No to piękny prezent na drugą turę wyborów prezydenckich zrobił swojemu przycielowi Bronisławowi Komorowskiemu Petro Poroszenko, podpisując ustawę uznającą prawny status bojowników o wolność, w tym członków UPA.
W jednym z wcześniejszych wpisów napisałem, a propos wizyty Bronisława Komorowskiego w ukraińskim parlamencie, że sprawa mizdrzenia się do neobanderowców poprzebieranych dzisiaj w europejskie kostiumy, odbije się Komorowskiemu czkawką w wyborach. I tak się właśnie dzieje.
Oczywiście PiS będzie teraz obłudnie o tym trąbić na prawo i lewo, choć w kwestii politycznego przymykania oczu na sprawy zbrodni banderowskich i bycie biernym wobec rozpędzającego się żywiołu neobanderowskiego na Ukrainie, nie było lepszego od Lecha Kaczyńskiego. A dzisiaj wszak, to Andrzej Duda jest jego - jak zapewnia on sam - pilnym uczniem.
W drugiej turze wyborów w kwestii prowadzenia propolskiej polityki na Ukrainie, jeśli chodzi o poglądy i zamierzenia kandydatów, panuje kompletny nieurodzaj, ba, klęska żywiołowa.
"Przyjacielska Ukraina" po raz kolejny napluła Polakom w twarz, a w Polsce wciąż nie brakuje takich, co mówią, że to deszcz pada.
Inne tematy w dziale Polityka