Kasia Tusk w butach Moniki Jaruzelskiej

Córka znanego polityka zafascynowana modą, fotografią, lansująca własny styl ubierania i upodobania kulinarne, unikająca wypowiedzi na tematy polityczne. O kim mowa? Kasia Tusk – odpowiedziałaby znakomita większość respondentów. Ale w latach 90. na identyczne pytanie najbardziej prawdopodobna odpowiedź brzmiałaby: Monika Jaruzelska. Na ile blog Kasi Tusk jest PR-owym przedsięwzięciem służącym wizerunkowi jej ojca?

Monika Jaruzelska jest dziś blogerką portalu Tomasza Lisa. Na tym samym portalu pojawiła się niedawno wypowiedź Kasi Tusk o tym, czym jest dla niej moda. Córka premiera skomentowała ten fakt na swoim blogu: „Redakcja natemat.pl poprosiła mnie o mini wypowiedź dotyczącą mojego podejścia do mody. I, o dziwo, opublikowała moje wypociny:). I to nie w ramach plotkarskiego newsa:). Jak miło!”.

Z kolei w dzienniku „Fakt” jej perypetie zaczęły pojawiać się w dziale… politycznym. Na stronie internetowej tabloidu kilka informacji na jej temat sąsiadowało niedawno z newsem zatytułowanym „Kaczyński jak Hitler”, przytaczającym wyzwiska posła Ruchu Palikota. „To się nazywa odpowiednie podejście do siebie! Bez zadęcia i nadymania, prosto i z dystansem. Kasia Tusk na swoim blogu sama oceniła swoją twórczość” – tak tabloid skomentował cytowaną wyżej wypowiedź córki premiera, w której nazwała swoją twórczość „wypocinami”.

Jaruzelska: to dobre zajęcie dla Tuskówny

Zdaniem Michała Rachonia, specjalisty od PR, Kasia Tusk jest odpowiednikiem Moniki Jaruzelskiej w czasach internetu. Przypomnijmy, że w latach 90. Jaruzelska, wykreowana na pierwszą polską stylistkę, przyczyniła się znacząco do ocieplenia wizerunku ojca, przywódcy junty stanu wojennego. – Stylistka dyktująca modę, prowadząca wspaniały salon, której awanse, jak szefowanie pismu „Twój styl”, nie mają oczywiście nic wspólnego z polityką. Taki jej wizerunek przedstawiono Polakom – przypomina Rachoń. – Wtedy nie było internetu, dziś Kasia Tusk też jest natarczywie apolityczną blogerką, która samodzielnie stworzyła bloga czytanego przez setki tysięcy ludzi. Ostatnie jej zdjęcia odsłaniające więcej ciała to dowód, że świadomie kreowana jest na celebrytkę – stwierdza. „Wybór kostiumu kąpielowego powinien być przez nas naprawdę dobrze przemyślany. Przede wszystkim dlatego, aby w trakcie jego noszenia czuć się komfortowo, nie przejmując się tym, że jesteśmy praktycznie na wpół nagie:)” – pisała niedawno córka premiera.

Wpisy Kasi Tusk są apolityczne, choć oczywiście podkreśla ona, jak fajnie jest w Polsce, co jest na rękę jej tacie: „Czy Was też ogarnęło szaleństwo Euro 2012? W moim przekonaniu to naprawdę wspaniałe wydarzenie i jestem dumna, że część meczów odbywa się w moim ukochanym Gdańsku:)… Jaki strój wybrałam na mecz? Na luzie. Rzadko można mnie spotkać w czapce i bluzie z kapturem (chyba że w trakcie biegania), ale w takiej sytuacji szpilki i bluzka z baskinką naprawdę nie są na miejscu:)”.

„Kibicuje pani Kasi Tusk, która poszła w pani ślady i zajęła się modą?” – to pytanie padło niedawno w wywiadzie Wirtualnej Polski z Moniką Jaruzelską. „Nie powiedziałabym, że poszła w moje ślady. Idzie swoją drogą. Myślę, że dla córki polityka jest to bardzo dobre zajęcie (blog o modzie), wówczas mniej naraża na ciosy, bo moda jest zupełnie apolityczna” – stwierdziła córka komunistycznego przywódcy.

Donald Tusk jako wspaniały ojciec

Jednak zdaniem socjologów i specjalistów od PR, trudno mówić o apolityczności, bo wizerunek córki wpływa na pozycję polityczną ojca. – Jest oczywiste, że ludzka strona polityka ma dla ludzi znaczenie. Donald Tusk jest wspaniałym ojcem, skoro ma tak zdolną córkę, która samodzielnie osiąga sukcesy, podobnie jak jej brat Michał w „Gazecie Wyborczej”. Taki ma być przekaz – mówi Michał Rachoń.

Zdaniem socjologa Rafała Chwedoruka, w polskich warunkach blog córki premiera może spełniać specyficzną funkcję. – Jesteśmy społeczeństwem postchłopskim, postfeudalnym, w którym plotki z dworu władcy, także te na temat jego rodziny, zawsze budziły szerokie zainteresowanie w stanie trzecim. Dziś za pomocą bloga niektóre z nich stawać się mogą elementem kultury masowej.

W spontaniczność Kasi Tusk nie wierzą niektóre jej konkurentki kreujące modę wśród rówieśniczek. 18-letnia poznanianka Jessica Mercedes-Kirschner, nazywana „dyktatorką mody” wśród nastolatek, napisała na swoim blogu: „Pomijając już fakt, że jej tata jest premierem, a ona tańczyła w tańcu z gwiazdami, nie porównujcie nas do niej, my nie mamy sztabu specjalistów, którzy zajmują się naszym PR-em, zamykają kawiarnie, w których »pijemy kawę«, aby zrobić nam zdjęcia, którzy za nas odpisują maile i za nas dodają wpisy na facebooku. My jesteśmy dla Was i z Wami. My zaczynałyśmy od początku, będąc nikim, na wszystko same pracujemy, my bloggerki modowe i nie zasługujemy na porównanie do Kasi Tusk”.

Parodia Kasi Tusk popularniejsza od oryginału

Zdaniem ekspertów, PR-owy projekt, jakim jest blog Kasi Tusk, jest przedsięwzięciem obciążonym większym ryzykiem niż podobne pomysły w czasach przedinternetowych. W sieci pojawiła się jego parodia o nazwie „Make life harder”. – Dla władzy zawsze niebezpieczne jest, gdy oprócz kontestującej ją opozycji pojawia się ludowy śmiech z niej samej – stwierdza Chwedoruk.

W duecie z Kasią na jej blogu występuje Zosia, ale jego parodię prowadzą Maciej i Lucjan. Zderzają oni wykreowany świat Kasi z życiem polskich studentów.

Doradzają, jak zachować się w „ekskluzywnej” restauracji mlecznej „Syrena”: „W restauracjach mlecznych z reguły jadają dwie grupy ludzi: bezdomni i studenci polibudy. Dlatego już na dzień dobry trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy siadasz z ludźmi, którzy się nie myją, czy z bezdomnymi. Ostatecznie siadasz z bezdomnymi, bo jest szansa pogadania o czymś innym poza Skyrim” [popularna gra komputerowa – przyp. PL].

Prawdziwa tragedia to dla nich – jak dla Kasi Tusk – sytuacja, gdy nie udało się im skorzystać z odzieżowej wyprzedaży. Autorzy bloga widzą tu dwie możliwości: „A) od razu się zabić lub B) stanąć w kolejce na psychoterapię do Santorskiego i potem się zabić”. Przyznają, że to rozwiązania trochę ekstremalne i poszukując bardziej umiarkowanych, stwierdzają: „Najbardziej konstruktywnym wyjściem byłoby po prostu uzależnić się od metaamfetaminy, co skutecznie odciągnęłoby naszą uwagę od stresu związanego z końcem przecen”.

Co sądzą o posiadaniu niemodnych ubrań? „Wiadomo, że obudzić się z szafą niemodnych ciuchów to tak jak obudzić się z martwą dziwką w wannie, a każdy, kto spędził kiedyś urlop w Sopocie, wie, że nie ma nic gorszego niż martwa dziwka w wannie” – komentują z filozoficzną zadumą.

Nie może się też obyć bez sławnych przepisów kulinarnych, podobnych do tych polecanych przez córkę premiera. Porównują je ze studenckim menu: „Danie dnia, czyli kopytka z keczupem. Kupujesz kopytka w Kirkorze na Słowackiego we Wrzeszczu (5,35 zł) i keczap Włocławek (2,20 zł). Kopytka wrzucasz na rozgrzany olej. Podajesz z zimnym Tyskim (3,20 zł). Przez cały czas masz na sobie koszulę Dolce Gabbana (985 zł) i klapki od Tommiego Hilfigera (545 zł). Cała impreza: 1540,70 zł”.

Na ich blogu są też zdjęcia z naj-atrakcyjniejszych turystycznie miejsc świata. „Nareszcie wróciliśmy z Chamonix, gdzie – jak widać – głównie pozowaliśmy do zdjęć francuskich dziennikarzy. Dzięki uprzejmości Le Monde zamieszczamy kilka słitaśnych fotek. Na zdjęciach można zobaczyć m.in., jak stoimy, a także jak idziemy oraz jak przeskakujemy przez płot” – wyjaśniają Maciej i Lucjan, na zdjęciu mający twarze tradycyjnie zamazane markerem.

Jak wyliczył magazyn „Komputer Świat”, parodia bloga Kasi Tusk jest kilkakrotnie popularniejsza od oryginału. Na facebooku lubi ją ponad 97 tys. internautów.

Największe na świecie buty z pantery

Zdaniem specjalistów, takie kpiny mogą stać się niebezpieczne dla premiera w chwilach politycznego przesilenia. – W sytuacji narastającej dezaprobaty dla władcy plotki mogą stać się wyśmiewanym symbolem, jak niegdyś przywary królowej – mówi Rafał Chwedoruk.

Twórcy parodii bloga premierówny już dziś proponują jej wspólną debatę. Mają następujący jej projekt: „Miejsce: TVN Style. Prowadzenie: Jolanta Kwaśniewska i Oliwier Janiak. Dodatkowo po debacie można by rozegrać charytatywny mecz w badmintona na Stadionie Narodowym w Warszawie z udziałem uczestników spotkania, a dochody z reklam przeznaczyć na uszycie największych na świecie butów z pantery”.

Piotr Lisiewicz