O tym ,że istnieje taki kościół , oznajmił sam jego założyciel na kolejnym sabacie międzynarodowym ateistów oświadczając :” odtąd musimy- tak jak kościoły to robią- powszechnie i z wielką mocą głosić naszą naukę o zbędności hipotezy Boga i o tym ,że wszechświat sam siebie stwarza wciąż od nowa i organizuje ład i porządek.”( z newsów prasowych onet.pl).Od początku uważałem ,że Dawkins i jego kamaryla, tylko udeptują ziemię i wdeptują w nią wszystkie inne kościoły, tylko po to, by uczynić miejsce dla swego kościoła.Jednak nie sądziłem ,że subtelny fizyk i zarazem kosmolog, operujący swobodnie nowoczesnymi teoriami i narzędziami pojęciowymi matematyki, stanie się gorliwym wyznawcą darwinizmu, oczywiście w tej wersji, która by wprawiła w osłupienie Darwina ,gdyby na chwilę pojawił się wśród nas.Lee Smolin – bo o nim tu mowa- nie tylko wyznaje wiarę dawkinsonowską ale kierowany nią, projektuje nową kosmologię w wersji darwinowskiej i jej unowocześnioną wersję wtłacza do głów szczęśliwych ateistów.Pierwsza wersja darwinowskiej kosmologii ujrzała światło dzienne pod postacią książki: “ The Life of The Cosmos” już w roku 1997 i natychmiast została przełożona na język polski i wydana przez Wydawnictwo Amber Sp.z.o.o.[1], przy prawie idealnej obojętności odbiorcy polskiego.Tymczasem środowiska naukowe Europy Zach. i Stanów Zjednoczonych uznały tę publikację za najważniejsze wydarzenie w roku 1997.Czyżby nad Wisłą swój rozum mieli ?Książka została przetłumaczona w wielu krajach, autor intensywnie popularyzował jej tezy podczas licznych wykładów publicznych, a sam R.Dawkins i wyznawcy jego “ kościoła”, byli i są wniebowzięci takim poważnym wzmocnieniem ich ideologii pan-ewolucjonizmu.L.Smolin przyjmuje następującą wyjściową tezę:obserwowalny wszechświat jest elementem nieskończonego zbioru wszechświatów o odrębnych czasoprzestrzeniach i prawach fizyki. Zbiór wszechświatów, zwany obecnie metawszechświatem jest dynamiczny i samoorganizujący się w czasie, według zasad ewolucji biologicznej.Teza ma uzasadnienie w kosmologii kwantowej (współtwórcą pewnej wersji tej kosmologii jest L.Smolin) w postaci wcześniejszej hipotezy,że :-każda czarna dziura ,jest z jednej strony- produktem ewolucji wszechświata, a z drugiej strony- sama ,w swej czasoprzestrzeni pod horyzontem zdarzeń, rodzi nowy wszechświat, ekspandujący od osobliwości, który można nazwać potomkiem poprzedniego zawierającego tę czarną dziurę[2].Oczywiście, jeśli pojawi się wszechświat zrodzony z czarnej dziury ,w którym brak czarnych dziur, to taki wszechświat już dalej nie rozmnaża się.L.Smolin formułuje następną ,bardziej szczegółową hipotezę:procesy rodzenia się wszechświatów mają strukturę formalną analogiczną do ewolucji biologicznej. Metawszechświat ,jako nieskończony zbiór rodzących się i znikających wszechświatów podlega prawom dziedziczenia i doboru naturalnego. Tymi prawami rządzą prawa fizyki i przypadkowy stan tzw. stałych fizycznych fundamentalnych. Te dwa czynniki nie są narzucone zewnątrz, nie są niezmienne w procesie ewolucji ,lecz w każdym następnym pokoleniu wszechświatów-potomków, ulegają nieznacznym i przypadkowym zmianom. W wyniku tego, mogą się rodzić z czarnych dziur wszechświaty, zdolne do wytworzenia nowej generacji czarnych dziur, i takie. które nie są do tego zdolne. Te ostatnie nie zostawiają potomstwa.Nasz ,obserwowalny wszechświat powstał w akcie “ekspyrosis” w zamkniętej czasoprzestrzeni jakiejś czarnej dziury, która pojawiła się we wcześniejszym wszechświecie “ matce” ,co oznacza tym samym ,że Wielki Wybuch nie był początkiem czasu, nie był aktem stworzenia