Eine Eine
234
BLOG

Ponowoczesność i muł

Eine Eine Kultura Obserwuj notkę 22
Zacznę od przypomnienia dosyć odległej historii. Prawdopodobnie rok 1993 będzie zarejestrowany przez przyszłych historyków nauk przyrodniczych, jako początek praktycznego wcielania w życie, filozofii postmodernizmu czyli ponowoczesności w dziedzinie wyboru celów uprawiania nauk o przyrodzie.W tym bowiem roku, Kongres USA skasował program budowy unikalnego aparatu badawczego dla fizyki wysokich energii o nazwie " Nadprzewodzący Superakcelerator ( Superconducting Super Collider , w skrócie - SSC ).Urządzenie to miało dysponować olbrzymią mocą, dzięki której fizycy mogliby wniknąć głębiej w strukturę materii i to takiej materii, jaka prawdopodobnie istniała u początków rozwoju Wszechświata.Po dziś dzień, pracujące akceleratory ( Rosja, Niemcy, Francja, europejskie konsorcjum CERN) mają moce znacznie mniejsze od mocy planowanego amerykańskiego SSC.Przypomnę, że zdaniem noblisty , amerykanina S.Weinberga ( współprojektanta SSC ) [1], głównym argumentem , który zadecydował o zaniechaniu budowy SSC przez Stany Zjednoczone był ten , że społeczeństwo nie widzi korzyści praktycznych i znaczenia dla technologii, które to korzyści przecież zawsze powinny wynikać, z realizacji dowolnego rodzaju programu badawczego.Dyskurs był rzeczywiście patowy, gdyż środowisko naukowe fizyków -przy zachowaniu uczciwości -nie mogło wskazać nie tylko zastosowań praktycznych , w gospodarce lub przemyśle - funkcjonowania SSC, ale nawet przewidzieć jakie odkrycia ściśle naukowe, zostaną dokonane przez pracujących przy SSC fizyków.Nadprzewodzący Superakcelerator był wielką nadzieją fizyków poszukujących najbardziej fundamentalnych praw natury , wywodzących się ze świata fenomenów mikro, ze świata cząstek elementarnych i oddziaływań między nimi.Dzięki SSC, fizycy prawdobodobnie mogliby sprawdzić fascynującą Teorię Wszystkiego ( Theory of Evrybody, lub Final Theory ), unifikującą wszystkie rodzaje cząstek i oddziaływań, sprawdzić pomysły istnienia nowych cząstek materii (zwłaszcza tzw. ciemnej materii ) , jak również zweryfikować hipotezy dotyczące powstania i ewolucji Wszechświata a także dzisiaj zweryfikować teorię syperstrun.Używając do rozszyfrowania istoty projektu SSC klucza meta- teoretycznego napiszę , że fizyka w poszukiwaniu uniwersalnych praw przyrody dotarła do kresu sensu swego istnienia.Tym kresem jest czysta ciekawość, czysta pasja dotarcia do prawdy, platoński Eros poznania, bez jakichkolwiek widoków na korzyści praktyczne wiedzy, zastosowania jej dobre czy złe.Projekt badań materii w stanach hiper energetycznych , stanach podobnych do tych jakie panują we wnętrzach gwiazd nie interesuje dzisiaj nawet wojskowych, jako że fizycy(lub może chemicy) dostarczyli im już mocy zdolnych do wielokrotnego i nie odwracalnego zniszczenia powierzchni Ziemi.Ładunki konwencjonalne miło zwane “matka” i “ojcie” pozwalają ograniczyć lub wyeliminować zagrożenie własnego istnienia podczas ataku na “wroga”. Budowa urządzenia do wytwarzania egzotycznych cząstek materii , które były u początków wszechświata, może być uzasadniona tylko: pasją poznania prawdy o tym jaka to jest, owa harmonia założona w akcie narodzin świata.Negatywna reakcja wielu członków Kongresu USA na prośby lobby naukowego, finansowania badań tzw. podstawowych, badań czysto naukowych, bez jasno określonych celów praktycznych ujawniła nowy styl myślenia przedstawicieli społeczeństwa o celach i naturze uprawiania nauki, który dzisiaj stał się udziałem nas wszystkich .Ich zdaniem wówczas jawnie sformułowanym, społeczeństwo oczekuje od nauki nie prawdy o wszechświecie , o zjawiskach przyrody lecz racjonalnych sposobów urządzenia życia ludzkiego w przyrodzie, tak by to życie, było coraz to wyższej jakości w każdym jego zakresie.Finansować będzie się tylko te badania, których wyniki będą natychmiast służyły temu celowi. Skuteczność i zysk ( korzyść materialna ) zastępują radość odkrycia prawdy o naturze wszechrzeczy. Kultura amerykańska zawsze miała wpisany ideał pragmatyczności ale nikt nie zaprzeczy ,że w tym kraju czysta nauka była bardzo hołubiona i to przez centra wybitnie technologiczne.Amerykanie bowiem pierwsi wyciągnęli praktyczne wnioski z analiz socjologicznych Ortegi y Gasseta dotyczące natury techniki i jej związków z myślą teoretyczną.Technologia rodzi tylko taką samą technologię, powoduje tylko inflację siebie samej. Technologia maszyn parowych nie wymyśli technologii silników jądrowych. Technologia radiowych lamp elektronowych, nie odkryje technologii tranzystorów.Technologia każda, jest jak muł : bez potomstwa.Pod koniec października 1993 roku, Kongres USA dał