Wczoraj moja Matka spytała mnie, czy wiem co się dzieje u mojej ciotecznej siostry. Z tonu wywnioskowałem, że zanosi się u niej na jakieś szaleństwo. Tymczasem moja Ciotka jest przerażona, bo jej córka chce się wyprowadzić z domu i zamieszkać z facetem. Porażony grozą tej perspektywy odparłem, że coś podobnego zrobiła moja żona. Jednak po przemyśleniu sprawy dochodzę do wniosku, że ich sytuacja jest całkiem inna.
Trzeba wyjaśnić na początek, że moja Ciotka i Siostra mieszkają w USA, w Teksasie, koło Denwer. Moja siostra ma dziecko - oczywiście nieślubne, a facetów miała już kilku (straciłem rachubę). Ma więc 33 lata, dziecko i właściwie żadnych perspektyw na stabilizację. Pracuje, ale i tak w poważniejszych sprawach zależy od matki.
No i teraz znalazła sobie faceta, w dodaku przy forsie. Ocknęła się też chyba, że czas jej młodości się skończył, że jest już kobietą nie dziewczyną, i że już niedługo, bardzo nieługo przestanie być piękna i pociągająca. Stąd jej ton w stylu "musi coś zrobić ze swoim życiem". Problem chyba polega na tym, że nie bardzo potrafi znaleść się w sytuacji małżeńskiej, albo "okołomałżeńskiej". Jest jedynaczką i jak ją znam, potwierdza stereotypy, krążące o jedynakach. Jej matka rozwodziła się ze trzy razy. W końcu ma faceta na stałe (nie męża...), więc w rodzinie nie bardzo mogła się nauczyć czym jest rodzina. W dodatku w Polsce mamy jakieś ogólne przynajmniej formy, co należy zrobić, aby wyjść za mąż/ożenić. Wiadomo, że to mężczyzna powinien się oświadczyć, ogólnie przyjęty model postępowania i model rodziny wymusza inicjatywę na mężczyźnie. Nie mam bladego pojęcia jak to jest teraz w Stanach. A ten jej koleś wcale się nie chce oświadczyć, ani przyjść jak należy do jej matki. Tylko czy z tego można wyciągnąć wniosek, że jej nie chce? Że tylko jest dla niego zabawką, a nie chce wziąć za nią odpowiedzialności? Może tak u nich tak jest, że oświadcza się ten, komu bardziej zależy?
Brak formy może być poważnym problemem. Widać na tym przykładzie - problemem dla kobiety. Żeby jeszcze mieszkali w skupisku polskiej emigracji, albo jakiejś pokrewnej kulturowo, a tu sami z gruntu obcy ludzie. I co moja siostra powinna zrobić?
Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców.
Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami).
Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości