Bazyli1969 Bazyli1969
243
BLOG

O wyższości Nowego nad Starym Testamentem

Bazyli1969 Bazyli1969 Kultura Obserwuj notkę 27

Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli
Św. Jan (8,32)
image

Okres Świąt  Bożego Narodzenia to czas wyjątkowy. Nie tylko dla ludzi wierzących, gdyż dotyczy również tych, którzy są wprawdzie pozbawieni łaski wiary, ale wyczuwają, iż w tymże czasie ma miejsce przełom. Jasność zwycięża ciemność, a cały świat – odwiecznym rytmem - od tej pory zmierza ku odrodzeniu. Z tego powodu niektórzy uznają, iż Boże Narodzenie jest dla nich ważniejsze od Zmartwychwstania. Zostawię jednak te rozważania i spróbuję umotywować przesłanie zawarte w tytule notki.

Jedną z najbardziej dolegliwych bolączek chrześcijan – w tym w Polsce – jest ta, iż w swej masie nie znają wystarczająco treści Biblii. Zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu. Jest to przy okazji prawidłowość wykorzystywana najczęściej i prawie na każdym kroku przez przeciwników i wrogów chrześcijaństwa. Trudno  odpierać ten argument, gdyż jest to fakt niezaprzeczalny, a ponadto wielu obrońców naszej religii staje w jej obronie nieudolnie. Nieudolność ta polega m.in. na tym, że w arsenale wierzących znajdują się zarówno „pociski” zmagazynowane przed oraz po narodzeniu Jezusa z Nazaretu. Tak jakby przekazy biblijne wygenerowane przed naszą i w naszej erze były identycznej jakości. A przecież tak nie jest! Wystarczy poświęcić nieco energii, aby przekonać się, iż jest to (znowu!) błędne przekonanie.

Uważny czytelnik zauważy, że starsza część Pisma Świętego jest niczym innym jak zapisem relacji pomiędzy wyznawcami JHWH a nim samym. Praktycznie wszelkie przekazy, wszelkie pouczenia, wszelkie opowieści i wszelkie zalecenia koncentrują się na stosunkach wyznawców religii mojżeszowej z wielbionym bóstwem. I tu ciekawostka! A może nawet dwie. Otóż nie da się odnaleźć w Biblii przesłania mówiącego o tym, że Bóg Izraela to Bóg wszystkich ludzi. O nie! Prorok Jeremiasz (za nim inni) głosił wprost, że wszelkie ludy będą podlegać wyznawcom JHWH, a oczekiwany mesjasz będzie narzędziem w „rękach” Boga, które utwierdzi to panowanie po granice świata. Zresztą nie jest to jakaś ekstrawagancja, gdyż JHWH obiecał już samemu Abrahamowi i jego potomkom, że będą panowali nad obcymi ludami. I gdy się to ziści mają traktować plemiona i wspólnoty tak jak potraktowali z rozkazu ich Boga Moabitów, Edomitów, Ammonitów czy Filistynów. A więc… bez litości. Innym, np. Egipcjanom, też nie powinni pobłażać, bo np. w Księdze Wyjścia (11, 1-3) odnajdujemy zalecenie dane współwyznawcom „księcia Egiptu” przez JHWH, że każdy z ludu Izraela winien przed ucieczką „wypożyczyć” (to takie dominujące tłumaczenie, choć de facto oznacza kradzież) od Egipcjan „przedmioty srebrne i złote”. Z kolei tzw. reforma Ezdrasza i Nehemiasza (VI w. p.n.e.) w głównej mierze polegała na wyrzuceniu poza nawias wszystkich tych, którzy nie pochodzili z „krwi Izraela” oraz tych, którzy nie godzili się na - sensu largo – rasistowskie zarządzenia. Itd. itp. 

Inną, przy tym niezwykle ważną, kwestią jest to, że dawni wyznawcy mozaizmu postrzegali pojęcie „boga” bardzo materialnie. Nie był to dla nich Bóg przedwieczny, wszystkowiedzący, niematerialny. Wystarczy zajrzeć do Księgi Rodzaju. W niej Bóg przechadza się po Edenie. Wścieka się, grymasi, wybacza… Na podstawie innych zapisów Starego Testamentu  (również tego zwanego Tanach) można by przyjąć, iż JHWH uwielbia określone zapachy, nie stroni od potyczek osobistych (np. walka z Jakubem), lubi spacerować (vide: opowieść o wieży Babel), czasami ma ochotę na jagnięcinę i chleb (Księga Rodzaju 18,1-6). Dziwy nad dziwami! A żeby zdziwieniu stało się zadość trzeba koniecznie dodać, iż sama idea Boga JHWH została zapożyczona przez mieszkańców Judei od… Izraelitów, czyli mieszkańców królestwa Izraela, zniszczonego w VIII w. p.n.e. przez Asyryjczyków. Ba! I to nie wszystko! Wszak niekoniecznie dogłębna, ale uważna analiza Starego Testamentu dowidzi, iż pismo to nie jest dowodem na odwieczną wiarę Judejczyków w istnienie jedynego Boga. To bardzo długi proces. Pierwotnie wyznawcy JHWH wierzyli, iż bogów jest wielu, a jednym z nich jest właśnie JHWH. Potem stwierdzono, iż JHWH jest wprawdzie bogiem najważniejszym, ale wcale nie jedynym. Dopiero w V czy IV w. p.n.e. elity judejskie poczęły propagować ideę Boga Jedynego. Czy jej przedstawiciele doszli do tego przekonania sami, czy pod wpływem oddziaływań egipskich lub irańskich? Trudno powiedzieć. W każdym razie mocno czerpali z dorobku zarówno ludów ościennych, jak i tych żyjących dalej. 

I w takiej atmosferze pojawił się Jezus z Nazaretu… Z Nazaretu albo z Betlejem (było ich kilka). Pochodził (w ziemskiej emanacji) z krainy, której nie zamieszkiwali etniczni Judejczycy, lecz Galilejczycy, przymuszeni do wiary w JHWH przemocą podczas powstania Machabeuszy (II w. p.n.e.). Według świadectw ewangelicznych sprzeciwił się odważnie pojmowaniu idei Boga na sposób wyłączny, propagowany przez elity judejskie oraz jerozolimskich kapłanów. Widział człowieka nie tylko pośród współwyznawców, ale także pośród ludów otaczających jego Ojczyznę. Wskazywał uczniom, że pogardzany (przez setki lat, aż de facto do dziś) Samarytanin to też człowiek, a może nawet bardziej. Znana przypowieść o miłosiernym Samarytaninie (Ewangelia Łukasza) była dla ortodoksyjnych wyznawców mozaizmu niczym grom z jasnego nieba. Dlatego tak go nienawidzili i… To On przeniósł pojmowanie miłości wobec bliźniego na poziom niedostępny ekskluzywistom judejskim. To on sformułował pojmowanie Boga jako bytu niematerialnego i dostępnego do miłowania  przez wszystkich ludzi dobrej woli. To on uznał i dowiódł własną ofiarą, że Bóg kocha wszystkich, a nie tylko potomków pewnego odłamu koczowników. To wreszcie za jego przyczyną pojawiły się w powszechnym obiegu takie stwierdzenia:

„Nie masz Żyda, ani Greka; nie masz niewolnika ani wolnego; nie masz mężczyzny i niewiasty; albowiem wszyscy wy jednym jesteście w Chrystusie Jezusie”. (Św. Paweł w  Liście do Galatów)


„ Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”. (Ewangelia wg. św. Mateusza)

Dlatego nie rozumiem: z jakiej przyczyny miliony moich współwyznawców honorują przekaz zawarty w Starym Testamencie i nie doceniają dokonań Jezusa z Nazaretu, którego bez żadnych wątpliwości można nazywać Chrystusem. Dodatkowo nie godzę się na wynoszenie ponad naszą wspólnotę skupioną w Kościele zrzeszenia z Synagogi, które ludzi takich jak ja ma w głębokiej pogardzie i z zasady przeznacza im rolę podczłowieka. Jest to tym bardziej smutne i jednocześnie groźne, że w tę narrację wpisują się hierarchowie Kościoła stworzonego dla wszystkich wierzących w Boga Miłującego a nie plemiennego. Nie znajdę w tej chwili odpowiedzi na pytanie o przyczyny tej aberracji. Wiem jednak, że lubię Jezusa z Nazaretu. Tak bardzo jak wolę Nowy od Starego Testamentu. Amen!

Zdrowych, spokojnych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia!

-----------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych

Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Kultura