Grim Sfirkow Grim Sfirkow
207
BLOG

Diuna na Saharze

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Rozmaitości Obserwuj notkę 8

Ciekawa informacja w mediach o planach nawodnienia Sahary.

Oczywiście takie operacje dla znawcy literatury s-f to oczywista oczywistość: "Diuna" Franka Herberta. Jednak wizja naukowców różni się od opisanej w literaturze pięknej i to różni się "in minus". Widocznie naukowcy nie czytali ;-)

Plan Leonarda Ornsteina (główny pomysłodawca) polega na wykorzystaniu wody oceanów, ich odsoleniu, przetransportowaniu wody do miejsca docelowego. Tam zaś woda ma być skierowana do podlewania konkretnych roślin:" Nawadnianie kropelkowe polega na umiejscowieniu przy roślinach przewodów zaopatrzonych w dozowniki, przez które kroplami przecieka woda lub woda z rozpuszczonym nawozem mineralnym". Koszt, bagatela, 2 biliony (czyli miliardy ?) dolarów. Suma astronomiczna. Moim zdaniem zaniżona.

Podstawowy błąd tego projektu, to jego gigantomania i centralizm. Potrzeba wielkich inwestycji infrastrukturalnych, jeszcze zanim w ogóle weźmie się do budowy samych instalacji projektu (drogi dojazdowe, kolej, lotniska, domy dla robotników...). Problemem jest też sam pomysł, aby każde drzewko było nawadniane osobno. Niech prawdopodobieństwo awarii instalacji przy jednym drzewku będzie 0.001 na godzinę, teraz niech będzie 100 000 drzewek, i już prawdopodobieństwo awarii rośnie astronomicznie. Ktoś będzie musiał latać i odtykać te rurki, wymieniać pompy. Gigantyczna praca już po zakończeniu zasadniczych prac..

Słowem projekt mało realny. A co wymyślił Frank Herbert? Przekształcenie ekologii pustynnej planety zaczął od jej mieszkańców. Najpierw nomadzi musieli być przekonani do zmiany i naładowani religijnym fanatyzmem. Potem zaczęła się realizacja planu, ale był on całkowicie inny. Polegał nie na przepompowywaniu wody (na Diunie znajdowała się na lodowcach), ale na budowaniu wielu prostych, rozproszonych instalacji, pozwalających przechwytywać wodę obecną w środowisku. Pomysłem Herberta były pochłaniacze wilgoci i jak mi się zdaje, jest to pomysł do realizacji, choć wymagający energii (np. słonecznej). Ludność pustyni sadziła rośliny odporne na suszę, instalując przy nich rodzaj doniczki, która ułatwiała gromadzenie się wokół roślin porannej rosy. Naukowiec - projektant systemu znalazł gatunki roślin i zwierząt do zaprowadzania na pustyni tak, aby tworzyły łańcuchy pokarmowe. To oczywiście s-f , ale pokazuje odmienne podejście: nie gigantomania i wydawanie mnóstwa pieniędzy na bardzo skomplikowany, drogi i energożerny system (wodę trzeba odsolić, czyli odparować i skroplić, a potem przepompować na dziesiątki czy setki kilometrów, potem przesłać do konkretnej rośliny), ale raczej na tanie, małe, rozproszone działania, możliwe do przeprowadzenia przez mieszkańców pustyni. Zamiast gwałtu na naturze - współdziałanie z nią, w zgodzie z jej prawami. Wszystko nastawione na to, by zgromadzić masę krytyczną zieleni, która spowoduje, że dalsze zmiany nastąpią samoistnie.

 

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Rozmaitości