Tak się jakoś ostatnimi czasy składa, że zajmują moją uwagę duchy. Duchem matematycznym jest niczym nie uzasadnione moje opętanie definicja funkcji eksponencjalnej od operatora liniowego jednak nad ciałem skończonym. Pisałem o tym w ostatniej serii notek - linki w poprzedniej notce. Matematycy się podobnymi rzeczami oczywiście od dawna (co najmniej od pięćdziesięciu lat) zajmowali, ale tylko „podobnymi”. A ja mam konkretny przypadek, z nieznanego mi powodu zostawiony odłogiem. Ktoś to musi w końcu zrobić. I tak ślęczę nad tym problemem od kilku miesięcy – bez wyraźnego postępu. A przecież jest tyle innych naprawdę ważnych problemów, które na mnie czekają. Nie umiem tego wyjaśnić inaczej aniżeli tylko „opętaniem przez ducha”. A jak bardzo ten duch jest zły? Trudno mi dziś powiedzieć.
Tak się tez składa, że od miesięcy odwiedzam różne szpitale. Ostatnio spędziłem w jednym z nich Święta Bożego Narodzenia. Oczywiście pobyt w szpitalu wypełniam w miarę możliwości pracą, choć nafaszerowanie chemikaliami myślenie i kojarzenie na wysokich obrotach nieco utrudnia.
Wczoraj jednak przeniesiono mnie z jednego szpitala do innego. Przyszły dwie panienki w ciemnych uniformach by mnie zabrać.
Jedna miała na imię Natalie, tak kierowała ambulansem, druga miała na imię Stephanie, miała mocne bicepsy i, jak twierdziła, miała mocną głowę do matematyki, konkretnie – do liczb i do geometrii. Studiowała jednak historię sztuki. Na fotce to ta wyprostowana. W czasie drogi porozmawialiśmy zatem trochę o fraktalach (nie widziała co to takiego), a także o liczbach, w szczególności o liczbie 137. Tu przypomnę moją notkę „Tajemnica pokoju 137”
Przybyliśmy na miejsce, zapytałem jaki jest numer pokoju w którym będę ulokowany. No i okazało się, że mój pokój ma numer 666 – liczba Bestii.
Niezłe wyzwanie. Jako, że wczoraj była niedziela, pomimo wszelakich zakazów pozwolono Laurze by mnie odwiedziła. Przywiozła ze sobą czosnek, sól, krzyż, i ikonę. Solą posypała podłogę. Dodatkowo jedna z pielęgniarek przedstawiła się jako egzorcystka, ale z jej usług nie skorzystaliśmy.
Spokojnie zatem ułożyłem się do snu, zabezpieczony. Jednak Bestia tak łatwo za wygraną nie dała. Zbudziłem się o 3:30 i na tle okna zobaczyłem jak usiłowała wniknąć do wnętrza pokoju. Wyglądała podobnie do tej jak na obrazku poniżej.
Jednak najwyraźniej sól na podłodze ją zniechęciła. Cofnęła się i odleciała. Dokąd odleciała? Tego nie wiem. Widok z okna mam całkiem miły.
Następną notkę, w czwartek, o moim algebraicznym opętaniu i o eksponencjale operatora aF napiszę przypuszczalnie już z domu.
=================================================
P.S. Oto moja odpowiedź na podejrzenia Bjaba, że ta historia z numerem była inscenizacją. Oto fotki zrobione przed chwilą:
I ostatniej nocy duch nie przyszed, choć drzwi na balkon były otwarte. Sól pomogła.
Tu widać przykładowe odbicie w szybie - to w odpowiedzi na komentarz Stana. S. https://www.salon24.pl/u/arkadiusz-jadczyk/1101883,tajemnica-pokoju-666#comment-19876905