ex nihilo, jak to mówią “ na przykład pewni teolodzy” s. 96.Nasz wszechświat istnieje w wyniku doboru naturalnego ,ponieważ wszechświat-matka musiał mieć co najmniej jedną czarną dziurę(a miał prawdopodobnie ich więcej) i zostawi liczne potomstwo ,gdyż sądzimy ,że zawiera miliony czarnych dziur. Należy do takiego typu wszechświatów niemowlęcych, w których zaistniały takie prawa fizyki i stałe fundamentalne, że możliwe jest w nich życie organiczne.Prawdopodobnie, równolegle z nami, istnieją wszechświaty tej samej matki urodzone w innych czarnych dziurach o innych prawach fizyki i stałych fundamentalnych, wskutek czego mogą w nich być inne formy życia lub może wcale tych form nie być. We wszechświatach-matkach pozbawionych gwiazd lub mających gwiazdy o nieodpowiednich masach (zbyt małych lub zbyt wielkich ) nie rodzą się potomkowie.L.Smolin syntezuje rozległe swoje rozważania krótko:-nieskończony zbiór dynamicznych wszechświatów (czyli metawszechświat) sam się organizuje według zasad dziedziczenia i doboru naturalnego bez początku czasowego i bez końca. Oczywiście, nie byłoby wizji L.Smolina, gdyby nie prace dwóch astrofizyków radzieckich Lindego i Nowikowa, którzy opuszczając kraj rad, zabrali ze sobą jedynie to, co mieli: zasady materializmu dialektycznego z naczelną ideą świata nieskończonego i wiecznego.Jeśli wizja L.Smolina ma być teorią naukową, to autor powinien rozpatrzyć możliwości praktyczne jej testowania. I on to czyni w dosyć dowcipny sposób.Twierdzi mianowicie, że jego hipoteza kosmosu jako organizmu płodzącego kosmosy-dzieci jest testowalna ,ale na razie – teoretycznie. Jest to z jego strony przynajmniej uczciwe.Oznajmia więc ,że testować ją będziemy w dwóch sytuacjach :gdy poznamy prawa kwantowej teorii grawitacji gdy odkryjemy istnienie fal grawitacyjnych. Ja osobiście, nieco złośliwie dodam trzeci warunek :-gdy bezpośrednio wykażemy istnienie czarnych dziur i stwierdzimy ,że w nich występuje efekt tzw. odbicia kwantowego.Jest zdumiewające, że ten niewątpliwie błyskotliwy fizyk-teoretyk(znakomite rezultaty w problematyce unifikacji teorii oddziaływań fundamentalnych, w kwantowej teorii grawitacji, w teorii superstrun) jest jednocześnie autorem tak karkołomnej hipotezy o sensowności przeniesienia pojęć biologii ewolucyjnej do świata fenomenów ,których ontologia jest radykalnie inna.Idea kosmosu jako żywego organizmu o rodowodzie gnostyckim lub kabalistycznym, nie może mieć obywatelstwa w nauce teoretyczno-obserwacyjnej jaką jest kosmologia.Może natomiast być ( i nią jest ) ideologią , zręcznie utkaną z materiału kategorialnego i nomologicznego fizyki oraz astrofizyki w połączeniu z prostackim ateizmem, ideologią której zadanie wcale nie skrywane brzmi:-Usunąć z obszarów kultury racjonalny obraz świata spójny z religią i wiarą w istnienie transcendencji osobowej.Ciekawe, że właśnie w tych dniach, odpowiednie gremium UE wydało oświadczenie (według doniesień prasowych) zakazujące rozpowszechniania w krajach członkowskich stanowiska uznającego kreacjonizm za naukę. W tym samym oświadczeniu dopowiada się także ,że głoszenie tezy o stworzeniu człowieka może mieć miejsce wyłącznie w obrębie nauczania religii.No cóż, były w historii takie dwa rządy dwóch bliźniaczych państw, które dekretowały co jest nauką, a co nią nie jest, ale rządy te, na szczęście, już znikły. W tym, może tkwić źródło optymizmu co do losów tego komicznego oświadczenia. Lieratura.[1] L.Smolin, Życie wszechświata,Warszawa,1997[2] Kochanie, zróbmy sobie wszechświat, blog mój ,z dnia 5.X.07
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura