Chyba jest dobrze, tzn. lepiej niż myślałam że będzie - po wyborze Trumpa oczywiście.
Kiedy już przegryzł mi się fakt, że mistrzowska dyplomacja Obamy i jego zespołu odchodzi w przeszłość, a jej zdumiewające efekty mogą być zagrożone przez kogoś tak prostego jak Trump - ukazała się nowa odsłona niewzruszenie tej samej logiki geopolitycznej.
Otóż gdzieś na szczytach zapewne uświadomiono sobie, że wyczerpały swoją moc, bądź stępiły się tylko, instrumenty dotychczasowych działań politycznych prezydenta Obamy. I choć mógł z łatwością wziąć trzecią kadencję - przecież możliwości prawne były - odstąpił. Dlaczego?
Dlatego, że w takiej sytuacji czekałoby świat już tylko spowolnienie, swoiste zabetonowanie każdego z graczy na swoich pozycjach. Np. Rosja zanudzałaby w nieskończoność naruszeniami cudzej przestrzeni powietrznej (lub morskiej, lub lądowej) a internet śmierdziałby coraz bardziej samogonem. Putin by się starzał, islamiści by tyli na zasiłkach niemieckich, Izrael wciąż by się osiedlał, Chińczyki trudziłyby się na Jedwabnym Szlaku, a Polacy szarpaliby się z rodzimą międzynarodówką od pani Merkel oraz przypadkami komunikacyjnymi.
Przecież nie o to chodzi, prawda?
Dlatego czasem trzeba kopnąć w stolik.
Różnica między Trumpem (zresztą już zabezpieczonym przed zbytnią niepoczytalnością, patrz nazwiska: Mike Pence - wiceprezydent, James Mattis - szef Pentagonu, gen. Joseph Dunford przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA, senator John McCain itd) a panią Clinton polega na tym, że on kopnie stolik, pewnie nawet mniej więcej może być wiadomo kiedy i w jakich okolicznościach - a ona tylko dyskretnie grałaby pod stolikiem, co byłoby przecież znacznie trudniejsze do kontroli.
"Te okulary są takie same" - mówił prezydent Obama swojemu wiceprezydentowi Bidenowi w znanym wszystkim filmiku.
Ale wtedy nie zdradził które, i dlaczego, zostaną wybrane.
.......................................
Słuchajcie, jest jeszcze lepiej! Wiadomość z dzisiaj:
"Republikański senator Lindsey Graham zapowiedział w niedzielę podczas 53. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa surowe ukaranie Rosji za próby wpłynięcia na wynik wyborów prezydenckich w USA."
"Senator zapowiedział sankcje wobec Rosji, niezależnie od restrykcji związanych z aneksją Krymu.
Jestem pewny, że Kongres poprze nas. Raport w tej sprawie położę prezydentowi (Donaldowi) Trumpowi na biurko
— dodał.
Musimy zapobiec też temu, by Rosja mieszała się w sprawy Niemiec. Rok 2017 jest rokiem, w którym musimy Rosję rzeczywiście kopnąć w tyłek
— powiedział Graham."
Takie postawienie sprawy oznacza tylko jedno: Rosja znów wpakowała się w pułapkę, już w niej jest.
Pułapką stały się tym razem wybory w USA i już to wiemy.
Poprzednio, przypominam, była nią Ukraina. Putin wziął sobie Krym i rozpętał hybrydową wojenkę na wręcz zaproszenie prezydenta Obamy, czyli wielokrotne podkreślanie, że NATO i Ameryka nie będą interweniować zbrojnie na terenie państwa spoza Sojuszu. He, he - ale nie obiecał, że za złamanie prawa nie zdławi wspaniałej rosyjskiej gospodarki sankcjami czy polityką energetyczną.
http://wpolityce.pl/swiat/328191-amerykanski-senator-domaga-sie-surowego-ukarania-rosji-za-probe-manipulacji-wynikow-wyborow-prezydenckich-w-usa
.......................................
A może kogoś interesuje Pierwsza Córka? Oto ona, wręcz biblijnie piękna. Tak piękna aż strach:
http://fakty.interia.pl/galerie/swiat/zdjecie,iId,2252376,iAId,237590