No tak, wyszła znów mała zwłoka. Co się wreszcie uporałem z moją książką, posłałem do wydawcy, to i owo poprawiłem znów posłałem, to przyszła praca do recenzji. Akurat mi pasowała, bo wiąże się z przestrzenią Minkowskiego i z grupą Lorentza, a o tym w mojej książce sporo.
Przejrzałem. Dwóch Turków. Kombinują, kombinują, brzydkie to aż strach bierze. Najpierw chciałem podejść bardzo krytycznie, bo powołują się na jakąś formułę Rodriguesa, a z Rodriguesem mam na pieńku. Okazało się jednak, że idzie o innego Rodriguesa, mianowicie z roku 1884. No, z tym raczej na pieńku nie mam. Więc się zaciekawiłem.
I tak od trzech dni siedzę i rachuję. No i wyrachowałem całkiem elegancko. Mam piękną formułę Eulera-Rodriguesa, tyle że dla przestrzeni Minkowskiego a nie tylko dla przestrzeni trójwymiarowej.
Ot taka zabawa z wartościami własnymi, macierzami, rzeczywistymi i zespolonymi, oraz z dziwnym a niezrozumiałym związkiem pomiędzy tensorem pola elektromagnetycznego a generatorami grupy Lorentza.
Rachunki w zasadzie skończyłem, muszę teraz to ładnie spisać, trzy razy sprawdzić, czy nie ma byka, no i posłać turkom – niech się ucieszą. Przypuszczam, że swoją pracę po tym wycofają.
A ja tam Turków lubię! Turek co prawda Turkowi nierówny. Tak jak i Polak Polakowi.