W dyskusjach teiści ateiści dość często pojawia się argument (ateistów) :
- Wam to się wydaje, że jak ludzie przestaną wierzyć w Boga (bać się piekła) to staną się potworami - zaczną kraść i zabijać. Tak nie jest, spójrz na mnie, jestem przyzwoitym człowiekiem, lepszym od niejednego chodzącego do kościoła.
Argument ten ma swój ciężar gatunkowy. Zwłaszcza, że wielu teistów uważa, że jak ludzie odwrócą się od Boga to staną się źli - nie koniecznie w pięć minut. Raczej na zasadzie równi pochyłej, ale tak, staną się źli. Jeśli nie oni to ich następne pokolenie.
Ja postanowiłem odpowiedzieć sobie na pytania :
1. Czy gdybym uznał, że Bóg nie istnieje zacząłbym kraść i zabijać?
2. A jeśli nie, to co by się zmieniło? Jak ja bym się zmienił jako człowiek?
Ad 1 – Wiadomo - tyle o sobie wiemy na ile nas sprawdzono, ale na tyle na ile się znam i mogę to oceniać to najpewniej z dnia na dzień niewiele by się zmieniło.
Ad 2 - Myślę, że uznałbym za wyjściowe pewne zasady humanizmu i Oświecenia tzn. prawo jako ogranicznik działań zakazanych i nakazanych to w zakresie szacowania ryzyka, kosztów i strat. Jasne warto podejmować przyjazne gesty względem otoczenia w imię tzw. dobrego imienia, ale czy coś więcej? Wątpię.
A najważniejsze z tego wydaje mi się to, że nie widzę żadnego powodu dla którego miałbym mieć motor do stawania się lepszym człowiekiem.
Każdy z nas startuje z innego pułapu. Jesteśmy zwyczajnie różni. Natomiast to w którym kierunku zmierzamy zależy od wartości jakie wybierzemy, tego w co wierzymy.
Ja wierząc w Boga MIŁOŚCI wierzę, że miłość jest drogą. Miłość tak do siebie jak i do bliźnich i motywuje mnie to aby stawać się lepszym.
Gdybym jako nastolatek wybrał ateizm? No cóż, możliwe, że wystarczyło by to do bycia postrzeganym jako tzw. przyzwoity człowiek, ale jakoś nie umiem sobie wyobrazić abym był dziś tym kim jestem, a ten inny ja byłby zwyczajnie gorszym człowiekiem.
Tylko Kościół autentycznie stał na drodze Hitlerowi w jego kampanii na rzecz wyparcia prawdy. Nigdy wcześniej się Kościołem nie interesowałem, ale teraz odczuwam wielkie wzruszenie i podziw, ponieważ tylko jeden Kościół miał odwagę i upór by stać po stronie intelektualnej prawdy i duchowej wolności. Przez to jestem zmuszony przyznać, że to, czym kiedyś pogardzałem, dziś wychwalam bez powściągliwości A. Einstein "Celem Chrześcijanina jest stawanie się coraz lepszym człowiekiem." także elGuapo "to co piszemy o innych, nie zawsze świadczy o tych osobach, ale zawsze świadczy o nas" - pewnie cytat "prawda przeciw światu" przysłowie celtyckie "Stay on issue, not on personam"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo