Eine Eine
204
BLOG

Teologia nie dosłowna

Eine Eine Kultura Obserwuj notkę 44
 Czy ja kiedyś przeczuwałem ,że będę w niedalekiej przyszłości czytał z wypiekami na twarzy teksty teologów biegłych w procesie wykładni wiary dla “maluczkich”? Czy spodziewałem się w suchych rozważaniach teologii pastoralnej lub biblijnej znaleźć pożywkę sensacyjnych enuncjacji?Czy przewidywałem pojawienie się ks. Knotza z jego pasjonującymi analizami sakramentalnego małżeństwa pod kątem seksu oralnego małżonków?Albo kategorycznych stwierdzeń ks. A. Kokoszki w podręczniku “Moralność życia małżeńskiego» ,że masturbacja żony niezaspokojonej jest zajęciem wielce chwalebnym w świetle najnowszej moralności sakramentalnych małżeństw ? Nie ,oczywiście, że nie.Albo, czy przewidywałem ,że biblista z PAT w Krakowie ks. Tomasz Jelonek w rozmowie z redaktorką najpoważniejszego dziennika krajowego(Rzeczpospolita,15-16.XI.2008) pouczy mnie ,że Księgę Rodzaju, to ja powinienem czytać nie dosłownie, gdyż takie czytanie “przez Kościół zostało odrzucone’ i uznane za “fundamentalne” ?No cóż, nie jestem studentem księdza biblisty ,więc nie mogę mu zadać pytania bezpośrednio takiego: a cóż by to miało znaczyć owo czytanie nie dosłowne? Zresztą pewne rozjaśnienie z jego strony pada:“Gdy chodzi natomiast o Adama i Ewę ,sprawa nie jest prosta i wiele zależy od kontekstu w jakim się o nich mówi”...Adam i Ewa nie są postaciami historycznymi w takim znaczeniu jak Mieszko I...Nie znaczy to jednak ,że opowiadanie biblijne nie ma sensu historycznego. Przeciwnie. ma pewien wydźwięk historyczny, ale równocześnie nie jest ścisłą historią.”Bardzo często używamy zwrotu: ”nie rozum tego dosłownie”, “nie myślałem dosłownie o tym, że tak jest..”, ”tego co powiedziałem nie bierz dosłownie”. Nie idzie mi w tej chwili o ścisłą definicję znaczenia tego zwrotu, tylko o jego sposób użycia, o usus językowy w tradycji mojego języka.Czy się mylę ,jeśli powiem ,że mówiąc:” nie dosłownie” chcę powiedzieć że -nie jest tak ,jak mówię? Czyli,że mówię nieprawdę?Nie czytaj Księgi Rodzaju dosłownie – brzmi hasło dzisiejszej teologii. Orzekanie przez negację jest bardzo zwodnicze w sensie logiki formalnej. Pozwala natomiast, na ewentualne, kolejne pytanie,np. “a jak mam czytać” - odpowiedzieć tak, jak spryt i nieuczciwość intelektualna nakazują.Może to hasło(“nie czytaj dosłownie”) zasłania inne ?Wzbudzające w umyśle wiernego wrażenie nieusuwalnego konfliktu wiary z rozumem? Na przykład:Księga Rodzaju zawiera zdania nie prawdziwe z punktu widzenia nauki współczesnej.Może zasłanianie, to po prostu praktykowana ostatnio, i ulubiona przez biblistów “egzegeza “ , której próbkę daje nam ks. Jelonek. Oto  struktura logiczna tej próbki wynotowana przeze mnie :Adam i Ewa ,nie są postaciami historycznymi  Biblijne opowiadanie o stworzeniu świata ma sens historyczny  Ma pewien wydźwięk historyczny Równocześnie nie jest ścisłą historią. W dalszym ciągu owej teologii nie dosłownej, lecz na pewno wielosłownej a dokładnie wieloznacznej i pokrętnej logicznie ,biblista twierdzi:“ Księga Rodzaju miała opowiedzieć prawdę, że człowiek pochodzi od Boga”.Miała? Ale nie mówi? Nie udało się jej?A może jest tak ,że Księga Rodzaju jednak mówi prawdę o Stworzeniu, tylko “nowa” egzegeza proponuje specyficzne “czytanie” Księgi Rodzaju?Bo o to dowiaduję się ,że:“ Mówi się czasem, że Bóg po zerwaniu owocu przez Ewę i zjedzeniu go przez Adama ukarał ich i wygnał z raju. Usunięcie z raju nie było karą. W ten sposób Bóg ochronił ich przed zerwaniem owoców z drugiego drzewa- nieśmiertelności. Gdyby zerwali owoc z tego drzewa ,to stan, w którym się znaleźli czyli pot na czole i ból rodzenia stałby się dla nich nieskończony. Bóg ochronił ich przed wiecznym cierpieniem”.Oto “owoc” czytania nie dosłownego Pisma Świętego przez biblistę ! I takie “odczytanie” sensu grzechu pierworodnego ! I taka egzegeza biblijna wykładana w Papieskiej Akademii Teologicznej!Dlaczego jestem jednak taki poruszony? Przecież rok temu czytałem ,że może Mesjasz dopiero przyjdzie i będzie to zgodne z chrześcijańskim oczekiwaniem Paruzji, powtórnego przyjścia Zbawiciela, a pisał to wybitny teolog katolicki, emerytowany profesor KUL-u.A zaraz potem dowiedziałem się z ust prawie najwybitniejszego teologa polskiego( a może nie “prawie” tylko faktycznie?) ,że on wątpi w boskość Chrystusa i proponuje to wątpienie innym chrześcijanom, ale ten przynajmniej dokonał apostazji dowodząc tym samym , iż nie jest pozbawiony elementarnej uczciwości.Nie muszę być z wykształcenia teologiem, by wiedzieć ,że Pismo święte( Stary i Nowy Testament) wymaga różnego podejścia do różnych warstw (realia historyczne skrybów, mitologia, symbolizm, frazeologia językowa, metafory,przypowieści, legendy itd.) przy niewątpliwym podwójnym jego źródle: Słowo Boże(Objawienie) i słowo ludzkie.Na szczęście, na koniec swego manifestu teologii “nie dosłownej”, ks. Jelonek odzyskuje odwagę i czyni użytek ze swego rozumu mówiąc, iż :czytanie Księgi Rodzaju nie jest łatwesprawę ewolucjonizmu i kreacjonizmu nie da się omówić w kilku słowachsą jednak w Biblii słowa ,które trzeba przyjąć dosłownie. Ale co zrobił w całości rozmowy z dziennikarką, to zrobił, a mianowicie usilnie mi wciskał “kit intelektualny”, szczególnie w odniesieniu do Księgi Rodzaju !Po części,mogę go usprawiedliwić tym , że od pewnego czasu ta właśnie księga jest uważana przez niektórych teologów chrześcijańskich za tekst omalże nie z gatunku science fiction starożytnego Izraela, na co zwraca krytyczną uwagę W.Trilling w swym wnikliwym studium “Stworzenia i upadku”[1].A ja się wypinam na taką teologię, lub pukam w “czółka “ tych teologów, jeśli nie wolno mi dosłownie traktować wersu :I stworzył Bóg ludzi na obraz swój,Na obraz Boga stworzył ich:Stworzył mężczyznę i kobietę.[2],1.27 Jak również ignoruję i choćby tysiąc Dawkinsów, oraz gwiżdżę na setki dyscyplin o ewolucji, jeśli drwią ze mnie, gdy wyznaję Credo :Wierzę w Boga Jedynego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych...Teologia “nie dosłowna” rodzi się ze strachu. Ze strachu przed ateizmem. Ze strachu przed nauką. Ze strachu przed “wykluczeniem”wierzących w Boga - przez świat . Miast pokładać ufność i nadzieję w Bogu, to odświerza zjełczałą egzegezę Bultmanna lub szerzy desakralizację Slowa Bożego.Pewien ksiądz profesor(skądinąd mądry gość, bo nie teolog) także proponuje “ugodę” z Dawkinsem:Tak więc człowiek, jest małpim rozgałęzieniem, ale to Pan Bóg sprawił, tchnął w tą małpę “ducha “ i ewolucja przeszła na inny poziom.Biedny, on zdaje się wciąż wierzyć, że istnieją ateiści, którzy na dźwięk słowa “duch” nie pękają ze śmiechu. Literatura[1] W.Trilling, Stworzenie i upadek,Warszawa,1980[2] Stary Testament, Tom 1,Poznań,1973,s.6  
Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (44)

Inne tematy w dziale Kultura