Grim Sfirkow Grim Sfirkow
3377
BLOG

Kącik zwalczania myszy im Króla Popiela

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Rozmaitości Obserwuj notkę 2

W domu plaga myszy. Wyroiły się w tym roku, i zamiast zaatakować na jesieni, wpadły do nas już w lipcu. Nie mogłem się poprosić, żeby wszyscy zamykali okna na parterze szczególnie na noc. A żyjemy w strefie zagrożenia, bo sąsiad ma piekarnie.

To, że myszy idą od sąsiada, udowodniliśmy empirycznie. Kiedyś mieszkali u mnie Ukraińcy, płacący za nocleg wykonywaniem różnych remontów i prac domowych. Pewnego dnia demontowali budę na króliki, którą wcześniej zbudował mój już wówczas świętej pamięci tata. Jeden z nich zauważył szczura, który uciekł do dziury tuż pod zdemontowanym budyneczkiem. Krzyknął " Wasyl, szczur!". A Wasyl, który pełnił wśród nich nieformalną funkcję szefa, odkrzyknął "Stiopa, dawaj szlauf, utopimy gada!". Jak powiedział tak zrobili: wsadzili wąż do dziury, odkręcili kurek i zajęli się innymi sprawami. Aż tu nagle, po piętnastu minutach, do sąsiada przyjeżdża straż pożarna! Chłopaki - niewiniątka, wyłączyli wodę i po cichu zwinęli węża, a potem obłudnie zaczęli wypytywać sąsiada co się dzieje. Okazało się, że nie wiadomo skąd wybiła mu woda w magazynie, no nie wiadomo skąd się wzięła, bo wszystkie rury w porządku. Może to deszczówka, albo jakieś wody podskórne?

Stąd wiadomo, że gryzonie przechodzą do nas od sąsiada. Robią to także po dachu. Z tego powodu wypróbowałem szereg technik zwalczania i płoszenia myszek. I tak kupiłem na allegro urządzenie generujące specjalne dźwięki. Niestety, nie udało mi się stwierdzić, czy rzeczywiście działa, natomiast po tygodniu odstraszania wysiadło.

Ku mojemu zdziwieniu, działa całkiem ciekawie płoszenie myszy przy pomocy mięty. Metodę tą widziałem w wykonaniu mojej teściowej i traktowałem ją na zasadzie przesądu. Jednak potem znalazłem podobną poradę w internecie i postanowiłem spróbować. Efekt przeszedł moje oczekiwania. Kiedy wrzuciłem do spiżarni zmiętą, świeżą miętę, myszy dostały jakiegoś małpiego rozumu i zaczęły hałasować po kątach i wychodzić na przestrzeń, nie przejmując się przesadnie moją skromną osobą. Dzięki temu mój kot mógł złapać bliżej nieokreśloną liczbę stworzonek (przynajmniej jedno, bo sam widziałem).

Wypróbowałem też działanie łapek na myszy. Wydaje mi się, że dobrym pomysłem jest oparcie o coś pułapki, np. o ścianę tak, aby nie przesuwała się w momencie uderzenia. Kiedy pułapka była położona "na luzie", mysz często uciekała, pozostawiając tylko ślady krwi. A przecież nie chodzi o to, żeby znęcać się nad zwierzętami, żeby czepiała się nas Liga Ochrony Przyrody, ale żeby humanitarnie wysłać jak najwięcej gryzoni do Wielkiego Niebiańskiego Spichlerza.

Walka z myszami wciąż trwa. Być może rozwiązaniem była by jakaś broń chemiczna, ale wolę tego uniknąć. W ten sposób załatwiłem kiedyś szczura. Niestety, szczur ten zdechł w bliżej niesprecyzowanym miejscu i znalazłem go dopiero, kiedy go poczułem. Śmierdział jak nieszczęście i już go dopadły robale. Jako głowa domu (na ten moment moje panie wyzbyły się jakichkolwiek ciągot emancypacyjnych) musiałem osobiście pozbierać ścierwo i okolice i obiecałem sobie, że nigdy więcej. Tylko broń konwencjonalna.


 

( Notkę piszę w dziale Styl, bo po pierwsze, nigdy w tym dziale niczego nie napisałem, nie wiem też co właściwie powinno się w nim znajdować, a po drugie można też stylowo polować na myszy, prawda?)

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości