Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
482
BLOG

Herezje w nauce - w oczach Noblisty (zakończenie)

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 11

OSTRZEŻENIE: Pewne części tego tekstu mogą oburzyć niektórych Czytelników; mogą bowiem być w konflikcie z ich głęboko zakorzenionymi przekonaniami.

Od takiego ostrzeżenia rozpoczyna się wykład laureata Nagrody Nobla, fizyka z Uniwersytetu w Cambridge, Briana D Josephsona.

Brian D. Josephson otrzymał nagrodę Nobla za odkrycie makroskopowego efektu kwantowego w czymś co dziś powszechnie nazywa się „złączem Josephsona”.

Wykład ten został wygłoszony przez Josephsona w czasie Spotkania Laureatów Nagrody Nobla w Lindau, 30-go czerwca 2004.

Moje tłumaczenie tego wykładu, poniżej, publikuję za zgodą Autora. Ze względu na rozmiar tekstu rozbiję mój wpis na dwie lub trzy części.

Poniżej część druga i ostatnia tłumaczenia. Część pierwsza została opublikowana w moim poprzednim wpisie.


 

Patologiczna nieufność

Opisane wyżej zachowanie się społeczności naukowej zawiera w sobie składnik patologiczny. Mianowicie, konkluzje były najprawdopodobniej różne od tych do jakich można by było dojść gdyby materiał dowodowy został przeegzaminowany bardziej obiektywnie (tzn. gdyby komitet egzaminujący nie przyjął od samego początku zdecydowanie negatywnej postawy do przedstawionego materiału dowodowego). Warto zastanowić się tutaj nad tym, co mogło być przyczyną takiej postawy.

  1. Doniesienia i stwierdzenia miały charakter dramatyczny i wydawały się przeczyć istniejącej wiedzy.

  2. Krytycy pracowali w innych dziedzinach niż konkretne badania (np. w fizyce jądrowej i fizyce plazmy a nie w elektrochemii i kalorymetrii). Mogło to prowadzić do trudności z oceną metodologii doświadczalnej oraz do koncentracji na zagadnieniach nieistotnych  (plus 'czynnik plemienny')

  3. Powtórzenie doświadczeń nie było łatwe, gdyż sukces zależał zarówno od czynników metodologicznych jak również materialnych.

  4. Przeważało podejście agresywne.

Wszystkie te czynniki odpowiedzialne są za sytuację w której krytycy doszli do błędnej konkluzji i tej konkluzji się trzymali. Gdy dochodzi się do wniosku, że dana dziedzina badań jest patologiczna, wszystkie prace z tej dziedziny są odrzucane przez czasopisma naukowe i naruszony zostaje normalny proces oceny. Co prowadzi nas do problemu mitu ....

To co zaszło z zimną fuzją (i co zachodzi w dalszym ciągu w innych przypadkach) to wytworzenie mitu, mitu, że zjawisko nie jest zjawiskiem rzeczywistym. Mit taki, to skomplikowana historia. Czasem może być i prawdziwą. Interesujące są tu dwie podstawowe reakcje:

  1. zaakceptować bez poważnego sprawdzenia

  2. zakwestionować całą sprawę przed jej akceptacją

Przypadek (i) zachodzi wtedy, gdy istnieje silna predyspozycja do akceptacji, a to ponieważ występuje zgoda z naszym systemem wierzeń.

Przypadek (ii) jest w swej naturze bardziej naukową reakcją, co czasem nie zachodzi gdy w gę wchodzą silne emocje.

Część naukowców skłonna jest do podbijania emocji „w imię nauki” (tak przynajmniej im się wydaje).

Wszystko to prowadzi nas do pytania:

... gdzie jeszcze [poza nauką] mamy powszechnie z taką sytuacją do czynienia?

Przypadek 4: Pamięć wody (efekt Benveniste) [przyp. aj - patrz mój poprzedni wpis o pamięci wody]

Stwierdzenia:

  1. obecność aktywności biologicznej w rozcieńczonych roztworach

  2. elektromagnetyczna indukcja aktywności biologicznej

Konwencjonalne obiekcje: wysoce rozcieńczone roztwory to przecież „czysta woda”

Większość ludzi myśli o wodzie jako o zbiorze molekuł H2O, molekuł przypadkowo wędrujących. Ale eksperci wiedzą o tym, że „czysta woda” nie jest bynajmniej tak prosta.

Złożoność wody:

(symulacja Erringtona i Debenedettiego)

grono wody

Grono 15 molekuł

qc =0.85, T = 240 K; p = 1 g/cm3

Recenzenci w Nature nie byli w stanie znaleźć żadnych wad w badaniach Benveniste. W końcu Redaktor periodyku Nature zaproponował przedziwny układ: opublikujemy Pańską pracę pod warunkiem, że zgodzi się Pan na to, byśmy przybyli do Pańskiego laboratorium i na miejscu zbadali co tam jest nie tak jak trzeba.

I w ten sposób trzy osoby, nie będące biologami (Maddox, Stewart i Randi) wybrały się pewnego dnia do Clamart by obserwować (przez tydzień) i ogłosić werdykt.

Myślą, że znaleźli 'błąd' i publikują na temat artykuł (jednak bez przejścia przez proces recenzji, patrz Boudette [przyp. aj: Patrz Część 1])

Biolog pewnie by się uśmiechnął widząc przerażenie dociekliwej ekipy tym, że badania zostały sfinansowane przez zainteresowaną wynikami firmę medyczną.

Nie będąc biologami badacze z powodzeniem mogli błędnie zinterpretować to co im Benveniste powiedział o doświadczeniu. Kto wie czy zamieszczona w artykule krytyka metod badawczych nie wynikała z niedoinformowania?

Czujny recenzent zasugerowałby, jak sądzę, że badacze nie zgromadzili wystarczających danych dla usprawiedliwienia ich ostatecznej konkluzji.

Ale kto by się przejmował takimi drobiazgami? Celem ekipy było zgromadzenie wystarczającej liczby danych by zadowolić Redaktora (który był, niby przypadkiem, członkiem ekipy badawczej).

Zatem, w zgodzie z zasadami 1. i 4. Beaudette, artykuł, jak należy, ukazał się w Nature pod tytułem „Doświadczenia z wysokim rozcieńczeniem są złudzeniem” („High-dilution Experiments a Delusion”) Nature odmówiła publikacji wyników kolejnego eksperymentu Benveniste, tym razem otrzymanych przy użyciu metody anonimowego zliczania (blind counting), tym samym obalającego wyjaśnienia poprzednich sukcesów dane przez Maddoxa, Stewarta i Randi.

Benveniste kontynuował doskonalenie swoich metod doświadczalnych i obecnie pracuje nad problemem optymalnych warunków dla otrzymania efektu pamięci wody. [przyp. aj: Jacques Benveniste zmarł cztery miesięce potem. Jego badania są kontynuowane przez innych badaczy w laboratoriach na całym świecie]

Konwencjonalne czasopisma odmawiają publikacji wyników tych badań.

Mamy takie samo zjawisko jak przedtem: zdeterminowani napastnicy mogą w efekcie zadać danej dziedzinie badań śmiertelny cios.

Siła może być przydatniejsza niż posiadanie racji!

Zbadajmy teraz dwa ważne nośniki siły?:

  1. Serwer przed-druków (preprintów), arxiv.org

  2. Komitet dla Naukowego Badania Roszczeń Zjawisk Paranormalnych (CSISOP)

Zacznijmy od cech pozytywnych serwera (cytaty wzięte z witryny arxiv.org)

„Do niedawna, dla fizyków nie było zbyt wielu skutecznych możliwości do włamania się do intelektualnie pustej pętli włączającej w siebie jedynie wydawcę i system biblioteczny ... format publikacji elektronicznej pozwoli nam na przełamanie obecnego, nieadekwatnego sytemu „uznawania” badań, i to na wiele sposobów. Nie musimy już być związani z systemem recenzowania typu „wszystko-lub-nic”, który to system nie zapewnia wystarczającego sygnału intelektualnego, nie musimy też być związani ze statyczną bazą danych z przeszłości. Z zapałem przewidujemy poprawiającą się w wysokim stopniu i coraz przydatniejszą literaturę elektroniczną, korzystając z giętkości, na którą środowisko elektroniczne może sobie pozwolić i nieskrępowaną przez artefakty jej ewolucji wychodzącej od druku. ...

„Co zatem jest istotne dla użytkownika serwera arxiv? Odpowiedź jest natychmiastowa: 'To oczywiste. Pozwala on na natychmiastową komunikację, bez oczekiwania miesiącami jak to ma miejsce w systemie publikacji recenzowanych'”

Pojawia się tu jednak poważny problem. Cytuję ponownie z artykułu Ginsparga

"Od samego początku, zainstalowaliśmy heurystyczne mechanizmy selekcji by zapewnić, na ile to możliwe, składanym pracom przynajmniej jakość odpowiadającą artykułom przesyłanym do recenzji. To znaczy, że spełniają one minimalne kryterium: nie zostałyby na samym początku kategorycznie odrzucone przez jakiegokolwiek redaktora kompetentnego czasopisma jako idiotyczne, agresywne lub jakiś sposób jawnie nieodpowiednie. By przedstawiane prace były, przynajmniej w zasadzie, nadającymi się do recenzji (to jest, bez ryzyka odstraszenia recenzenta lub zmarnowania jego czasu, tak istotnego a często zapominanego zasobu).”

Niestety, administratorzy archiwum mają poważne problemy z rozróżnieniem pomiędzy tym co jest 'jawnie nieodpowiednie” a 'niekonwencjonalne'.

Usiłując przyczynić się do właściwej dyskusji tego problemu spróbowałem, w r. 2002, umieścić w archiwum wyniki ankiety Stormsa (patrz http://pw1.netcom.com/~storms2/) [przyp. aj: patrz tabela w poprzednim odcinku]. Moderatorzy, sfrustrowani tym moim usiłowaniem, usunęli ten przegląd, określając go, jak to jest w ich zwyczaju, mianem 'nieodpowiedniego' (chemicy, będąc solidniejszymi niż fizycy, zezwolili na to na swoim serwerze chemweb.com). Oficjalna odpowiedź Bibliotekarza w Cornell:

„Nie mam zastrzeżeń do naszej polityki. Zawartość arXiv odpowiada akademickim standardom Uniwersytetu w Cornell” nasuwa wiele pytań!"

Zdarza się, od czasu do czasu, że moderatorzy archiwum odpowiadają na skargi, jednakże nie w sposób wskazujący na racjonalne i odpowiedzialne podejście. Gdy starałem się dochodzić dlaczegóż to moje złożenie artykułu do działu cond-mat [przyp. aj dział „fizyka fazy skondensowanej”] było 'nieodpowiednie', odpowiedź brzmiała następująco:

„Poprzednia odpowiedź była prawidłowa. Jeśli rzecz dotyczy fuzji jądrowej, to z konieczności winna być sklasyfikowana jaką Fizyka Jądrowa a nie Faza Skondensowana. Tak czy siak praca jest nieodpowiednia dla działu Faza Skondensowana.”

Arystoteles niewątpliwie miałby kłopoty z taka logiką!

Przypadek 5: zjawiska paranormalne

Z jednej strony mamy ludzi bez rozgłosu prowadzących badania zjawisk paranormalnych i stopniowo ulepszających metodologię. Z drugiej strony mamy tych którzy WYKRZYKUJĄ swoje zastrzeżenia, np. (niektórzy) członkowie organizacji CSICOP, ale nie przykładają właściwej uwagi do tego co się naprawdę dzieje.

Odnieśli pełen sukces niemal całkowicie blokując dostęp parapsychologów do regularnych czasopism naukowych. Uniemożliwili tym samym innym wyrobienie sobie jasnego zdania o tym co się dzieje na tym polu.

CSICOP jest nazwą organizacji której podstawowym celem jest wpływanie na umysły ludzi poprzez atakowanie „niesłusznych poglądów”. Hansen w swoim przeglądzie zauważa, że czasopismo „The Skeptical Inquirer” „z reguły przedstawia w swoich artykułach tylko jedną stronę kontrowersji". Chociaż od czasu do czasu publikowane są listy ze skargami, to pełne artykuły krytyków działalności tej organizacji nie pojawiają się prawie nigdy.

Przyjrzyjmy się zatem działalności niektórych propagandzistów (i twórców mitów) przy pracy

sceptycy

James Randi Nicholas Humphrey

Randi i Humphrey mają orzeźwiająco odmienne style, jak o tym możemy się przekonać słuchając ich dyskusji na temat 'afery Royal Mail Nobel Centenary Stamps' (szczegóły pod tym adresem), w witrynie BBC

A oto (patrz szczególnie drugi paragraf) artykuł, który wywołał całe to podniecenie:

FIZYKA I NAGRODY NOBLA

(artykuł dołączony do kolekcji znaczków „ Royal Mail’s Nobel Centenary stamps”)

Fizycy próbują redukować złożoność przyrody do jednolitej unifikującej teorii. Największym sukcesem i uniwersalnością cieszy się tu teoria kwantów z którą związane było kilka nagród Nobla, jak na przykład nagrody dla Diraca i Heisenberga. Max Planck, sto lat temu, usiłował dokładnie wyjaśnić ilości energii emitowanej przez gorące ciała i zapoczątkował proces uchwycenia w formę matematyczną tajemniczych i ulotnych zjawisk świata, zjawisk związanych z 'upiornym oddziaływaniem na odległość', zjawisk 'upiornych' a jednak wystarczająco rzeczywistych by doprowadzić do wynalazków takich jak laser i tranzystor.

Dziś teoria kwantów zostaje powiązana z teoriami informacji i obliczania. Te rozwinięcia mogą spowodować wyjaśnienie spraw które wciąż jeszcze nie są zrozumiałe w ramach konwencjonalnej nauki, spraw takich jak telepatia, dziedzina w których Wielka Brytynia znajduje się w czołowce badań.”

A oto reprezentant CSISOPa, Randi, w działaniu z pełnym rozmachem:

„Nie ma żadnych niezbitych dowodów na istnienie telepatii, ESP lub czegoś w tym stylu i myślę, że jest to schronienie dla draniów gdy odwołują się do czegoś takiego jak fizyka kwantowa, która używa języka całkowicie odmiennego od potocznego do którego przywykliśmy. Och, mówią, tu jest odpowiedź, bo wszystko jest rozmyte tak czy inaczej. Bynajmniej nie jest aż tak rozmyte i sadzę, że społeczność naukowa będzie tu odmiennego zdania ...”

Można się dziwować ... czy Randi naprawdę sugeruje nam, że wyjaśnienia oparte o mechanikę kwantową, i z tego tylko powodu, są automatycznie nie do przyjęcia?

Humphrey natomiast całą rzecz oddala poprzez zadekretowanie:

„Cóż, sądzę, że sama idea jakoby fizyka kwantowa miała wyjaśniać zjawiska paranormalne jest po prostu zbędna, bowiem nie ma nic do wyjaśniania.”

Napisał, to prawda, o tym książkę, ale niestety, kiedy przestudiowałem tą książkę nie znalazłem tam żadnych argumentów na poparcie jego tezy, argumentów które wytrzymałyby drobiazgową analizę: patrz tutaj.

Popatrzmy teraz jak zareagowali inni ludzie:

Herbert Kroemer:

'Jestem bardzo sceptyczny', powiedział Professor Herbert Kroemer z Uniwersytetu Santa Barbara. 'Niewielu z nas sądzi, że telepatia istnieje, ani sądzimy, że fizyka może to wyjaśniać to.... gdyby coś takiego zrobiła poczta w USA, wielu z nas by to oburzyło.'

Tak naprawdę, badania pokazały, że procent naukowców, którzy myślą, że telepatia jest prawdopodobna jest niemały. Dlaczego ludzie aż tak się oburzają w podobnych okolicznościach jest interesującym problemem psychosocjologicznym (naruszenie tabu? Czy jeszcze coś?). 

Gniew wydaje się być cechą wspólną tego rodzaju sytuacji . Dlaczego tak jest?

Rozważmy teoretycznie, idąc w  ślad za  pytaniem, przy pomocy takiego wymyślonego dialogu ...

W istocie, ponieważ coś zostało zrobione wbrew naukowej etyce, rzec by można to wstyd do nauki.

A dokładnie dlaczegóż to sama wzmianka o telepatii, itd, jest niedopuszczalna w naukowym kontekście?

Ponieważ wiadomo, że telepatia nie istnieje.

A czy zostało to dowiedzione naukowo?

Nie z pełnym rygorem, ale jest rzeczą powszechnie uznaną w środowisku naukowym że ci, którzy sądzą, że telepatia istnieje, dają się zwieść, i zatem powinni zostać poddani cenzurze. Sugerowanie iż może to być zjawisko rzeczywiste jest po prostu godne nagany.

Posłuchajmy teraz innego członka organizacji CSISOP

„Są to kompletne śmiecie”, powiedział Dawid Deutsch, ekspert w dziedzinie fizyki kwantowej z Uniwersytetu w Oxford. 'Telepatia po prostu nie istnieje. Poczta brytyjska pozwoliła sobie zostać omamioną i kibicuje ideom, które są kompletnym absurdem.”

Komentarz: a gdzie tu zwykła w takich przypadkach fraza „moim zdaniem”, fraza której w takich przypadkach zazwyczaj się używa?

I dalej:

„Gdyby inżynierowie albo lekarze zaakceptowali poziom dowodu akceptowany przez kibiców paranormalnego, waliłyby się się mosty w całym kraju, a nowe leki zabijałyby miast leczyć.”

Warto zaznaczyć, że Deutsch ani razu dotąd nie odpowiedział na mejle wysyłane mu przez ludzi dopytujących się na ile sam studiował literaturę z zakresu parapsychologii. W dodatku, jakby na złość jego zapewnieniom, kiedy Centralna Agencja Wywiadowcza poprosiła swoją grupę „zdalnego widzenia” [„zdalne widzenie” to nazwa nadana domniemanej ludzkiej zdolności 'widzenia' tego co zachodzi na odległość] by ta pomogła zlokalizować bombę wodorową zgubioną gdzieś w Afryce przez samolot, który uległ katastrofie, grupa ta z ochotą wypełniła zadanie w mniej niż jeden dzień koncentracji (patrz sprawozdanie w książce Joe McMoneagle'a The Stargate Chronicles) kronikę).

Zaś, jeżeli chodzi o sprawę leków, wybór farmakologicznych badań leków był niefortunnym wyborem. Faktycznie bliższe prawdy byłoby następujące stwierdzenie:

„Wielu ludzi kończy na braniu leków, które bynajmniej im nie pomagają, a to dlatego, że testy leków nie są prowadzone z takim samym stopniem rygoru jaki jest normą w eksperymentach w dziedzinie parapsychologii.”

Socjologia postaw wobec zjawisk paranormalnych

Zazwyczaj, to eksperymenty i ich analiza ustalają, co społeczność naukowa sądzi o danym przedmiocie..

Z parapsychologią jest inaczej, dominującym czynnikiem tu bowiem władza redaktora, (umiejętność kontrolowania zawartości czasopisma), połączona z łatwością potępiania jeśli sytuacja jest taka, jak to zazwyczaj bywa, że tym potępieniom nie muszą towarzyszyć dowody .

Oto urywek z wyjątkowo szczerego listu od redaktora Nature:

„Nie jesteśmy zainteresowani artykułem na temat zjawisk paranormalnych. Jeśli jednak sądzi Pan, że jest coś nowego do powiedzenia na ten wytarty i anty-naukowy temat i chce przedstawić artykuł... Przeczytam go, omówię to z moimi kolegami i dam Panu znać o naszym stanowisku.”

Konkluzja: czemu kłopotać się faktami, kiedy lepiej być kanapowym krytykiem?

A teraz, co z taką argumentacją: „gdyby X było prawdą, musielibyśmy zacząć wszystko jeszcze raz od początku”?

Mam nowość dla takich ludzi: fizycy faktycznie postanowili, że muszą zacząć jeszcze raz od początku (teoria strun, M-teoria, kwintesencja, stała kosmologiczna ...). Wszystko uchodzi w społeczności fizyków (podróże w czasie, kosmiczne tunele), ale tylko tak długo, jak długo trzyma się to z dala od czegokolwiek choćby w przybliżeniu mistycznego lub trącącego New Age, a to dlatego, że 'my, stojący na straży szczególnego rodzaju wiedzy zwanego nauką, jesteśmy pewni, że tacy ludzie bładzą'.

Na zakończenie:

Myślimy, że rozumujemy jasno, ale to tylko dlatego, że nie rozumujemy jasno.

Jestem wdzięczny Charlesowi Beaudette i Stevenowi Krivitzowi za ich pomoc przy przygotowaniu tego wykładu.


Przypominam: powyższy tekst jest autorstwa laureata Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki Briana D. Josephsona.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura