barbie barbie
713
BLOG

Polska w pułapce demokracji...

barbie barbie Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 41

Najważniejsza reguła demokracji - 

wybory wygrywa ten, kto otrzyma najwięcej głosów. Można ją zredukować do prostego stwierdzenia - "Dwóch meneli przegłosuje każdego jednego profesora".

    Jeśli wybory będą przeprowadzone rzetelnie to od tej reguły nie ma odwołania - konieczna jest więc mobilizacja jak największej liczby zwolenników. Pozostaje pytanie, jak to zrobić? Jak można się łatwo przekonać w Polsce liczba członków partii politycznej nie jest właściwie skorelowana z wynikiem wyborczym:

PiS - według deklaracji partii posiada obecnie ok. 40 000 członków (wzrost o 20 000 członków),

PO - Około 10 000 członków (liczba uprawnionych do głosowania w prawyborach w 2020 r.) W prawyborach w 2013 r. uprawnionych do głosowania było ponad 42 000 członków, zaś w 2016 17 000! 

PSL - według deklaracji przywódców partii ponad 100 000 członków (procentowo liczba członków niewiele się zmienia),

SLD - deklaruje, że posiada ok. 23 000 członków (liczba osób, które zapłaciły w 2019 r. składki),

inne partie nie przekraczają 10 000 członków.

   Powyższe zestawienie wskazuje, jak ważną rolę pełni mobilizacja elektoratu. Ponieważ relatywnie polskie partie są niewielkie starają się skoncentrować na osobowościach przywódców oraz na poszukiwaniu wsparcia wybranych przez siebie grup społecznych.

    Nie powinny więc dziwić intensywne i ciągłe dyskredytowanie Donalda Tuska przez PiS i w sterowanych przez PiS mediach (TVP, Polskie Radio oraz gazety, tygodniki i portale "prawicowe") - i odwrotnie Jarosława Kaczyńskiego (TVN24, "Gazeta", współpracujące rozgłośnie, wiele tygodników itp.). Obie strony nie przebierają w środkach. Dzieje się to zarówno w "poważnych" programach i publikacjach jak również w pozornie "rozrywkowych" (np. "Szkło kontaktowe" i w "TyleWizji"). Wszystkie chwyty są dozwolone - chodzi w wzbudzenie i ciągłe podgrzewanie emocji wśród przyszłych wyborców. Należy podkreślić, że zasięgi oddziaływania TVPInfo (dostępny na otwartej platformie i w starym systemie kodowania) oraz TVN24 (dostępny na płatnych platformach) są nieporównywalne!

   Obaj przywódcy prowadzą również intensywną agitację bezpośrednią. PiS i Jarosław Kaczyński stawiają stawiają na powszechność objeżdżając stosunkowo niewielkie miejscowości i starając się dostosowywać przekaz do dobieranego audytorium.  Ważne są przede wszyskim transmisje i przekazy medialne (na ostatnim spotkaniu w Radomiu Panie w strojach ludowych nie towarzyszyły już Prezesowi na estradzie lecz zasiadły wśród publiczności). 

   Wzorem ostatniej kampanii prezydenckiej w USA PiS pragnie także pozyskać ważnego sojusznika - lokalne parafie przedstawiając pomysł lokalizacji punktów wyborczych przy kościołach. Ułatwiłoby to PiSowi aktywizację biernych zwolenników oraz realizację planu wprowadzenia powszechnej kontroli prowadzenia wyborów dzięki możliwości pozyskania wolontariuszy w oparciu o lokalne wspólnoty skupione wokół kościołów.

    Z kolei PO (niezależnie od aktualnie obowiązującej nazwy) leczy głębokie rany po kryzysie przywództwa spowodowanym odejściem w 2014 r. Donalda Tuska. Jego następcy nie sprostali zadaniom, co w konsekwecji doprowadziło do pojawienia się ruchu (a później partii) Szymona Hołowni i rozproszenia potencjalnego elektoratu. Malejące liczby członków świadczą same za siebie.

    Po powrocie Donald Tusk postawił na zdyskredytowanie przeciwników usiłując (co mu się dość udało) odbudować tradycyjny elektorat "młodych, wykształconych z wielkich miast". Spotkało sie to z gwałtowną reakcją drugiej strony. 

    Podsumowując - obie strony koncentrują się na kampani negatywnej starając się wskazać swym zwolennikom wroga. Widocznie SpinDoktorzy doszli do chyba słusznego wniosku, że wyborcy kierują się przede wszystkim emocjami. Trwa więc festiwal wzajemnych oskarżeń podlewanych obficie sosem osobistych inwektyw, ostatnio rozpoczęto także bezpardonowej walkę "na kwity". Dodatkowo widoczny ostatnio kryzys przywództwa w PiS nie wróży dobrze przyszłosci polskiej polityki.

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka