Ostatnio spotkała mnie zdumiewająca przygoda. Pewien blogier zapytał mnie w sprawie prac nad budową reaktora termonuklearnego.
Odpowiedziałem mu zgodnie z moją wiedzą i sumieniem, niezbyt entuzjastycznie, z rezerwą, z podkreśleniem mojej niewiedzy, z wątpieniem co do sensu tych działań, na co on przytoczył mi informację zaczerpniętą z polskiej wersji wikipedii całkowicie sprzeczną z moją odpowiedzią i usiłuje wymusić na mnie bym potwierdził nie moją informację, tylko tę z wikipedii.Robi to z uporem godnym lepszej sprawy a ostatnio -wobec mojego niezmiennego stanowiska- przeszedł do uwag na temat mojej osoby i cech charakteru czyli wpisał się w niezbyt sympatyczny świat salonowych trolli...
Sytuacja byłaby zabawnie irytująca gdyby nie dotykała poważnych kwestii kulturowych.
Nauczono mnie i wychowano ,że wiedzy nie zdobywa się z encyklopedii, lecz (poza doświadczeniem osobistym) ze źródeł: oryginalnych prac badaczy, raportów z tych prac, monografii lub aktualnych podręczników akademickich a także z bezpośrednich rozmów z badającymi zagadnienia. Encyklopedia jest przydatna dla przypomnienia wiedzy faktograficznej, potrzebnej np. przy rozwiązywaniu krzyżówki.
Podkreślę, że wówczas gdy tak mnie nauczano, to encyklopedie przygotowywali latami wybitni specjaliści, recenzowali każde zdanie tacy sami, nie anonimowi, a kolejne edycji były aktualizowane i korygowane.
Wikipedia (każda wersja językowa) takim dziełem nie jest.
Nawet najlepsza wersja językowa, jaką jest angielska. Nawet ona miała i ma poważne błędy i dlatego powoli zmienia się styl redakcji każdej wikipedii w kierunku sprawdzonej tradycji encyklopedyzmu. Ale na razie jest tak, jak jest i ja mam alergię na kontry z linkami do wikipedii. Kto o tym nie wie ,to może się sparzyć...
Wielu czytelników, młodych wiekiem, uważa wikipedię za jedyne i główne źródło wiedzy. To bardzo niefortunna postawa. Jej przyczyną jest zanik wpływu szkoły i studiów indywidualnych na młode umysły. Coraz więcej roczników młodych pokoleń nie widzi książki w zasięgu ręki, a całą wiedzę czerpie z sieci.
Gdy tymczasem internet to :
dużo i szybko, a w konsekwencji- byle jak.
Jakie więc powody merytoryczne miały by mnie skłonić do zaprzeczenia samemu sobie i powtarzania informacji z wikipedii, które uważam za nieaktualne i po części nie prawdziwe?
Od kiedy to, jako fizyk i nauczyciel akademicki, mam zdobywać wiedzę z fizyki z tekstów wikipedii i ją przekazywać mojemu czytelnikowi?
Oczywiście, mogę się mylić ale wtedy mylę się na swój rachunek, i odpowiadam ale nie za pomyłki wikipedii. Towarzystwo do pomyłek wybieram sobie sam i żaden blogier nic tu nie wskóra.
Dodatkowo, temat pytania ( i ewentualne odpowiedzi publiczne) to dziedzina planowo i systematycznie utajniana, fałszowana, zakłamana, manipulowana. Kto dzisiaj napisze prawdę o energii nuklearnej dezintegracji lub fuzji jąder atomowych? Nadal masowo wmawia się ,że rozwój energetyki opartej na jądrowej dezintegracji atomu ma cel głównie i wyłącznie pokojowy ,gospodarczy, dla dobra człowieka (tania energia),jest przyjazny środowisku ludzkiemu itd.
Znam teksty wielostronicowe w odniesieniu do tych kwestii(dezintegracja lub fuzja jąder atomowych ) i przedstawiające fakty całkowicie zmyślone, znam grupy badawcze prowadzące pozorowane prace (opłacane !) w celach zmylenia lub rozpoznania konkurenta a dokładnie – przeciwnika, gdyż ta dziedzina jest przede wszystkim w pełni zmilitaryzowana.
Do tego dołącza się chciwość i nieuczciwość, jako program bycia ludzkiego.
Manipulacje, intrygi, oszustwa są wielopiętrowe, sam byłem gościem placówki, która świadomie prowadziła prace projektowe nie mające szans na realizację tylko po to, by mieć gwarancję istnienia i zatrudnienia ale wizje wspaniałych wyników w przyszłości roztaczali specjalni spece instytutowi od reklamy w mediach.
Obraz powyższy dotyczy przede wszystkim dziedzin istotnych dla gospodarki lub “zbrojeniówki” wieku XXII i nie uogólniam go na całość fenomenu zwanego nauką współczesną.
Przypadkowo właśnie od wielu lat zajmuję się problematyką, która ściśle łączy się z fuzją termonuklearną. Rzeczywiste prace w tej dziedzinie dotyczą wojskowych zastosowań a tzw. pokojowe zastosowania, to sprytna maskownica. Rezultaty (te, do których mam dostęp )są mizerne.
Chyba, że zostanie odkryte jakieś nowe zjawisko np. fuzja jąder atomowych w temperaturach “pokojowych”, lub odkryty będzie inny sposób “trzymania” plazmy wysokotemperaturowej bez styku z “normalną” materią niż dotychczas stosowany (tzw. “butla magnetyczna”).
Na dzień dzisiejszy pozostaje dla niecierpliwych ,lektura wikipedii, oglądanie instytutów technologii termonuklearnej w postaci “wiosek potiomkinowskich” lub dla mniej kulturalnych- obrzucanie obelgami tych , którzy świadomi ryzyka pomyłki, zachowują krytycyzm wobec niespotykanej w przeszłości ,monstrualnej propagandy politycznej w obrębie nauki.
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura