Zestrzelenia samolotów pasażerskich zdarzają się stosunkowo rzadko. Po II Wojnie Światowej pierwszy taki udokumentowany przypadek miał miejsce nad Bułgarią w 1955 r. - dwa MiG-15 zestrzeliły samolot Lockheed Constelation izraelskiej linii El-Al lecący z Wiednia do Tel Awiwu zabijając 58 osób. Samolot ten zboczył z kursu i naruszył bułgarską przestrzeń powietrzną. Bułgaria w końcu przyznała, że decyzję o zestrzeleniu podjęto zbyt pochopnie i wypłaciła odszkodowanie ofiarom.
Kolejne zestrzelenie samolotu pasażerskiego nastąpiło w 1980 - „zabłąkana” podczas ćwiczeń NATO na Morzu Trydenckim rakieta trafiła włoski DC-9 zabijając 81 osób. Przez długi czas sprawę tuszowano, dopiero w 2013 roku (sic!) Najwyższy Sąd Republiki Włoskiej ogłosił, że istnieją "niepodważalne dowody, że lot nr 870 został trafiony zbłąkaną rakietą przeciwlotniczą".
Najbardziej znanym przypadkiem było zestrzelenie w 1983 r. Jumbo Jeta (B747) Korean Air nad Sachalinem przez myśliwce obrony powietrznej CCCP. Nie ulega wątpliwości, że koreański samolot znacznie (o ponad 300 km) zboczył z planowanego kursu na skutek błędu załogi. Rosjanie nie negowali zestrzelenia, lecz twierdzili, że samolot ten wykonywał przy okazji lotu rejsowego realizował misję szpiegowską. Zginęło 269 osób. Dopiero w 1992 r. Borys Jelcyn przekazał „czarną skrzynkę” samolotu Koreańczykom.
Mniej znany jest przypadek zestrzelenia w 1988 r. przez amerykański krążownik USS Vincennes irańskiego Airbusa A300 z 290 (w tym ponad 60 dzieci) osobami na pokładzie. Pomimo wyposażenia w najnowsze zdobycze elektroniki załoga krążownika zinterpretowała echo Airbusa A300 jako pochodzące od znacznie mniejszego myśliwca F-14 Tomcat – co więcej stwierdziła, że rozpoczyna on atak na amerykański okręt i odpaliła dwie rakiety woda-powietrze, które trafiły w irański odrzutowiec. Stany Zjednoczone wypłaciły ofiarom odszkodowanie – lecz odznaczyły dowódcę krążownika wysokim odznaczeniem "za wyjątkowe zasługi podczas wykonywania obowiązków dowódcy w okresie od kwietnia 1987 do maja 1989 roku", a załogę krążownika po powrocie do USA powitano jak bohaterów!
W 1998 r. terroryści zestrzelili na Sri Lance samolot An-24 lecący z Jaffny do Kolombo (zginęło 55 osób).
Stosunkowo niedawno (2001 r.) armia ukraińska przeprowadzała manewry na Krymie. Jedna z wystrzelonych rakiet trafiła przypadkowo w lecący na wysokości 36000 stóp samolot Tu-154 linii Siberian Air lecący z Tel Awiwu do Nowosybirska. Śmierć poniosło 78 osób.
Jeśli doliczymy ofiary lotu MH17 to łączna liczba ludzi, którzy zginęli w wyniku zestrzeleń samolotów pasażerskich po II Wojnie Swiatowej przekroczyła 1000. Proszę zwrócić uwagę, że wymieniłem wyłącznie komercyjne loty pasażerskie i przypadki, w których zestrzelenie nie budzi wątpliwości. Samoloty zestrzelali zarówno strony paktu NATO, jak i Układu Warszawskiego. Oczywiście każda ze stron starała się wykorzystać politycznie te tragedie – apogeum nastąpiło chyba po zestrzeleniu przez Rosjan samolotu Korean Air, co stało się kolejnym argumentem za określaniem CCCP jako „imperium zła”. Kampania ta ustała natychmiast po tym, jak wybuchła wieść o zestrzeleniu irańskiego Airbusa przez marynarkę USA.
Tak naprawdę jednak żaden z przypadków zestrzelenia samolotu pasażerskiego przez siły zbrojne innego państwa nigdy nie przyniosło żadnych poważniejszych konsekwencji poza buńczucznymi deklaracjami werbalnymi. Jestem przekonany, że tak samo będzie i teraz. Politycy złożą kondolencje, „napiętnują” (oczywiście słownie) takie działania, może zostanie wypłacone jakieś odszkodowanie rodzinom – ale to wszystko. Zbrodniarze nie zostaną ukarani – zarówno ci, którzy wykonali rozkaz (sowiecki pilot Su-15 lub operatorzy uzbrojenia USS Vinceness), jak i ci, którzy rozkaz otwarcia ognia wydali (sowieckie dowództwo obrony powietrznej lub komandor dowodzący krążownikiem USA). Niektórzy nawet może zostaną odznaczeni medalami (jak kiedyś). Świat zaś pomknie dalej.
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka