Bazyli1969 Bazyli1969
495
BLOG

Rządy Tuska, władza pruska!

Bazyli1969 Bazyli1969 Kultura Obserwuj notkę 34

To fakt. A fakty to najbardziej uparta rzecz pod słońcem.
M. Bułhakow
image

Urodziłem się i mieszkam w mieście*, w którym moi przodkowie żyli od pokoleń. Mimo, że nie jest ono najludniejszym, najpiękniejszym, najbogatszym czy najdogodniejszym do życia, to stanowi cząstkę osobistej tożsamości i zajmuje ważne miejsce w moim sercu. Nie mam zamiaru tworzyć tutaj sentymentalnych laurek, ale tylko i wyłącznie na przykładzie mojej Małej Ojczyzny krótko uzasadnić tytuł notki. Start!

Okolice ujścia Brdy do Wisły miały od prawieków wielkie znaczenie. Były bowiem na odcinku kilkuset kilometrów jedynym wąskim przesmykiem (brody i suche łąki) pomiędzy królową polskich rzek a zabagnioną i zalesioną Doliną Noteci. To tędy przemieszczały się karawany kupieckie z rzymskiego południa ku bursztynodajnym wybrzeżom Bałtyku. To tu pierwsi Piastowie już w XI w. ufundowali gród strzegący interesów ich państwa oraz szlaku z Wielkopolski i Kujaw ku morzu. W roku 1346 Kazimierz Wielki wydał akt lokacyjny dla miasta Kunigesburg, znanego dziś pod nazwą Bydgoszcz. Ośrodek rozwijał się powoli i z oporami (rywalizował nieustannie m.in. z potężnym Toruniem i był wielokrotnie niszczony przez Krzyżaków) acz systematycznie. Apogeum rozwoju to druga połowa XVI i pierwsza połowa XVII w. Ówcześnie gród nad Brdą należał do najważniejszych miast I RP. Potop, III Wojna Północna, a następnie cykliczne okupacje różnojęzycznych wojsk doprowadziły do upadku Bydgoszczy. Wreszcie w roku 1772 wojska pruskie przekroczyły bramy miasta i pozostały w nim (z przerwami) na 148 lat…

Fryderyk II Wielki zdawał sobie sprawę z geopolitycznego znaczenia Bydgoszczy. Jego - koronowani i nie - następcy również. Wiedzieli bowiem, że utrzymanie w swych rękach tego miasta nie tylko ułatwia, lecz jest wręcz warunkiem sine qua non dla skutecznej łączność pomiędzy rdzennymi ziemiami Prus (a potem Niemiec) z regionem zwanym Prusami Wschodnimi. Z tej przyczyny podjęli sporą ilość inwestycji infrastrukturalnych, kolonizowali intensywnie Bydgoszcz i okolice osadnikami ze swego państwa, ale także…  Jeszcze na początku XIX w., gdy funkcjonował Departament Bydgoski Księstwa Warszawskiego, w Bydgoszczy znajdowało się wiele budowli z okresu staropolskiego. To one samym swoim istnieniem przypominały o polskości miasta. Każdy, kto przechadzał się lub przejeżdżał ulicami tego ośrodka musiał to zauważyć. Cóż… Co by nie mówić o naszych zachodnich sąsiadach to trzeba im przyznać jedno. Są prawdziwymi mistrzami w zacieraniu śladów przeszłości, zaszczepianiu germańskości i budowaniu „nowych, wspaniałych światów”.

Za przyczyną Prusaków poszły pod nóż liczne świadectwa polskości. Powstały w XII lub pierwszej połowie wieku następnego kościół pod wezwaniem św. Idziego przekształcono w magazyn, a następnie rozebrano. Podobny los stał się udziałem założonego w XIV stuleciu klasztoru karmelitów, oraz kościołów: św. św. Stanisława, Krzyża i Trójcy. Pochodzący z XVI w. kościół klarysek (z elementami obronnymi) zaborcy najpierw zamienili w hurtownię alkoholi, a potem ulokowali w nim Zakład Oczyszczania Ulic i Latryn… Z wielkim zacięciem zabrali się także za anihilację ratusza, bram miejskich oraz resztek zamku. Zniszczyli wreszcie budynki mennicy, która funkcjonowała w XVI i XVII w., a czasowo była jedyną tego rodzaju instytucją na całym terenie Królestwa Polskiego. Cały szereg innych dewastacji, czy to w obrębie Starego Miasta czy na Wyspie Młyńskiej, pominę milczeniem. Po co to czynili? Wyjaśnienie zagadki możemy uzyskać po zapoznaniu się z nieco inną historią. Otóż pod koniec XIX stulecia ówcześni bydgoszczanie (głównie Niemcy) starali się o utworzenie w mieście placówki o charakterze uniwersyteckim. Udowadniali posiadanie zasobów i ludzi, poruszali niebo i ziemię, posłowali do Berlina. W odpowiedzi na apele usłyszeli: nie! Jednym z głównych argumentów uzasadniających taką decyzję był ten mówiący o niebezpieczeństwie jakim byłoby powołanie wyższej uczelni w okolicy, która nie została jeszcze ostatecznie… zgermanizowana, a więc mogłaby się stać ośrodkiem kształcenia i tworzenia elit polskich. Lepiej, aby każdy chętny (w tym przede wszystkim Polacy) studiowali tam, gdzie takie zagrożenie nie występuje, a więc we Wrocławiu lub w Królewcu.

Wszystkie te zabiegi mające na celu wykarczowania polskości z otoczenia i głów „Polacken” należy uznać za głęboko przemyślane. Mało brakowało, aby zakończyły się sukcesem Berlina i naszą klęską. Dzięki skomplikowanym zbiegom okoliczności uratowaliśmy to, co dla każdego przyzwoitego człowieka jawi się jako wielka wartość, czyli własną tożsamość. I choć historia nigdy nie powtarza się dokładnie, to czyż nie mamy dziś déjà vu?

Obecnie władze w Warszawie bez cienia zażenowania pozbawiają naród polski (cały!) publicznej telewizji, a następnie z łajdackim uśmiechem zarządzają jej likwidację.  Ktoś mógłby machnąć ręką, bo przecież są inne ośrodki przekazu. To błędny pogląd! W naszym świecie istnienie ogólnodostępnych mediów dbających w sferze informacyjnej o interes własnego państwa i ludu to jeden z najcenniejszych klejnotów w narodowym skarbcu. Z jakiej przyczyny? Jak mawiał Bonaparte: „Bardziej boję się trzech gazet niż trzech tysięcy bagnetów.” Dodam od siebie, że w przypadku, gdy trzy indyferentne lub nieprzyjazne wobec sprawy polskiej telewizje sprzedają ten sam przekaz, to gorzej niżby miała nas zaatakować cała armia. Dodajmy do tego rezygnację z odbudowy materialnych świadectw narodowego dziedzictwa (vide: Pałac Saski) oraz zablokowanie dostępu do mnóstwa dóbr intelektualnych, szarżę oszalałych urzędników najwyższego szczebla na naszą tradycję, wiarę, wartości i treści edukacyjne. Bach! Dla mnie paralele pomiędzy pruskim opiłowywaniem z polskości mojej małej Ojczyzny, a czynami realizowanymi na niwie ogólnopolskiej przez zbiór indywiduów pod kierownictwem Donalda T. są nadzwyczaj wyraźne. Współcześni barbarzyńcy nie robią tego sobie a muzom. Zostali do tego zobligowani przez ośrodki znajdujące się poza granicami Rzeczypospolitej. W konkretnym celu…  Kto tego nie widzi, ten kiep!

image

image

*Bydgoszcz w roku 1657 na sztychu Eryka Dahlberga

---------------------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych

Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura