Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
2124
BLOG

Marsz nierówności

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki LGBT Obserwuj temat Obserwuj notkę 59

Rozmawiałem niedawno z Polakiem, który od ponad trzydziestu lat mieszka na „zachodzie”. Mówił mi o tym jak „tęczowi” przejmują instytucje w kraju, w którym mieszka i co się z tym instytucjami potem dzieje. Nie jest to żadna nowość wobec tego co się u nas też już zaczyna dziać, istotna jest jedynie skala tego procederu. Tam dzieje się tak, że przejmowane są firmy, instytucje przez to, że na najwyższe stanowiska trafiają geje. Nie jest to bynajmniej dobór kompetencyjny. I co potem? Potem jest tak, jak to już u nas doświadczają ludzie pracujący w zagranicznych korporacjach, morda kubeł i hosanna dla nowej "religii gejowej". Nie chcesz śpiewać hosanna, to won na bruk. Nie popierasz „nowej władzy ludowej” to doprowadzimy do twojej śmierci cywilnej.

Zapytałem więc go: jak do tego dopuściliście, co przeoczyliście, że tak się stało? Odpowiedział mi: wzbudzono w nas poczucie winy. A więc to tak! To dlatego w nas pompowano latami politykę wstydu, aby osłabić naszą wolę, uśpić naszą czujność. Wiadomo, człowiek z poczuciem winy staje się jak sparaliżowany, niezdolny do aktywności. Swój bezwład tłumaczy koniecznością „oddania sprawiedliwości”. Miało w tym również ekstrapolacja przypadków pedofilii w klerze katolickim na cały Kościół. Chodziło o to, aby zamknąć usta tym, którzy powinni wołać: „non possumus”. A nie wołali. Owieczki zostały bez pasterza.

Otwarte społeczeństwa są bezbronne jak malutkie dzieci. Bandyci przebrani w togi powagi będą się domagać praw dla siebie, bo przecież jest demokracja i wolność „c’ne?’. Bardzo ważną rolę w tym procesie pełnią pożyteczni idioci, którzy łapią się na to jak muchy na lep. Stając się ich bezpłatnymi tubami propagandowymi. Są podobni do mieszkańców Troi z zaciekawieniem przyglądającym się drewnianemu koniowi, który właśnie wjechał do centrum ich miasta.

Trzeba sobie wyjaśnić kilka spraw. Otóż „tęczowi” używają wielu frazesów demokracji i wolności, ale trzeba mieć świadomość, że tam gdzie udało im się osiągnąć sukces możecie zapomnieć o jednym i o drugim. Można powiedzieć, że stosują oni chwyt na jedno i drugie w stylu zapowiadanym kiedyś przez bolszewickiego zbrodniarza Lenina: „kapitaliści sprzedadzą nam sznurek, na którym ich powiesimy”.

I na „zachodzie” już się tak stało. A zaczęło się niewinnie. Od małego stateczku „Rainbow warrior” – czyli „tęczowego wojownika” - który miał być w zamierzeniu pacyfistyczną emanacją. Tylko dziwnym trafem, stateczek ten przykuwał się do kotwic amerykańskich okrętów wojennych. Nigdy do okrętów wojennych ZSRR. Ciekawe…

To jak jest z tą równością według „tęczowych”. Oczywiście tak jak z sowiecką gazetą „ правда” i prawdą. Nijak się do siebie nie mają. Geje mają mieć święte prawo publicznie manifestować swoje perwersję. Każdy kto będzie manifestował pod hasłem „mama i ta to najważniejsze słowa świata” zostanie okrzyknięty homofonem i faszystą. Stąd akcje „Stop homofonii”, w których biorą udział znani i lubiani celebryci. Nie ważne, za pieniądze, czy gratis staja się pożytecznymi idiotami sprzedającym „tęczowym” ów – wyżej wymieniony – sznurek.

W całym procederze jest też kolejna grupa pożytecznych idiotów. To celebryci robiący „coming-out” przyznający się do tego, że są homoseksualistami. Ta akcja jest też zaplanowana jako część większej akcji pod nazwą „duma gejowska”. Ma na celu wprowadzenie w błąd opinii społecznej, że geje są prześladowani, że muszą się ukrywać ze swoją perwersją. A jak jest w rzeczywistości to widzą wszyscy, pływają jak pączki w maśle. A pewnie będzie tym tak, jak z akcję #meToo, gdzie aktoreczki będą przyznawać po latach, jak to rolę w filmie dostały za to, że zostały przeczołgane przez łóżka producentów filmowych.


"Tęczowość" jest nową pogańską „religią”. Czyż wydarzenie w Gdańsku, gdy grupa kobiet niosła chorągiew z waginą wzorowana na katolickiej nie jest emanacją tej religii? Także jak każda religia ma swoje świętości, których nie można tknąć. Przed ich „marszem przez instytucje” w Białymstoku w centrum miasta były rozlepianie humorystyczne ulotki, które „gazeta ludzi rozumnych” nazwała obrzydliwymi. Dlaczego taki język z ich strony? Bo śmieszna „religia” może budzić tylko politowanie. Nie ma na to mocniejszej broni. Rzecz podobnie ma się z ulotką strefy wolnej od LGBT. Otóż jeden z nieznany mi wcześniej chyba socjolog napisał w mediach głównego nurtu, że jest przerażony tym i że mu się to kojarzy z hitleryzmem. A „strefa wolna od PIS-u” już mu się z tym nie kojarzyła? Jak naukowcy zaczynają widzieć na jedno oko to nie można zasypiać spokojnie. A co do hitleryzmu to należy przypomnieć Ernsta Rohma, dowódcę oddziałów SA III Rzeszy. On i wielu z naczelnego dowództwa SA byli zadeklarowanym homoseksualistami. SS zabiła ich w Nocy Długich Noży nie za to, że byli homoseksualistami bynajmniej, a dlatego, że byli konkurencją dla Reichswery. Jak widać, spece od wbijania nam do głów poczucia wstydu lub winy pracują całą parą.

Religia wymaga swoich kapłanów, swoich nabożeństw, ludu wiernego i co najważniejsze: swoich męczenników. Jak pokazują relacje uczestników z wydarzeń z Białegostoku z soboty, potencjalni męczennicy są wynajmowani z krajów ościennych. Podejrzewam, że ceny „męczenników” pójdą teraz w górę.

„Tęczowi” wbrew swojemu językowi „miłości, tolerancji i równości” z determinacją dążą do wojny religijnej. Dlaczego? Dlatego, że „cuius regio eius religio”. Ta łacińska maksyma została wprowadzona na zakończenie wojen religijnych. Mówiła ona, że król może narzucić swoim poddanym swoją religię. Mam wrażenie, że „tęczowi” chcą odwrócenia tej sentencji na „cuius religio eius regio”. Czyli czyja religia tego władza. Najpierw drobnymi krokami wprowadzą religię, a potem przejmą władzę. Bo tylko władza ich interesuje. To przecież ich hasło z rewolty w Paryżu w roku 1968: „nie przejmuj się, przejmuj władzę”.

No dobrze, powiedzmy, że im się udało. Dotarli do upragnionego punktu ich marszu przez instytucje, który rozpoczęli w roku 1968. Wszystkie instytucje, od przedszkola po parlamenty wszystkich krajów świata są obsadzone przez gejów. Oczywiście nikt nie piknie ani słowa homofonicznego, nie mówiąc już o tym haśle z mama i tatą. Ci, którzy nie chcieli się podporządkować nowej władzy ludowej siedzą na chodnikach z wyciągnięta ręką i żebrzą o kromkę chleba. Należy sobie postawić pytania: co dalej?, co będzie potem? Co robić z takim bydłem potulnie prowadzonym za rżnięcie? Jak się będą miały dzieci proletów w przedszkolach prowadzonych przez członków Partii Wewnętrznej? Czy przed leżakowaniem poobiednim ktoś im będzie czytał przygody Puchatka? Jaka będzie gospodarka rządzona przez ludzi, dla których awans społeczny był osiągnięty poprzez „lizanie się po fiutach” a nie na wiedzy i kompetencjach czyli mówiąc prostym językiem żołnierskim na tym, że „nie matura lecz chęć szczera…”. Zaraz, zaraz, ale to już przerabialiśmy. Czyżbyśmy mieli znowu wpaść w szpony nowej władzy sowieckiej?

Homoseksualiści byli, są i będą mniejszością. To mówi logika demografii. W tej masie geje stanowią mniejszość. Tak, mniejszość i należy ich bardzo wyraźnie rozróżnić od gejów. Bo zdecydowana większość homoseksualistów nie jest zorientowana na religię gejowską, tak podejrzewam. Natomiast sami geje są "nowym proletariatem” w rękach wąskiego grona macherów Nowej Lewicy. Z ta tylko różnicą, że słowo proletariat oznaczało „mający wiele dzieci”. Jak jest z gejami w tej kwestii to wiadomo…

Z tego, że geje są mniejszością w mniejszości, a ci są sterowani przez jeszcze mniejszą mniejszość wynika też jedna ważna sprawa. Otóż w cybernetyce jest takie twierdzenie, które mówi, że układ o mniejszej złożoności nie może sterować układem o większej złożoności, chyba, że użyje siły.

I do tego dążą. Nie do żadnej równości.

Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo