Niektórzy widzą w tym wielką zaletę.

Mam pytane dodatkowe na zakończenie, jak wytrzymują ci wszyscy wieszający i zdejmujący te plakaty zmieniający się ciągle rozkrok na barykadzie?

Nie urwie im „tego lub owego”?

Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka