Grim Sfirkow Grim Sfirkow
145
BLOG

Srebrna Góra (2)

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Chodząc po Srebrnej Górze nieuchronnie Polak musi zadać sobie pytanie: jak my, Polacy poradziliśmy sobie z zagospodarowaniem odebranych Niemcom terenów. Dlaczego połowa budynków w miasteczku została zrujnowana? Dlaczego kościół protesttancki jeszcze do niedawna walił się nie remontowany? Dlaczego nie udało się zagospodarować turystycznie terenu, mimo prób w latach 70? Spacerując lasem napotykamy wiadukty kolejki górskiej, naprawdę wielkie budowle i wtedy przychodzi pytanie: skoro Niemcy w takim zadupiu mogli wybudowac kolejkę z nikąd do nikąd (która jeszcze w latach 30 przestała jeździć z powodu nierentowności),  to dlaczego w Warszawie, stolicy europejskiego państwa, z dopłatami z Unii, z nowoczesną technologią, budowanie mostów przez Wisłę ślimaczy się niemożliwie?

Odpowiedź nie jest prosta. Niewątpliwie nie sprzyjały rozwojowi małych miejstowości czasy komunizmu. Przemysł koncentrowano, w związku z czym część małych zakładów likwidowano i przenoszono do wiekszych ośrodków. Tak np. fabryka zegarków zniknęła ze Srebrnej Góry, przeniesiona do Zielonej Góry, podobnie jak szereg innych, małych zakładów, zrabowanych niemieckim właścicielom.

Pytałem o ludzi, którzy osiedlili się w Srebrnej Górze. Moi rozmówcy nie byli nimi zachwyceni. Przewijały się dwa motywy: ludzie bardzo fajni, sympatyczni (to prawda, wszyscy ludzie z którymi rozmawialiśmy byli bardzo mili, nawet tacy, którzy z wyglądu nie byli zachęcający), ale niezaradni, jakby "niekapitalistyczni". Wszyscy, którzy mieli jakieś ambicje, wyjechali albo do większych ośrodków, albo na emigrację. Z miejscowymi ekipami budowlanymi ponoć trudno się umawiać, jeśli nawet są. Mogą po prostu nie przyjść, bez podania przyczyny, ani opowiedzenia się. Obok domu, gdzie mieszkaliśmy, na budowie uwijali się górale, ale podhalańscy.

Mieszkańcy Srebrnej, a także okolicznych wiosek, to przesiedleńcy. Ze wsi trafili prosto do miasteczka. Przy tym byli to bardzo prości ludzie. Jedna z moich rozmówczyń opowiada, że zetknęła się u nich z kompletną nieznajomością podstawowych wydawało by się, wiejskich umiejętności: pieczenia ciast, przyrządzania potraw, prostych rzemiosł. Nic dziwnego: ludzie ci zostali wyrwani ze wsi zanim te czynności stały się powszechne (a w wielu regionach stały się powszechne dopiero po wojnie). Przy tym elity z okolic, w których mieszkali zostały częściowo wybite, częściowo zesłane. Nie mieli żadnego przykładu do naśladowania, zostali pozostawieni sami sobie. Trudno więc oczekiwać, aby tacy przybysze przejęli rozwiniętą kulturę materialną, pozostawioną przez Niemców.

Dziś to się zmienia. Widać gołym okiem, że miasteczko się rozwija, domy są remontowane. Wynika to z dwóch czynników. Po pierwsze ludzie zaczęli mieć pieniądze, zarabiać, często za granicą. Po drugie: napływ świerzej krwii w głębi Polski spowodował, że pojawili się ludzie z pomysłami, z chęcią do działania. Mieszkaliśmy w pensonacie, prowadzonym przez p. Romka. Pan Romek jako pierwszy rozpoczął zarabiać na turystyce niekonwencjonalnej: wspinaczka skałkowa, zjazdy z pozostawionych przez Niemców wiaduktów na linie, oprowadzanie po Twierdzy, jazda konna. Kiedy mu się udało - szybko znalazł nasladowców. Jego pensjonat znajduje się w wyremontowanym, osiemnastowiecznym budynku starych koszar. Wyremontowanym, dodajmy, tak, by zachować bryłę starego budynku i materiał z jakiego został wykonany: z piaskowca. Naprawdę świetna robota. Samorządowcy to także dosyć młodzi ludzie - przyjedni. Widać, że wiedzą co jest atutem ich miejscowości i potrafią to docenić.

Wniosek z tych nieco powierzchownych obserwacji jest taki, że nie ma żadnego polskiego fatalizmu, który by powodował, iż nie możemy sprostać zagospodarowaniu ziem odebranych Niemcom. Pięćdziesiąt lat względnego zastoju wynikało z przyczyn obiektywnych: z ubóstwa kraju, idiotycznego prawodawstwa, komunistycznej skłonności do centralizacji. Nie można także zapomnieć o przetrzebieniu elit, szczególnie kresowych. Teraz, gdy system polityczny umożliwił działanie indywidualne, miasteczka takie, jak Srebrna Góra stanęły przed szansą. Wygląda na to, że Srebrna Góra swojej szansy nie zmarnuje.

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości