Truizmem jest twierdzenie ,że nauka, to istotny czynnik rozwoju cywilizacji. Upowszechnienie nauki jest instrumentem sprawienia tego, by nauka mogła w rzeczywisty sposób wpływać na kształt technologii i poziom życia.W dobie kultury masowej, nie tylko oświata lub literatura popularnonaukowa gwarantują upowszechnienie nauki w szerokich kręgach ludzi nie zajmujących się zawodowo nauką. Cała sfera medialna (TV, radio, prasa, internet) decyduje o przebiegu tego upowszechnienia i jego wartości oraz skuteczności.Tymczasem domena mediów w funkcji popularyzacji osiągnięć nauki, jej założeń, metod, stylu uprawiania, to jedna wielka stajnia Augiasza.Wartość popularyzacji nauki zależy od założonych celów i kryteriów doboru informacji o postępie nauk. Jakie więc cele dadzą się odczytać z aktualnego stanu medialnego upowszechnienia nauki?Chyba jeden podstawowy:- dać masowemu odbiorcy, rozrywkę w postaci sensacyjnej informacji o odkryciu naukowym lub zachowaniu się twórców nauki w określonej sytuacji.Rozrywka i luz, jako sposób na życie, organizuje także działalność popularyzatorską.Jeśli rozrywka, to np. tekst musi być nie długi (bo nuży),lekki czyli nie wymagający wysiłku umysłowego od odbiorcy, oraz atrakcyjny, no a tu, wszystkie chwyty są dozwolone.Kryteria doboru informacji są też proste : sensacyjność i niezwykłość. Najlepsze informacje, to te pochodzące z obszarów anormalności i dotyczące wręcz patologii.Czy informacje o nauce muszą być prawdziwe? Nie ! Wystarczy by były masowo czytane, słuchane i oglądane.Na przykład ,przy popularyzacji astronomii, animacje przedstawia się nagminnie jako obrazy dotyczące rzeczywistości rejestrowanej, otrzymane na podstawie autentycznej obserwacji.Grafikę fantastyczną z powierzchni Wenus lub Merkurego przedstawia się jako autentyczne zdjęcia w ten sposób ,że nie informuje się odbiorcy o tym ,że to są animacje.Jeden zorientuje się a dziesięciu nie.Odbiorcy wmawia się graficznie ,że tarcza gwiazdy odległej od nas o tysiąc lat świetlnych wygląda dokładnie tak, a w wokół niej krążą planety, też jako wymiarowe, rozciągłe kule .Oczywiście, jest to SF, a nie wiedza.Nikt, nigdy, nie widział gwiazdy(poza Słońcem ), jako obiektu rozciągłego, mającego mierzalną wizualnie średnicę. Nie istnieją również bezpośrednie dowody obserwacyjne ,że wokół innej ,dowolnej gwiazdy -poza Słońcem - krążą planety.Istnienie innych układów planetarnych, wokół innych gwiazd, to tylko hipoteza (mniej lub więcej potwierdzona pośrednio) na końcu długiego łańcucha wnioskowań redukcyjnych (dobieranie przyczyn do hipotetycznych skutków a jak wiadomo te same skutki mogą wywołane przez różne przyczyny),ale aktualna pseudo popularyzacja przedstawia tę hipotezę, jako prawdziwe twierdzenie. Ten grzech występuje najczęściej i jest wielokrotnie powielany przez popularnonaukowe kanały TV.Ulubionym zajęciem pseudo popularyzatorów jest snucie wizji życia w kosmosie, poza Ziemią. Nawet autentyczni badacze wpadli w tę pułapkę i powtarzają oklepaną od wieków hipotezę istnienia życia w formach radykalnie różnych od form ziemskich.Różne wersje kanału Discovery (Civilization, Science) specjalizują się w mieszaniu nauki z science fiction i to tak nagminnym oraz nachalnym ,że trzeba dużego krytycyzmu u odborcy, by mógł rozdzielić te dwie domeny.Travel z kolei, połowę programu dziennego poświęca autoreklamie ,audycje merytoryczne (np.reportaże)są 15- minutowe i od jakiegoś czasu poświęcone nie geografii globu ziemskiego tylko “geografii” restauracji i dobrego jadła z wypitkiem...Na wyższym poziomie i w starym stylu, to znaczy rzeczowo z dokładną informacją, z odróżnieniem hipotez od faktów sprawdzonych, jest prowadzony francuski kanał TV – Planete.Bardzo dobre są audycje popularnonaukowego w radio(PR II, Bis) a teksty ich są publikowane w Internecie.A jakie są kryteria doboru treści noty informacyjnej lub artykułu popularyzującego naukę w gazetach codziennych? Właściwie nie istnieją , pełny chaos. Dawne kryteria poszły na śmietnik, a nowe nie istnieją. Kryterium prawdziwości zdaje się nie istnieć, gdyż natłok informacji uniemożliwia percepcję krytyczną i krytyczną weryfikację. Głównym kryterium jest walor propagandowy: czy informacja pozwala na manipulację psychologiczną odbiorcy w kwestiach ideologicznych, np.: problematyka religii, ewolucja, zastosowania militarne, funkcje nauki w budowie “raju” na ziemi.A przecież, redakcje polskich mediów mogłyby wzorować się na znakomitych dodatkach naukowych do pism codziennych w Niemczech, w Anglii oraz kanałach tematycznych niemieckich (publicznych i komercyjnych) lub BBC, zwłaszcza o tematyce przyrodniczej i geograficznej.Zamówienie społeczne na dobre upowszechnianie nauki jest ogromne. Stwierdza się szerokie i stałe zainteresowanie odkryciami naukowymi i nauką, jako zjawiskiem kulturowo-społecznym. Jednak odbiorca (zwłaszcza młody) jest wymagający: oczekuje informacji rzetelnej, oczekuje nowej wiedzy wypranej z ideologii, oraz ukazania znaczenia światopoglądowego treści tego przekazu. Czy się doczeka, jeśli zagubiono cele i kryteria uprawiania działalności popularyzatorskiej ?
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura