Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
301
BLOG

Bo zawołam starszych kolegów

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki Polityka Obserwuj notkę 14

Na programowanie genetyczne trafiłem przypadkiem. Kupiłem kiedyś fascynującą książkę Zbigniewa Michalewicza „Algorytmy genetyczne + Struktury danych = Programowanie genetyczne” na ten temat (nawiązywała ona tytułem do kultowej dla całych pokoleń informatyków książki N. Wirtha: „Algorytmy + Struktury danych = Programowanie”) . Michalewicz ukończył studia w Polsce, ale wyemigrował w stanie wojennym do Nowej Zelandii. Został tam prekursorem tej nowej dyscypliny. Książka była napisana fascynującym językiem, z humorem przeplatanym równaniami matematycznymi.

Z książki tej wysnułem dla mnie zdumiewający wniosek. Programowanie genetyczne służy do optymalizacji bardzo złożonych procesów, praktycznie nie do rozwiązania metodami tradycyjnymi. Ale wyszedłem poza ramy tematyki naukowej i spojrzałem na nasze życie codzienne oczami Wielkiego Programisty. Otóż uczestniczymy nieświadomie w fascynującym zjawisku. Nasze płodzenie potomstwa to proces, który ma prowadzić do coraz bardziej optymalnych jednostek. I tak jak w programowaniu genetycznym celem jest znalezienie optimum, tak celem naszych – zupełnie nieuświadomionych działań – jest budowanie coraz ciekawszych przypadków pojawiających się w masie ludzkich istnień. Oczywiście do tego potrzebna jest olbrzymia próbka takich działań, których skutkami są wybitne jednostki pojawiające się tu i ówdzie w zupełnie niepojęty sposób.

Ale aby ten proces programowania genetycznego prowadził do optymalnego rozwiązania musi być zachowana zasada mutacji oraz krzyżowania „genów” reprezentujących problemu. Podobnie i w ludzkiej prokreacji. Im dalej od siebie są krzyżowane geny w (w sensie pokrewieństwa), tym większe prawdopodobieństwo trafienia na super optymalny przypadek. Natomiast brak takiego krzyżowania w przypadku płodzenia potomstwa w obrębie wysokiego pokrewieństwa prowadzi do stagnacji i wymierania. I to jest fakt medyczny. Jak również fakt naukowy z dziedziny programowania genetycznego. I dlatego też zdrowe społeczeństwa bronią się przed takimi formami płodzenia potomstwa.

Dlatego kasta przegra. Przegra z kretesem. Nie dziś to jutro. Może uda się im zatrzymać ten proces na jakiś krótki czas, ale nie ma siły, aby ten proces ich upadku była w stanie powstrzymać. To, co uczynili swoją siłą, a więc zamknięcie wejścia w zawód wyłącznie dla swego potomstwa i blokowanie dopływu świeżej krwi powoduje regresję, stagnację. Brak konkurencji powoduje stumanienie, nieuctwo. Kastowa solidarność powodowała bronienie wzajemne nawet najgłupszych wyroków pod płaszczykiem niezależności sędziowskiej. Efekty? Byle „gwiazda” kasty (co było widać ostatnio) jest rozjeżdżana przez amatorskich badaczy pism jak licealista z pierwszej klasy przez profesora z uniwersytetu. Oni mają tego świadomość. Zagonieni do kąta zaczynają działać według mechanizmów, które były ich podstawowymi odruchami obronnymi przypominające odruchy zaatakowanych pszczół z gatunku afrykańskiego, które wydzielają feromony, nakazujące innym osobnikom tego gatunku atakować przeciwnika tak, aby go zniszczyć. Dlatego stali się podnóżkiem władzy, która w zamian za wiernopoddańcze usługi oferowała im dozgonną ochronę. Im i ich potomstwu po wieczne czasy. Układ wydawał się być niezwykle trwałym związkiem sadysty z masochistą. Do czasu.

Kasta czuła się bezkarna? Dlaczego doskonale opłacani sędziowie kradli w sklepach jakieś drobne gadżety? Ponieważ nie czuli żadnego zagrożenia, nie było żadnej adrenaliny. Nuda, po prostu nuda codzienności, świadomość własnej bylejakości. Byli jak ludzie, którym brakuje czegoś w takim stabilnym ułożonym życiu i dlatego idą w Himalaje zimą. To jest taka gra, do czego można się posunąć i ten dreszczyk emocji, czy ktoś odważy się zareagować, z wbudowaną z tyłu głowy świadomością, że kastowa solidarność zawsze zwycięży, nawet wbrew prawu. Do czasu.

Dlatego przegrasz kasto. Przegrasz z kretesem. Takie są nieubłagane prawa matematyki.

Oraz natury.  


Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka