Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
141
BLOG

Chodźcie z nami! Chodźcie z nami!

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Każdy kto przeżył stan wojenny i brał czynny udział w walce z komuną (chociażby biorąc udział z pewnej odległości) pamięta echo tego tytułowego skandowania tłumu odbijającego się od budynków. Chodźcie z nami! Chodźcie z nami! I ten neandertalski strach połączony z determinacją gdy stojąca naprzeciwko kompania ZOMO waliła pałami w plastikowe tarcze. Ucieczka łownej zwierzyny, po klatkach najbliższych kamiennic, przed rozjuszonymi myśliwymi…

I potem poniedziałkowy świt, po niedzieli 4 czerwca. Jak to?! Jakie pacta sund servanda? Jakie k…. umowy? Z kim? Z komuchami? “Nasi” z nimi? Zdrada!

Potem Balcerowicz, zarzynający młodą eksplodującą gospodarkę pod płaszczykiem jej “schładzania”. Jak to się stało, że członek zespołu doradców ekonomicznych E. Gierka, wykładowca marksizmu-leninizmu przy KC PZPR, a więc współodpowiedzialny za jej zadłużenie stał się twarzą przemian? Czy to był częścią protokołu z tych pacta? Miał być gwarantem łągodnego przejścia komuchów z z zadymionych od robociarskich “sportów” partyjnych gabinetów do skórzanych foteli prezesów palących kubańskie cygara i popijających kapitalistyczne trunki? Można się tylko tego domyślać.

Marazm. Wyprzedaż za bezcen majątku narodowego komuchom i “naszym”. Pogarda dla zwykłych ludzi. Potem biadolenie, że Polacy nie głosują, że nie korzystają ze zwycięstwa “naszych”.

Walęsław.

2005. Podstawieni sojusznicy. To nie miało prawa się udać. Troja nie może się powtórzyć nigdy więcej.

2010.04.10…

2015-2019. Udało się. Mimo zaprzaństwa “ulicy i zagranicy”. Mam poczucie, że uczestniczę w jakiejś cząstce w dokończeniu tego czego się nie udało zrobić w 1980 i 1981 roku, chociaż dziś z perspektywy blisko czterdziestu lat widzę,ż e część z “naszych” nigdy z nami tak naprawdę nie była. Widzę tak czarny scenariusz, że to było zaplanowane przez Wajhowego zanim nastąpił Sierpień….

13.10.2019 to nie są wybory. To jest plebiscyt, za jakim model Polski się opowiadasz. Czy będzie to cywilizacja życia czy cywilizacja śmierci. Fundamentalny wybór teraz i dla przyszłych pokoleń.

Jaki będzie wynik tego plebiscytu? Zależy w głównej mierze od Wielkiego Niemowy. Czy będzie nadal stał za firanką i obserwował ulicę ukradkiem czy wyjdzie na nią i będzie wzywał innych: chodźcie z nami! Chodźcie z nami!

Jaki będzie wynik tego plebiscytu? Oczywiście nie wiem. Ale są pewne przesłanki. Jedną z nich jest bardzo stabilny kurs naszej waluty. Drugą przesłanką jest fakt, że Tuska nie ma już od dłuższego czasu.  Pokazał się na chwilę namaszczając przyszłą premier - z gabinetu cieni -(Grzesia nie wzięła ze sobą, a żal). Ale jakiś taki anemiczny był, gołąbka własnymi rękami by już nie udusił. Kolejną przesłanką jest szaleństwo Wałęsy miotającego się jak ranny zwierz. Kolejną przesłanką są zakłady bookmacherskie, a przecież tam ludzie płacą własnymi pieniędzmi. Jestem więc dobrej myśli.

Sytuacja jest widocznie tak dramatyczna, że Tusk udał się do papieża. Jażdżewskiego nie wziął ze sobą. To dziwne, mógłby zrobić jeszcze raz ten numer. Byłoby głośno. Coś o świniach i o błocie, c’nie? A przecież o to chodzi, czyż nie? Papież na wspólnym zdjęciu jest jakby nieco zażenowany gościem, ale protokół to protokół. Wiadomo, dyplomacja.

Kampania wyborcza to taki dziwny kot Schrödingera. Jest poszukiwany żywy i umarły (wanted dead and alive). Podobnie w kampanii wyborczej. Te same zjawiska są przedstawiane przez strony sporu polityczne jako skrajnie ze sobą sprzeczne (żywe i jednocześnie martwe). I dopiero plebiscyt, czyli materializacja funkcji falowej odpowiada nam na pytanie: “to jednak żywy czy jednak umarły?”. To jest demokracja czy jej nie ma? Czy jest praworządność czy jej nie ma? Czy kastę trzeba utemperować czy nie? Czy Polska idzie w dobrym czy złym kierunku?

A i jeszcze jedno. Tusk przyjmując przyszłą premier - z gabinetu cieni - jakoś tak melancholijnie jak na liberała-socjalistę-chadeka zamyślony i pełen refleksji powiedział do przyszłej premier: “Dobrze byłoby gdyby Bóg dał zwycięstwo”.

Kompletnie nie mam pojęcia co miał na myśli mówiąc “Bóg”. 

 


Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka