Eine Eine
132
BLOG

Tutaj stały nasze kołyski i tu będą stać nasze groby

Eine Eine Kultura Obserwuj notkę 6
W wywiadzie ,opublikowanym w “Dzienniku” (nr.175 z dn.28-29.07.br),fizyk amerykański Robert L.Park, wykładowca z University of Meryland, zakwestionował sens kosmicznych wypraw z załogami ludzkimi.W obszernym wywiadzie, przedstawił kilka poważnych argumentów na uzasadnienie swego stanowiska, jak np. niebezpieczeństwo dla życia załogi ze strony promieniowania kosmicznego w przypadku długotrwałych lotów, oraz nieefektywność i niską pożyteczność dla ludzkości.Jednocześnie trafnie zauważył, że istoty ludzkie nie zmieniły się od setek tysięcy lat, gdy z drugiej strony, rozwój robotyki umożliwia wysyłanie w przestrzeń kosmiczną coraz doskonalsze automaty, które niezwykle sprawnie realizują programy badawcze.Na zakończenie rozmowy kategorycznie stwierdził ,że należy szybko przerwać np. funkcjonowanie stacji ISS, astronautów ściągnąć na ziemie a platformę zatopić w oceanie, ponieważ nie ma żadnego uzasadnienia naukowego dalsze jej utrzymywanie na orbicie.Wywiad z prof. R.L. Parkiem, przypomniał mi inny wywiad ,zrealizowany kilkadziesiąt lat temu przez stołeczną gazetę “Życie Warszawy” z wybitnym polskim fizykiem, Leopoldem Infeldem na ten sam temat.Leopold Infeld zmarł w 1968 roku ,nie dożył więc do momentu lądowania człowieka na Księżycu ,ale lata poprzedzające to wydarzenie, pełne były dynamicznego rozwoju lotów orbitalnych i planów oraz marzeń załogowych lotów kosmicznych w obrębie Układu Słonecznego.Profesor ,wylał wówczas kubek zimnej wody, na rozgorączkowanego dziennikarza, który roztaczał przed nim wizje podróży kosmicznych międzyplanetarnych w litanii pytań, co o tym sądzi sławny uczony.Uciął właściwie rozmowę(przerzucając się na tematykę rozwoju fizyki w Polsce) krótkim jak wystrzał zdaniem, powtórzonym przeze mnie, jako tytuł obecnego odcinka blogu i nie chciał więcej na ten temat mówić.Mam zawsze w pamięci ten epizod, a zwłaszcza wtedy, gdy natrafiam na teksty “zawodowych” futurologów, którzy bez drgnięcia powieką oka ,snują horrendalne bajdy o wędrówkach ludzkości z planety na planetę(w miarę jak staruszka Ziemia staje się niegościnna),a nawet dalej ,przez Galaktykę lub piszą grube tomy (jak np. zupełnie dobry matematyk, Michio Kaku ) o wędrówkach cywilizacji ludzkiej poprzez tunele czasoprzestrzenne mające łączyć ,różne sąsiednie wszechświaty.Oczywiście, w człowieku tkwi duch eksploratora idącego do kresu możliwości. Ulegamy fascynacji przygodą w trakcie odkrywania nowych lądów, kieruje nami pasja sprawdzania swej mocy, namiętność panowania nad żywiołami, potęgowania bogactw wysnutych z nowych ziem.Istnieje jednak istotna różnica pomiędzy szaleńczymi (z uwagi na ryzyko ) wyprawami np. Vasco de Gama i Krzysztofa Kolumba a równie szaleńczą wyprawą Neila A.Armstronga, Michaela Collinsa i Edwina E.Aldrina na Księżyc.Kiedy odkrywcy nowych lądów i oceanów lub przestworzy powietrznych wyruszali na ich podbój, nie musieli- w sensie bezwzględnym- brać ze sobą Ziemi. Wyruszali z Ziemi i celem ich podróży, portem do którego dobijali, była nadal Ziemia. Owszem ,mogły się zmieniać drastycznie warunki egzystencji, podróżnicy mogli u celu, natrafić na ekstremalnie nie sprzyjające warunki fizyczne, mogła ich spotkać śmierć z wyczerpania, głodu, braku wody, wysokiej lub niskiej temperatury.Zawsze jednak jesteśmy w stanie bezpośredniego, fizycznego kontaktu naszego ciała ze środowiskiem ,które nas rodzi ,to znaczy z Ziemią. Stosujemy środki chroniące ciało, czasami uruchomione zostaję procesy dostosowawcze (np. przebywanie na b. dużych wysokościach bez aparatury tlenowej),ale nigdy nie jesteśmy w sposób absolutny odcięci od Ziemi.Ziemia jest naszą kolebką, a nie inny glob kosmiczny, z niej się wyłaniamy i z nią żyjemy. Jesteśmy ziemscy w znaczeniu ontycznym ,a nie księżycowi lub marsjańscy. Ryby, prawdopodobnie nie widzą oceanu i nie wiedzą ,że są w oceanie, a my przeciwnie : wiemy ,że jesteśmy ziemscy i nigdy nie przestaniemy ziemskimi być, chociaż na co dzień dosyć starannie wymazujemy to z pamięci.Ziemia nas trzyma w swych niewidzialnych dłoniach, i opuszczając je ,wychodząc na zewnątrz ,wychodzimy ku śmierci naszego życia.Dlatego każda podróż poza cudowną Ziemię, jest podróżą razem z Ziemią, bez niej nie ma wyprawy kosmicznej ludzkiej załogi.Bierzemy jej cztery żywioły, które nas stworzyły i warunkują nasze życie po kres, a są to : ziemia, woda ,powietrze i ogień i wyruszamy na spotkanie innych światów.Kiedy już tam wylądujemy( tak było z Księżycem),my ziemianie ,nasze organizmy nadal muszą być w hermetycznie szczelnej otulinie, otorbieniu ,nie doświadczając nigdy bezpośredniego wejścia “w “.Ciągle nasz organizm jest na “Ziemi”, bo tego żąda życie w takiej formie, w jakiej go nam daje Ziemia.To Ziemia jest na powierzchni księżyca i ogląda z bliska jej strukturę. Tak jak my poznajemy inny glob dzięki niej, tak i ona czyni to samo- poznaje, dzięki naszej świadomości.Ontyczna jedność, a właściwie – uścisk, nie do rozerwania. Tylko Ziemia może zmienić tę jedność, w procesie transformacji nas jako gatunku, ale jej działanie rozgrywa się w innej skali czasowej, skali pozaludzkiej, na której najmniejsza działka wynosi np. sto tysięcy lat, więc długie oczekiwanie na to.Optymiści i wierzący w przebiegłe animacje zdolnych grafików ,jednocześnie wierzą ,że nawet w Układzie Słonecznym są globy, na których panują warunki podobne do ziemskich i tym samym będzie możliwy autentyczny, a nie otorbiony kapsułami i skafandrami ich podbój przez załogi ludzkie.Bazują na fantazjach, domysłach i nadinterpretacjach danych empirycznych, jakie dostarczają automatyczne stacje planetarne astrofizyków.Ziemia jest unikalną żywą planetą ,niosącą życie przez czarną otchłań. Unikalność tego kosmicznego fenomenu, jest zagwarantowana niebywale subtelnym dostrojeniem wszystkich parametrów dynamicznych Układu Słonecznego.Strefa życia ,w takiej a nie innej odległości od Słońca, nie zaistniałaby, gdyby tego tajemniczego dostrojenia nie było. Strzeżmy więc naszych kołysek i grobów i troszczmy się o nie tu, na Ziemi ,bo: “Ziemia i Niebo, Istoty Boskie i Śmiertelni mocą jakiejś pierwotnej jedności są jednym”.Musiał o tym wiedzieć mądry Leopold Infeld, gdy zaskoczonemu dziennikarzowi zdmuchnął fantazmaty o podróżach kosmicznych człowieka ,zdaniem, tylko pozornie odbierającym nadzieję.Musiał widocznie sam zapamiętać słowa poety i filozofa :”Zamieszkiwanie człowieka na Ziemi dokonuje się właśnie w ratowaniu Ziemi, w zgodzie na Niebo, w oczekiwaniu Istot Boskich, w posłuszeństwie istocie Śmiertelnych.”
Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Kultura