Grim Sfirkow Grim Sfirkow
71
BLOG

Czego pragną kobiety

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Moja żona prowadząc lekcję historii podzieliła się z klasą informacją o tym, że Mussolini pisał w piśmie "Avanti!". W tym momencie w żeńskiej części audytorium dało się zauważyć poruszenie i szepty: "Co, w Avanti? Naprawdę w Avanti?" (Dla niezorientowanych). Jestem przekonany, że przynajmniej dla niektórych z tych dziewcząt, Mussolini będzie sławnym włoski kreatorem mody.
Zastanawiam się w związku z tym "czy to nabyte, czy wrodzone". W Szwecji pewna rodzina postanowiła przeprowadzić eksperyment, polegający na wychowywaniu dziecka "bezpłciowo". To oczywiście głupi eksperyment, bo każdy kto wychowuje dziecko w takim eksperymencie uczestniczy. Dla dzieci sprawy płci nie istnieją długo. Np. siostrzeniec mojej żony długo do wszyskich (w tym do matki) mówił w rodzaju męskim. W ogóle nie zdawał sobie sprawy z istnienia płci (nikt go pod żadnym kloszem nie trzymał, po prostu kompletnie go to nie interesowało). Dopiero kiedy poszedł do przedszkola w wieku lat czterech, podzielił się odkryciem: "Mamo, tam są jeszcze takie inne, nazywają się dziewczyny!". Oczywiście nie przeszkadzało to mu w naśladowaniu we wszystkim ojca.
Moje dzieciaki podobnie. W sumie moja żona trochę postępuje jak te małżeństwo w Szwecji, tj. próbowała i mojemu synowi podstawiać lalki czy misie. Zabawa nimi trwała może 30 sekund. Jego pasją są narzędzia. Kiedy dostał walizeczkę ze śrubokrętem, miarką, kombinerkami i piłą, to nie rozstawał się z nią nawet na chwilę, spał przytulony do niej. Teraz ma fazę na narzędzia prawdziwe, co jest nieco kłopotliwe. Ja nie pozwalam ich brać, ale babcia tak. Codziennie musi odwiedzić "muzeum techniki", tzn. domowy warsztat, gdzie na ścianie wiszą różne narzędzia. Mój syn staje na stole i każe sobie mówić co jest do czego, ogląda... Skończył niedawno dwa lata, ciekawe jak to się rozwinie?
Odwrotnie moja córka. Młodsza od brata o półtora roku, ma dostęp do tych samych zabawek (w tym narzędzi). Ale narzędzia są dobre tylko do tego, żeby pobawić się nimi, kiedy bawi się nimi brat i mu je można pozabierać (ciekawe, że pojęcia własności dzieci uczą sie błyskawicznie). Zabawa to są lalki. Ale na tym nie koniec. Prawdziwa pasja to jest strojenie się. Córka ubiera się w pozostawione przypadkiem ubrania, stroi się na różne sposoby i przegląda przed lustrem. Wkłada też korale mamy i potrafi chodzi w nich cały dzień mimo, że opadają jej do pasa i chyba za wygodne nie są. Nie daje ich sobie zdjąć. Gwoli prawdy muszę dodać, że mój syn lubił kosmetyki. Kiedy małżonka malowała sobie paznokcie, on też się podstawiał, a przy pomocy kosmetyków babci zrobił sobie cichcem parę razy trwałą. Ale to mu już jakoś przeszło.
Czyli dzieci zupełnie (chyba, że nieświadomie) przez nas nie zachęcane, naśladują rodzica swojej płci. I to zanim w ogóle pojęcie płci u nich się rozwinęło. Fakt, że uniseksowni to my nie jesteśmy  - wbrew założeniom szwedzkiego eksperymentu. Ja mam swoje męskie zabawki, żona ma swoje babskie, ubieramy się też normalnie. Czekam więc z niecierpliwością jak rozwinie się szwedzki eksperyment. Z dużym prawdopodobieństwem zakładam, że jeśli to dziecko będzie dziewczyną, to będzie się fascynować strojami, a jak chłopakiem to karabinami. I żadne trzymanie pod kloszem na to nic nie poradzi. Zresztą to jest właśnie złe w tym eksperymencie – próba stworzenia dla dziecka sztucznego, bezpłciowego środowiska. Potem będzie wcześniej czy później musiało wejść w świat podzielony płciowo, ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Rozmaitości