Grim Sfirkow Grim Sfirkow
4220
BLOG

Zrozumieć KOD-era

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Polityka Obserwuj notkę 140

Jestem pod wrażeniem ostatnich marszów KOD-u. Zadziwia mnie – i pewnie nie tylko mnie – że ludzie których wg wszelkiej logiki w zeszłej kadencji parlamentu pozbawiono wbrew konstytucji praw nabytych w sprawie funduszy emerytalnych teraz wychodzą na ulice w sprawie wielokrotnie duperelniejszej, dotyczącej ich w niewielkim zakresie.
Ogólnie nie jestem zwolennikiem psychologizowania zachowań politycznych i raczej staram się przyjmować na poważnie argumenty polityczne, które wysuwają osoby angażujące się w to czy tamto. Jednak w tym wypadku argumenty zwolenników Kod-u nie wytrzymują krytyki.
Zacznijmy od tego, że ich zdaniem konstytucja została „wielokrotnie złamana”. Można mieć tu wątpliwości – obie strony mają argumenty. Ale – ok, niech będzie – przyjmijmy, że PiS, prezydent Duda, albo ktokolwiek złamał konstytucje i jest to powód do protestu. Kochani – czemu w takim razie nie protestowaliście kiedy PO powołała sobie sędziów Trybunału Konstytucyjnego nadmiarowo i ewidentnie wbrew prawu? Czemu nie widziałem Was na ulicy, kiedy Donald Tusk odwołał ze stanowiska szefa CBA Mariusza Kamińskiego z naruszeniem ustawy? Jeśli wtedy nie protestowaliście, to czy ja nie mam prawa wyciągnąć logicznego wniosku, że albo byliście niedoinformowani bo „wasze” media albo o tym nie informowały, albo informowały tak, żeby wzbudzić w Was przekonanie, że racje ma na pewno rząd, albo – że wtedy naruszenie prawa nie wadziło Wam, bo chodziło o dokopanie znienawidzonemu Kaczorowi i jego niedorżniętej watasze? Że po prostu mimo afer, mimo kompromitującego zachowania, mimo prowokacji jak ta z budką pod rosyjską ambasadą – ta władza wam po prostu odpowiadała?

Jeśli tak, to aktywność lemingów – koderów musi się dać wytłumaczyć inaczej, w kategoriach nie prawno - politycznych, tylko raczej polityczno – ideologicznych i psychologicznych. To, że jakiejś grupie wyborców PiS nie podchodzi ideologicznie nie wymaga komentarza. Żadne ugrupowanie polityczne nie podchodzi całej populacji – taka jest istota polityki. Niemniej wygranie wyborów przez opcję przeciwną nie musi wywołać od razu fali demonstracji szczególnie po upadku tak kompromitującej się na każdym kroku ekipy jak rząd Ewy Kopacz.
Zadziwia mnie przy tym fala emocji, jaka się w tym ruchu wyzwala, kompletnie nieadekwatna do sytuacji. Np. ostatnio napisałem na profilu z facebooku, że wg tego co widzę w relacjach na youtubie, to same dziadki protestują, tak gdzieś 45+.  Komentarze od znajomych, którzy tam byli (jeden po 40, drugi 36 lat) zadziwiły mnie tym, że zamiast wymiany informacji, że ich zdaniem tak nie było, od razu wystartowali z osobistymi wycieczkami. Rany, o co tyle emocji? Czy tak ich dotyka, że nie są już wcale młodzi (a niektórzy wcale nie są do tego wykształceni)? O co tu chodzi?

Wielu komentatorów już zauważyło, że demonstrujący po prostu nie mogą przejść do wiadomości nad tym, kto wygrał ostatnie wybory. Uderza to w nich na wielu poziomach. Akurat wytłumaczenie czysto materialnego zainteresowania w trwaniu dotychczasowego układu pewnie ma najmniejsze znaczenie. W skali społeczeństwa jest to jednak niewielka grupa. Przypuszczam, że znacznie silniejszy jest dyskomfort psychiczny. Wśród demonstrujących pojawia się wiele głosów, że „teraz to się boją”. I jestem skłonny im wierzyć. Faktycznie, wygrana Prawa i Sprawiedliwości to coś, co się wg ich światopoglądu nie powinno zdarzyć. A jeśli wydarza się coś, co zdarzyć się nie powinno, to uderza to w nasze poczucie bezpieczeństwa, w przekonanie, że żyjemy w zrozumiałym i przewidywalnym świecie. Gadanie o tym, że Macierewicz będzie budził ludzi o szóstej rano, albo że już szykują Berezę na opozycję – to racjonalizacja tego lęku. Z kolei sprawa Trybunału Konstytucyjnego to dobry pretekst by dać ujścia emocjom, by poczuć się znów po właściwej stronie. Oczywiście - obiektywnie KOD-erzy są obrońcami konsumentów ośmiorniczek, niezależnie jakie mają o sobie mniemanie – przynajmniej dopóki nie stworzą własnej siły politycznej, którą na dodatek będą potrafili kontrolować. Na to się w krótkim odcinku czasowym nie zanosi.
Kod-erzy znaleźli się też w nowej sytuacji w tym sensie, że wcale nie jest już tak, że cały świat utwierdza ich w przekonaniu o słuszności. W latach 2005-2007 generalnie wszyscy młodzi ludzie byli przekonani, że PiS to obciach, a jeśli ktoś ich bronił, to bardzo nieśmiało. To się zmieniło. KOD-erzy znaleźli się w takim miejscu, w którym zwolennicy partii do niedawna opozycyjnych znajdowali się od 8 lat – a wręcz od 25 lat. To sytuacja nowa i niezrozumiała, szczególnie że w ludzkiej psychice często objęcie władzy łączy się z posiadaniem racji. „Jak to” - zastanawia się leming - „to ci Pis-woscy mieli rację? Te mohery, te tumany, te wieśniaki miały rację? Nie, to niemożliwe!” Niestety – taka jest polityka. Posiadanie racji nie wystarczy do posiadania władzy w demokracji i jest to nauka, którą lemingi jeszcze nie przeszły.

Próbujmy zrozumieć naszych przyjaciół i sąsiadów, kolegów z pracy. Starajmy się im ułatwić powrót do psychicznej równowagi. Nie wyśmiewajmy się z nich zbyt często. Z trudem mi to przychodzi, bo aż chce mi się rżeć jak widzę demonstrującego Giertycha, albo Lisa mówiącego o przelanej krwi Polaków. Ciężka to próba, ale myślę że pro publico bono trzeba zdobyć się na wyrozumiałość. Czas leczy rany.

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka