Bazyli1969 Bazyli1969
382
BLOG

Nowa Tytanomachia albo chrześcijaństwo versus holokaustianizm

Bazyli1969 Bazyli1969 Społeczeństwo Obserwuj notkę 7

Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą nieba – dać zwycięstwo.
Homer

image

Idą święta. Dla mnie Bożego Narodzenia. To dobry czas aby zdobyć się na głębszą refleksję. Na przykład ze sfery ducha. Wrzucić na warsztat konkretny temat. Podumać, przeanalizować, wyciągnąć wnioski. Być może coś z tego wyniknie, zostanie zapamiętane, przyda się w przyszłości. A więc…

Mój Mistrz to wzorzec dwójni idealnej. Chrystus Pantokrator i Jezus Frasobliwy. Bóg i człowiek w jednym. I ten fenomen stanowi jeden z najważniejszych fundamentów konstytuujących nadchodzące święto. Jest ono wpisane w nasze dzieje od setek lat i skłaniają przed nim głowy nawet takie postacie jak prof. B. Wolniewicz, który zwykł mawiać o sobie, iż jest niewierzącym rzymskim katolikiem. Sprzeczność? Nie do końca. Bo przecież nie idzie li tylko o dogmaty wiary i sprawy transcendentalne, ale także – tak, tak! – opłatek, wspólny posiłek, choinkę, pusty talerz dla niespodziewanego gościa, twarze bliskich, kolędy, spokój, śnieg za domowym oknem… Oryginalny i do szpiku dobry obyczaj, który w nierozerwalny sposób łączy w sobie to co niepojęte, z tym co dla ludzi normalne, oczekiwane, wytęsknione. Taka esencja naszej tożsamości. Zdecydowana większość z nas czeka na ten czas i nie wyobraża sobie, aby w przyszłości mogło być inaczej. Czyżby?

Święta Bożego Narodzenia to własność intelektualna wszystkich chrześcijan. Tych z Zachodu, Wschodu, Centrum oraz zapomnianych przez Boga i ludzi innych regionów świata. Tak jest dzisiaj. Niestety coraz częściej znajdują się tacy, którzy tej własności chcą nas pozbawić. Bez ogródek wspomina się o niebezpieczeństwie powstania europejskich kalifatów, wysiłkach oszalałych wrogów tradycji i fanatycznych propagatorach uwolnienia i uznania za „przyjaciół” demonów ciemnej strony natury człowieczej. To wiemy. Jednak mało kto pamięta o tym, że podwaliny naszej cywilizacji, w tym samo chrześcijaństwo, nieustannie i z zaciekłością podkopywane są przez jeszcze jedną „armię”.

Widać to na przykładach niedawnych, niemal gorących. Ot, choćby zaserwowanie wspólnocie warszawiaków „świątecznego” plakatu, bardziej przypominającego publiczne ogłoszenie z Korei Północnej niż  cokolwiek innego. Ten sam troskliwy włodarz największego ośrodka kraju, w reakcji na zarzut o zdjęcia z agendy stołecznego urzędu symbolicznego opłatka, ustami swej rzeczniczki deklaruje neutralność światopoglądową i równe, czyli chłodne, traktowanie każdej z religii, a jednocześnie uczestniczy z zaangażowaniem w świętowaniu Chanuki. Tak jakby nie był prezydentem Warszawy a burmistrzem jednego z miast państwa leżącego na Bliskim Wschodzie. To jedynie przymiarki do czegoś znacznie „weselszego”, bo poza naszymi granicami już dzieją się rzeczy tragikomiczne. Tak na przykład Komisja Europejska publikuje przewodnik „komunikacji inkluzyjnej” zawierający słowa i określenia, których według autorów nie powinno się używać, gdyż mogą kogoś urazić. Co tam znajdujemy? Zalecenie wyrzucenia na śmietnik pojęcia „Boże Narodzenie” oraz zachętę do nieużywania „imion typowych dla religii”. Natomiast w Danii, samorządy mieszkańców mają pełne prawo współfinansowania wydarzeń związanych ze świętami muzułmanów, Żydów, sikhów, ale pod żadnym pozorem nie mogą wydać ani korony na tradycyjną… choinkę. Zresztą w samej Brukseli drzewko to zastało uznane za symbol obskurantyzmu i opresji stosowanej przez wyznawców Chrystusa i zastąpione święcącymi sześcianami. A w innych zakątkach świata?

W takim Izraelu od niedawna obowiązują przepisy w praktyce uniemożliwiające chrześcijanom zrealizowanie pielgrzymki w okresie bożonarodzeniowym, natomiast dowolna osoba pochodzenia żydowskiego może swobodnie wjechać do tego kraju. Także niektórzy ludzie z tego kręgu cywilizacyjnego zaktywizowali się ostatnio i na różnorakich forach, odwiedzanych również przez nie-żydów, umieszczają - w niespotykanej dotąd ilości - artykuły dotyczące pochodzenia i życia Jezusa z Nazaretu. Najczęściej przewijającym się motywem jest poczęcie Zbawiciela w wyniku gwałtu dokonanego przez rzymskiego wojaka o imieniu Panthera na źle prowadzącej się fryzjerce, znanej pod imieniem Maria. Taaak… Logicznie oceniając wspomniane ekscesy trzeba przyjąć, że nie są one wynikiem przypadku. Czyli?

Jeden z najwybitniejszych obecnie polskich intelektualistów (P. Lisicki), w ten sposób scharakteryzował zjawisko holokaustianizmu:


„Pierwszym z dogmatów tzw. religii Holokaustu jest przekonanie, że był on zbrodnią nieporównywalną z żadną inną w historii ludzkości, zbrodnią najbardziej okrutną i najbardziej straszną. Po drugie mówi się, że Żydzi byli ofiarą absolutnie niewinną, tak jakby inne ofiary totalitaryzmów były gorsze. Po trzecie zagłada Żydów w gruncie rzeczy była realizowana przez całą ludzkość. Mimo że zaplanowali i prowadzili ją niemieccy naziści, to jednak chętnie przyłączali się do nich Polacy, Węgrzy czy inne narody. Czwarty dogmat zakłada, że źródłem niemieckiego nazizmu był chrześcijański antyjudaizm, który przerodził się w antysemityzm. To chrześcijaństwo zaraziło cały świat wrogością do Żydów.”

„Chrześcijaństwo zaraziło”… To wszakże nie wszystko, bo za wspomaganą przez pankontynentalne i lokalne tuby medialne, wżerającą się na co dzień narracją, idą konkretne czyny. Aby nie być gołosłownym warto przywołać słowa prof. S. Cenckiewicza, który w 2005 r. odwiedził waszyngtońskie Muzeum Holokaustu:


„Obejrzałem tam 14-minutowy film edukacyjny „Historia antysemityzmu”. Była to „religia Holokaustu” podana w pigułce wedle najlepszych wzorców propagandowych, jakie znamy z bolszewizmu i III Rzeszy. Wyjąwszy parę wstępnych sekwencji na temat antysemityzmu w starożytnym Egipcie i Rzymie, pozostałe kilkanaście minut dotyczyło niemal wyłącznie chrześcijańskiej tradycji „nauczania pogardy” dla Żydów, czego skutkiem miało być Shoah.”

Tragedia milionów żydowskich ofiar Ii Wojny Światowej z wolna przerabiana jest na parareligię. Z wszystkimi jej atrybutami. Kult, teologia, fenomenologia, rytuały, kapłani… Dodatkowo serwuje się miliardom ludzi coś, czego w XXI w., czyli – podobno! – epoce rozumu, serwować nie wypada. A mianowicie instytucjonalne wsparcie holokaustianizmu oraz penalizację postaw kontestujących tę formę „religijności”. Gdyby ktokolwiek miał ochotę zakwestionować trafność tych spostrzeżeń, to śpieszę przypomnieć, że już dziś w wielu krajach świata obowiązują przepisy, zgodnie z którymi wszelkiego rodzaju ogłaszane publicznie wątpliwości dotyczące przyczyn, skali i przebiegu holokaustu są z mocy prawa karalne. To jednak nie wszystko, bo nie dalej jak trzy lata temu odbyła się w Wiedniu wielka konferencja, której uczestnicy zaapelowali do władz państw, firm i różnych międzynarodowych organizacji, aby każde z nich przeznaczało 0,2% PKB lub swego budżetu na wzmacnianie przekazu m.in. o holokauście. Ba! Zdaniem uczestników tego wydarzenia należy ocenzurować wszelkie książki, filmy oraz inne formy sztuki pod kątem antysemityzmu. Dodatkowo, zdaniem zgromadzonych nie wolno pozwolić na obejmowanie jakichkolwiek funkcji, czy to społecznych, biznesowych oraz politycznych, przez osoby nie wpisujące się w oficjalną narrację dotycząca np. Zagłady. I teraz uwaga! W myśl instrukcji zawartych w dokumentach wykorzystywanych podczas szkoleń funkcjonariuszy polskiej policji, prowadzonych przez persony wywodzące się ze środowisk hołdujących podobnym poglądom, np. w przypadku kradzieży roweru będącego własnością obywatela pochodzenia żydowskiego, policjanci winni rozważyć wariant: czy nie był to czasem akt antysemityzmu? Przesadzam? W żadnym razie (patrz link).

Aby rozjaśnić problem pozwolę sobie zacytować kilka passusów. Nie, nie autorstwa „genetycznych antysemitów”, ale ludzi wywodzących się z domu Izraela:


„Holocaust jest szczególnym wydarzeniem. Nie jest on po prostu jednym z przykładów ludobójstwa, lecz prawie udanym zamachem na życie wybranych dzieci Boga a tym samym na Boga samego. Jest to wydarzenie będące antytezą Stworzenia tak jak przekazuje je Biblia; (…) Musi ono być pamiętane z pokolenia na pokolenie.”
Abraham Foxman


„Przyjmuje ona [„religia holokaustu”] cechy religii zastępczej, z własną synagogą (muzeum Holocaustu), z doktryną o wyjątkowości żydowskiego cierpienia, z Wielkim Kapłanem – Eli Wieselem, z nowymi przykazaniami („nie porównuj”, „nie będziesz miał innego Holocaustu przede mną”), z nową Drogą Krzyżową (w Muzeum Holocaustu zwiedzający otrzymuje biogram konkretnej ofiary Zagłady i idzie stacjami jej męki), a także ze swoimi relikwiami – pamiątkami po zgładzonych, i z własnymi świętymi, którzy przeżyli Noc Ofiary Całopalenia (Holocaust).”
Adi Ophir


„Jeżeli po śmierci Chrystusa powstała nowa religia, to my mamy moralny obowiązek stworzenia sześć milionów takich religii.”
Szewach Weiss


„W pewnym sensie cała europejska cywilizacja ponosi odpowiedzialność za Holocaust. Eksterminacja europejskich Żydów była następstwem liczącej dwa tysiące lat europejskiej historii. (…) Była to zorganizowana realizacja brudnych pragnień chrześcijaństwa z okresu średniowiecza: wypędzenie z Hiszpanii, z Francji, z Nadrenii. Żydzi byli zawsze kozłami ofiarnymi chrześcijaństwa.”
Andrzej Szczypiorski

Tego rodzaju postawienie sprawy nie ogranicza się do sfery pseudoreligijnej i metafizyki, lecz sięga znacznie szerzej. Widać to doskonale na przykładzie amerykańskiego uczonego, Jacoba Neusnera (podobno napisał i wydał 900 książek!), który oznajmił urbi et orbi, iż „wyjątkowe zło Holocaustu odróżnia Żydów od innych oraz daje im moralne prawo do roszczeń względem innych.” My, Polacy, wiemy w czym rzecz. Wystarczy wspomnieć amerykańską ustawę 447. Dodać koniecznie trzeba, że idea holokaustianizmu znajduje mocne poparcie – nazwijmy je roboczo – propagandowe. Przecież sam świat filmu zaatakował „oglądaczy” taką masą produkcji poświęconych żydowskim przeżyciom z okresu dominacji hitlerowskich Niemiec, że mało rozgarnięty widz już za chwilę, już za momencik, uzna, że sedno II Wojny Światowej, to tak naprawdę pogoń chrześcijańskich nazistów za Żydami. I tylko to!

Odnoszę nieodparte wrażenie, iż spośród sił zagrażających naszej cywilizacji (i religii, która jest jednym z jej rudymentów) jako najbardziej niebezpieczna jawi się właśnie ofensywa holokaustianizmu. Oczywiście można stwierdzić, iż to bzdura i nieuprawnione uprzedzenie, wyrosłe z rdzennie z chrześcijańskiej (i polskiej) tradycji. Cóż jednak począć, kiedy fakty mówią same za siebie. Trzeba programowo bojkotować rzeczywistość lub być ślepym, aby nie dostrzegać zachodzących procesów.

Pośród nich rzuca się w oczy „produkowanie” globalnego i bezwyjątkowego immunitetu dla jednej nacji, gwałcenie historii poprzez bagatelizowanie tragicznych doświadczeń większości narodów świata i koncentrowanie się na traumie jednego, penalizowanie swobody debaty naukowej oraz ograniczanie wolności słowa, wtedy, gdy dyskusja lub opinie orbitują wokół nieprawomyślnych zagadnień. Powolutku profanuje się i deprecjonuje  wydarzenia ściśle lub po części związane ze sferą chrześcijańskiego sacrum. Więcej nawet! Na porządku dziennym są insynuacje, jak również otwarte przekazy, iż chrześcijaństwo to źródło zła, a jego wyznawcy to ludzie naiwni, tępi i po prostu dinozaury, dla których przewidziany został tylko jeden scenariusz. Wszystko po to, by zrzucić Chrystusa z krzyża.

A przecież człowiek to istota bardzo skomplikowana. Nie ma bowiem takiej opcji aby nie wierzyła w nic. Szuka zatem kotwicy. Raz jest to komunizm, w innym przypadku ekshibicjonizm, walka o planetę wolną od CO2 albo ateizm, będącym przecież także swoistą formą wiary. Gdy zatem dotychczasowy paradygmat ulegnie erozji, zwiędnie, a potem zniknie, to musi zostać czymś zastąpiony. I tu – jak znalazł – pojawia się holokaustianizm. Z przejrzystym credo, ideologiczną podbudową, nowoczesnym i pokupnym „oprzyrządowaniem” oraz zbiorowym „mesjaszem”. Mało kto będzie w stanie mu się oprzeć.

Dla tych, którzy są na tyle spostrzegawczy, że dostrzegą rysy i pęknięcia na gmachu nowej świątyni, znajdzie się zawsze „diakon” lub „diakonisa”, którzy z błyskiem w oku zripostują zastrzeżenia. Bowiem stwierdzenie (zgodne zresztą z prawdą), że teologia holokaustianizmu  w znacznym stopniu oparta o hagadę, to bardzo groźna herezja, gdyż – jak stwierdziła J. Tokarska-Bakir – „Takie opowieści [hagady] wyróżniają się tym, że są prawdziwe nawet wówczas, gdy w ogóle nie miały miejsca.” A gdy to nie pomoże, pozostanie jeszcze w rezerwie, niepatyczkująca się z oponentami, Jewish Defense League (Żydowska Liga Obrony). Od ośmiu lat działająca również nad Wisłą.

Wynik wyżej opisanego starcia jawi się jako wielka niewiadoma. Celebrujmy zatem Boże Narodzenie. W spokoju, radośnie, wraz z bliskimi. Przy okazji znajdźmy też chwilę na rozmowy o sprawach poważnych i fundamentalnych. Póki jeszcze można!


Wszystkiego dobrego oraz zdrowych i pogodnych Świąt!


Linki:
https://opinie.wp.pl/pawel-lisicki-ideologia-holokaustu-niweluje-wizerunek-polakow-jako-wspolofiary-wojny-6126038429317249a
https://anendtoantisemitism.univie.ac.at/fileadmin/user_upload/p_anendtoantisemitism/PDF/Catalogue_FINAL_webversion_short.pdf
https://isp.policja.pl/isp/prawa-czlowieka-w-poli/publikacje/12599,Zrozumienie-antysemickich-przestepstw-z-nienawisci-i-zapewnienie-bezpieczenstwa-.html
https://warszawa.jewish.org.pl/pl/2018/12/rada-europejska-przyjmuje-deklaracje-w-sprawie-zwalczania-przejawow-antysemityzmu-i-rozwoju-strategii-na-rzecz-bezpieczenstwa-spolecznosci-i-instytucji-zydowskich-w-europie/
http://www.tygodnik.com.pl/jedwabne/bakir1.html
------------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.






Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo