"Wczoraj Państwowa Komisja Wyborcza podała, że za dodatkowe godziny pracy członkowie komisji w całym kraju nie dostaną ekstra wynagrodzenia" - informują media.
Wyobrażam sobie taką oto sytuację. Wku....ieni członkowie obwodowych komisji wyborczych rezygnują z dalszej pracy w komisjach, bo nic nie działa. Część się rozchorowuje od ciągłego biegania z komijsji do domu i z domu do komisji. W końcu jest sezon grypowy. Chłopy nie chcą puszczać swoich bab na noc do komisji, a baby swoich chłopów. Nie ma więc komu podpisać niezbędnych dokumentów i ponownie zwerywfikować głosów.
W międzyczasie okazuje się, że problem robi sie poważny, bo zbuntowani członkowie komisji - nie chcąc pracować za frajer - swoją nieobecnością wywołują totalny paraliż, powodując m.in. niemożność przeprowadzenia w ustawowym terminie drugiej tury wyborów na wójtów, burmistrzów i prezydentów. Nie mogą się zebrać rady miast i sejmiki, bo wciąż trwa ponowne ręczne liczenie głosów oraz polowanie na członków komisji wyborczych, żeby zechcieli wrócić do pracy.
W takich okolicznościach ktoś szybko skrzykuje Obywatelski Ruch Poszkodowanych Pracowników Komisji Wyborczych (ORPKK), domagając się dodatkowej zapłaty, poprawienia warunków pracy oraz nasyła na organizatorów wyborów Państwową Inspekcję Pracy i inne służby, słusznie argumentując, że łamane są podstawowe prawa prawcownicze związane z bezpieczeństwem i higieną pracy. Robi się dzika awantura.
W sejmie w trybie pilnym powstaje komisja sejmowa ds. wyjaśnienia afery PKW, w której odbywa się regularne mordobicie, bardziej intensywne w wykonaniu tych, którzy przerżnęli wybory minimalną ilością głosów. Izba, również w trybie pilnym, pochyla się nad postulatami Obywatelskiego Ruchu Poszkodowanych Pracowników Komisji Wyborczych i zwiększa im wynagrodzenie za dodatkowy czas pracy.
W tym czasie nikt już nie wierzy w uczciwość wyborów. Do oczu skaczą sobie lokalne komitety, węsząc spiski i oszustwa. PiS ogłasza, że za wszystkim stoją ruskie serwery i wiadome służby. Następuje paraliż samorządów. Dziadki w PKW wciąż liczą głosy, zapowiadając na cogodzinnych konferencjach prasowych, że prawie już je policzyli.
Polska, mieszkam w Polsce...
Inne tematy w dziale Polityka