„Pisząc to jeszcze raz podkreślamy, że bezzasadne pozostają teorie o prawdopodobnym wybuchu na pokładzie, ale też w kontekście mnożących się teorii spiskowych, niezrozumiała jest zwłoka i chomikowanie tak ważnych informacji przez prokuratorów.”
- napisała w kuriozalnym oświadczeniu redakcja „Rzeczpospolitej” w reakcji na „zadymę” jaką wywołała publikacją tekstu o zamachu smoleńskim spowodowanym trotylem i nitrogliceryną. Przyznam, że w życiu nie czytałem czegoś równie idiotycznego w wydawałoby się poważnym dzienniku.
Czy jest to wynik manipulacji służb czy też efekt nagłej konwersji redakcji na „wiarę smoleńską” trudno dociec, w każdym razie efekt tego wydaje się być daleki od tego, jaki zapewne zakładała redakcja. Zamiast spijać śmietankę, przychodzi jej teraz żłopać nawarzone piwo.
Szybka riposta prokuratury, w miarę udana konferencja prasowa Tuska, dały paliwo polityczne właśnie osłabionemu premierowi, a nie „ludowi smoleńskiemu”, który na barykady zaczął przywoływać Jarosław Kaczyński, domagając się nadzwyczajnego posiedzenia sejmu i natychmiastowej dymisji rządu.
Trudno nie przyznać racji Tuskowi, kiedy z poważną miną oznajmił, że to co się dzisiaj wydarzyło jest demolką życia publicznego, po której trudno będzie ułożyć sobie życie niektórym osobom w jednym państwie. Państwie, dodajmy, i tak już zdewastowanym w wielu obszarach życia społecznego.
Hipoteza zamachu smoleńskiego ma w Polsce wyjątkowo korzystne podglebie. Wyrastają na nim bujne teorie o wyjątkowej urodzie, które nie natrafiając na żadną sensowną ripostę kwitną w najlepsze, zapładniając umysły sporej części Polaków, dla których polityczny hardcore stał się ważną częścią ich społecznej identyfikacji.
Za chwilę ulicami polskich miast przejdą niepodległościowe pochody. W Warszawie odbędzie się największy, który według organizatorów ma przyciągnąć kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Jednym z jego uczestników będzie środowisko „Gazety Polskiej” znane z sączenia wyjątkowo toksycznych teorii spiskowych. Nietrudno dzisiaj zgadnąć pod jakimi hasłami to towarzystwo pójdzie.
Zastanawiam się, czy publikacja „Rzeczpospolitej” o zamachu akurat w tym czasie, nie oznacza jakiejś perfidnej gry, obliczonej na destabilizację sytuacji w rozedrganym emocjonalnie kraju. Zastanówmy się. Mamy około dwóch tygodni czasu do dużych manifestacji a w międzyczasie 1 listopada, kiedy przy grobach spotkają się Polacy.
To czas wspomnień zmarłych, rozmów przy rodzinnym stole, których z pewnością nie zabraknie, zwłaszcza że będzie to tak zwany długi weekend. To wystarczający czas, by umiejętnie sączona propaganda o zamachu podkręciła emocje, których erupcja może znaleźć swoje ujście właśnie w Święto Niepodległości, kiedy manifestować będą tłumy.
Tak jakoś przyszło mi to do głowy.
www.eckardt.pl
Inne tematy w dziale Polityka