sygnał , iż w społeczeństwie amerykańskim nastąpiła zmiana postawy wobec rozwoju nauk i celach ich uprawiania. Po dziś dzień postawa taka jest dominującą również i w Europie.W jakimś stopniu przewidział to, francuski filozof J. F. Lyotard w swym słynnym raporcie o stanie wiedzy w najbardziej rozwiniętych społeczeństwach, którego polskie tłumaczenie istnieje [2]..Wyszedł on od analizy społeczeństwa informatycznego czyli postindustrialnego i korzystając szeroko z teorii języka L.Wittgensteina, zinterpretował naukę ( i badania naukowe ) jako osobliwą grę językową , w której występują zdania wyłącznie denotujące ( zdania o rzeczywistości i wartości logicznej "prawda" lub "fałsz" ).Wypowiedzi takie określają pozycję nadawcy ( ten który wie ) jak również odbiorcy ( ten który nie wie ale dowiaduje się , jak jest ), lecz nie zmieniają desygnatu ( to o czym się stwierdza ).Społeczeństwo informatyczne wytwarza więzi między jednostkami, które są też grami językowymi, w których informacja ma własności energii i mocy.Międzyludzkie gry językowe nie są narracją ( czyli - mythosem )o dowolnej skali, z pretensjami do metafizyki przyrody i społeczeństwa lecz nadawaniem , odbiorem , przetwarzaniem i przechowywaniem informacji.W grach tych dominują zdania nie denotujące, lecz zdania performatywne i preskrypcyjne.Wypowiedzi performatywne,odznaczają się skutkowaniem zarówno po stronie desygnatu jak i po stronie odbiorcy. Wypowiedź taka ustanawia fakty ( czyli ich nie odkrywa i nie poznaje ).Wypowiedzi preskrypcyjne mają postać rozkazów, poleceń, instrukcji, rekomendacji, żądań, próśb itd. Zdania preskrypcyjne sytuują ich nadawcę w pozycji autorytarnej a odbiorcę co najmniej uzależniają od niego.Skoro relacje i więzi między jednostkami społeczeństwa informatycznego są grami językowymi, to wypowiedzi są posunięciami w tych grach. Każda gra rozgrywana jest według pewnych reguł.Reguły gier językowych tworzących więzi społeczne w społeczeństwie informatycznym są uprawomocnione przez umowę między grającymi .Natura wypowiedzi dominujących w grach językowych formujących społeczeństwo informatyczne ( performatywnych i preskrypcyjnych ) jest tego rodzaju , że grający umawiają się co do reguł, by były skuteczne i sprawiedliwe. Gra jest walką o zwycięstwo. Mówienie jest walką, w sensie - współzawodniczenia.Gra językowa zwana nauką ( badaniem świata ) toczy się w społeczeństwie agonistycznym. Tymczasem legitymizacja ( uprawomocnienie ) wypowiedzi w tej grze, ma zupełnie inny charakter. Chodzi w niej o prawdę a nie o skuteczność i sprawiedliwość. Reguły dochodzenia do prawdy w naukach o przyrodzie nie pochodzą z umowy.Jednak od czasów wystąpienia Goedla wiemy także , że uprawomocnienie tych reguł wewnątrz dyskursu nauki jest niemożliwe.Dlatego nauka potrzebuje narracji, opowieści o sobie w języku filozofii, religii czy psychologii twórczości , czyli - mythosu.Społeczeństwo informatyczne jako wielka mgławica gier językowych, którymi rządzą skuteczność i sprawiedliwość narzucona przez silnych, nie potrzebuje legitymizacji sądów naukowych, przez narrację.Ono się pyta nie o prawdę lecz o to: ile jest warte twoje odkrycie? Ile jest wart twój dowód? Ponowoczesność zawłaszcza nauką. Zawłaszcza , odrzucając wielkie narracje metafizyczne jak : Eros prawdy (Platon ) ,rozwój ducha ( Hegel ), lub święty mythos jakim jest Genezis.W zamian tworzy rynek wiedzy funkcjonalnej, którym zarządza i na którym staje w szranki gier językowych , rachując skrupulatnie zyski materialne.Ale owa wiedza funkcjonalna jest niby muł. Nie rodzi potomstwa. Krążenie informacji, przetwarzanie i gromadzenie jej, automatycznie nie prowadzą do odkryć nowej rzeczywistości. Nie byłoby stacji satelitarnych i pojazdów planetarnych, gdyby nie medytacje I.Newtona.Tak ,medytacje ostatniego wielkiego Maga. Nie byłoby telefonii komórkowej, gdyby nie oderwane od zastosowań, prace teoretyczne J.C.Maxwella. Nie byłoby procesorów, gdyby nie kwantowa teoria ciała stałego.Banki danych i kanały przepływów danych, same z siebie nie określą nowych sensów o świecie. Wstrzymując badania podstawowe , zamykamy źródła postępu cywilizacyjnego. Gorzej - nie odpowiadamy pozytywnie na tęsknoty duszy ludzkiej za opowieścią, za narracją, za prawdą o świecie i o nim samym. Bowiem człowiek żyje w Słowie, a mówienie nie musi przynależeć do agonistyki. Ponowoczesność jest okrutna , bo nie przynosi nadziei. Jej idea rozumu nicestwi rozum. Pozostaje tylko siła i skuteczność.Literatura[1]S.Weinberg,Sen o teorii ostatecznej,Poznań,1997[2] Jean - Francois Lyotard, Kondycja ponowoczesna, Aletheia, Warszawa, 1997               
Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Kultura