Cesarz Napoleon Bonaparte miał powiedzieć że karykatury Jemes’a Gillray’a ” wiecej przyczyniły sie do jego klęski niz wszystkie armie Europy”.
Tak, karykatura, to niebezpieczna broń i jak niestety przekonali się dziennikarze z Charlie Hebdo i nie tylko dziennikarze – broń obosieczna i śmiertelna.
Obrażali i prowokowali wszystkich. Muzułmanów, Katolików, Hindusów i Żydów. Prawice , lewice i kogo sie tylko dało. Pluli na prawo i lewo. Charlie Hebdo. Tygodniowy Karol, bo chyba tak sie tłumaczy z francuskiego nazwe tygodnika, znalazł sposób na zycie strzykając plwociną absolutnie we wszystkich . Kto wcześniej słyszał o nich? Pewnie niewielu. No może poza ludzmi dotknietymi ich „twórczością”, szukających sprawiedliwości w sądach. Te, zwykle ułaskawiały redaktorów. Obrażali więc i bluznili nadal pewni swej nietykalności. „ Głupi i paskudni”, tak któryś z czytelników określił ich w napływających do redakcji, po pierwszych publikacjach, listach. Spodobało się. Cytat oburzonego czytelnika został zaadoptownay jako redakcyjne motto.
„ Dumb and nasty”
Nakład tygodnika Charlie Hebdo wynosił srednio 45 000 egzempalarzy. Niemało , ale teraz to dopiero sie zacznie.Nowy numer który ukaże się w nastepną środę, będzie rozprowadzony w MILIONIE egzemplarzy! Sukces! Dzisiaj, nazwa tygodnika znana jest na całym świecie. Są sławni. Za jaką cene? Wysoką, no ale...polegli są teraz bohaterami. Żołnierzami demokracji. Wojownikami o wolność słowa. Ikonami Naszych Czasów. Czasów nowych wartości gdzie bezczelność zastepuje kulture i w nowomowie nazywa się kontrowersyjnościa. Niewinni prowokatorzy. Niemalze święci. In spe...
Świat, a szczegóknie rządy swiatowe, wyraziły solidarność z poległymi redaktorami i poprzysięgły pomste. Cały swiat potępai moderców. Przyłaczę sie do tych głosów i ja. Swoja droga ciekawi mnie czy któryś z właścicieli tygodnika nie spóznił sie cudownie na ostatnie zebranie zarządu i jaka byłaby przyczyna tego spóznienia? Nie, nie, nie dlatego że myśle że mógłby miec cos wspólnego z rzezia jaka nastapiła w redakcji, ale dlatego że wiele znaków zapytania pojawiło się w związku z tym atakiem i ja tylko dokładam następny, a po za tym przecież - show must go on.
Jestem przeciwny zabijaniu ludzi dla idei i jestem przeciwnikiem przemocy. Przemocy pod
każdą postacią, tak fizycznej i nie wiem czy nie bardziej bolesnej, przemocy psychicznej. Satyra jaką się parali dziennikarze Charlie Hebdo , a szczególnie wulgarne, przekraczające granice dobrego smaku i przyzwoitości, karykatury, to swego rodzaju element przemocy psychicznej o dużo większej sile rażenia aniżeli słowo pisane. Jak celnie zauważyl Artur Goldhammer, bloger, tłumacz, pisarz i naukowiec związany z Centrum Studiów Europejskich na uniwersytecie Harvard w swoim ostatnim artykule wydrukowanym także w angielskojęzycznej wersji Aljazeera:
- ” Jezeli redakcyjna bezczelność skierowna we wszystkich kierunkach ograniczona byłaby do słowa pisanego prawdopodobnie nie skończyłoby sie to krwawą łażnią. Język kreuje bowiem granice, poza które słowa nie są w stanie się przedrzeć, nawet przy pomocy tłumacza. Obraz natomiast przedostaje się poza językowe ograniczenia, tak jakby ich wcale nie było”.
Dziennikarz Jeet Heer, na którego powołuje sie Goldhammer, w artykule zatytułowanym ”Hitlera kłopoty z karykaturzystami i Sztuka Kontrowersji”, pisze:
- ”Obraz to nie słowa. Twierdzenie to jest wystarczajaco jasne, ale w tej krótkiej sentencji ukryte są kluczowe fakty na temat pracy naszego mózgu. Obraz dociera do nas dużo szybciej niż słowa. Slowo mówione – na przykład przemówienia Hitlera – docieraja do odbiorcy z szybkością dzwieku. Słowo pisane ( na przykład Mein Kampf ) zabierze troche czasu nim dotrze i ułoży się w głowie. Czytanie, to przesiewanie, to wysupływanie znczeń ze zdań w czasie kiedy nasze oczy przesuwaja się wzdłuż tekstu.
Dla kontrastu, obraz może poruszać się z szybkością najszybszego elementu we wszechświecie. [...]
Już w 1892 francuski minister Spraw Wewnetrzrnych Francois Regis de la Bourdonnaye zanotował : > Ryciny i litografie działają natychmiastowo na ludzka wyobraznie, to tak jakby czytać ksiązkę z szybkością światła >”.
To co wydarzyło sie w Paryżu jest wstrząsające. Polała sie krew. Policji, oprócz dwóch zabitych przy wejściu policjantów, jak zwykle w takich przypadkach - nie było. Sprawcy, pomimo, że pomyliły im sie pietra, mieli czas naprawic swój błąd i przeprowadzić egzekucje bez przeszkód, a potem oddalic się z miejsca przestępstwa. Cudowny zbieg okolicznosci i niechlujstwo terorystów kontrastujace z niezwykle profesjonalnie przeprowadzoną egzekucja sprawiły ze trop został podjęty. Długo juz pewnie nie pożyja,
Moze juz nie żyja?
Ciekawy jestem czy tragiczne wydarzenia w redakcji Charlie Hebdo, uzmysłowią goniacym za szmalem, skandlizujacym redaktorom, że wolnośc słowa nie jest nieograniczona. Granicą niech bedzie szeroko pojęta kultura wypowiedzi i granice dobrego smaku i szacunek dla cudzej wiary i tradycji. Wcale mi nie chodzi o to, żeby zmiany nastąpiły pod
wpływem strachu prze retaliacją. Nie. Przemoc nie jest dobrą metodą w debacie interkulturowej. Nie jest dobra w żadnej debacie. Osobiście potępiam morderców paryskich redaktorów i celem tej notki nie jest szukanie usprawiedliwienia dla zbrodniarzy. Takiego nie jestem w stanie znaleść. Tak samo jak nie moge znaleść wytłumaczenia na ordynarne chamstwo i niewybredne prowokacje w przestrzeni publicznej. Dzisiejszy świat zwariował i stanał na głowie. Przemieszały sie pojecia dobra i zła. Zdewaluowały się tradycyjne wartosci. Może decyzja o nieprzekraczaniu pewnych granic będzie krokiem w kierunku poprawy świata?
To co sie wydarzyło wczoraj ww Paryżu to eksplozja bomby z opóznionym zapłonem. Zegar, tykał sobie beztrosko od dłuzszego czasu, a wczoraj w fatalnym momencie wskazówki zatrzymały sie i nastapiło bum. Wiemy, że dwóch zamaskowanych męższczyzn wtargneło z bronia maszynowa do redakcji skandalizującego periodyka i seriami z luf kałamasznikowów, siało smierć i zamieszanie. Nie wiemy natomiast kto zadecydował żeby uruchomić ten detonator. Zostawili za sobą 12 smiertelnych ofiar.
Tak, karykatura, to niebezpieczna broń i jak niestety przekonali się dziennikarze z Charlie Hebdo i nie tylko dziennikarze – broń obosieczna i śmiertelna. Młotek do mózgu.
http://america.aljazeera.com/opinions/2015/1/charlie-hebdo-gouaillesatireislamjournalism.html
http://penguinrandomhouse.ca/hazlitt/feature/hitlers-cartoon-problem-and-art-controversy
http://america.aljazeera.com/#
http://en.wikipedia.org/wiki/Charlie_Hebdo
Inne tematy w dziale Społeczeństwo