Nie, nie. Zostawiam dziś burzący krew i powszechnie znany spór na boku. O tym ani słowa. Chcę za to pokrótce wspomnieć o zjawisku, które umyka oglądowi znaczącej (albo nawet przeważającej) części osób żywo zainteresowanych życiem społeczno-politycznym. W tym blogerom udzielającym się na Salonie.
W każdym podręczniku do marketingu znajdziemy rozdział traktujący o metodach budowania dobrego wizerunku. Są tam również recepty tyczące sposobów tworzenia prawidłowego przekazu oraz "wycelowania" go w grupę docelową (tzw. target). Jako człowiek śledzący na bieżąco wysiłki naszych decydentów zmierzające do odkłamania polskiej historii, tłumaczenia społeczności międzynarodowej zdania Polaków na najważniejsze tematy czy budowania poczucia dumy narodowej, muszę stwierdzić, że chyba mało który z nich miał kiedykolwiek taki podręcznik w ręku. Cóż, nie każdy musi być specem od PR ale w moim przekonaniu nic nie stoi na przeszkodzie by wykorzystać wiedzę i doświadczenie specjalistów. Bez tego skończymy niczym Syzyf, a szczytem polskich możliwości okażą się kolejne "Korony królów".
Byłbym niesprawiedliwy gdybym nie dostrzegł małych sukcesów. Np. jednym z nich był/jest stworzony pod egidę IPN filmik "Niezwyciężeni" (ang. Unconquered). Ma on właściwie wszystko czego potrzebują tego rodzaju przedsięwzięcia, a więc dobry scenariusz, ciekawą grafikę, oprawę muzyczną i narratorów. Jak można samemu stwierdzić docenili to internauci. Zarówno ci znad Wisły jak i z innych rejonów świata. Brawo! Gdy jednak spojrzymy na ten sukces chłodnym okiem, to między Bogiem a prawdą należy nazwać go co najwyżej sukcesikiem. Wiem, narażę się lecz świetne recenzje nie przesłonią faktu, że w wersji polskiej obejrzało go ok. 2 miliony internautów, a w wersji anglojęzycznej 1,1 miliona. Dużo? Śmiem wątpić.
Jeśli zdecydujemy się na rezygnację oglądu świata tylko przez "judasza" i bohatersko otworzymy drzwi naszego domu na oścież, to uświadomimy sobie smutną prawdę. Jak mawiał jeden z moich nauczycieli: "Panowie, tak socjalizmu nie zbudujemy". Przy poważnych przedsięwzięciach podstawą uzyskania oczekiwanych efektów nie są bowiem same chęci i wyobrażenia ale przede wszystkim dobry plan i środki. Te ostatnie wcale nie muszą być wielkie. Dowodem na prawdziwość mego stwierdzenia niechaj będą poczynania ludzi, którzy gdzieś tam w ukryciu, poza główną sceną wydarzeń promują wartości, o których od rana do nocy perorują - jak się okazuje - mało skuteczni politycy. Natomiast ci pozostający w cieniu, na ogół niedostrzegani i często darzeni niewielką estymą ludzie, nie gadają, nie błyszczą w tv i radiu lecz dzień po dniu wykonują wspaniałą robotę. Kogo mam na myśli?
Przypuszczam, że większość blogerów i "czytaczy" z Salonu to ludzie dojrzali. To żaden zarzut. Fakt ten jednak siłą rzeczy powoduje, iż doznania tzw. gimbazy oraz jej nieco starszych koleżanek i kolegów umykają nam w sposób naturalny. Gdy usłyszymy, że taki "gimbus" w sobotni wieczór wybiera się na rapowy koncert oczami wyobraźni widzimy Sodomę, Gomorę i wszelkie inne nieprzystojności tego świata. Po części jest to uprawnione. Znane są przecież przekazy topowych raperów z USA, Francji czy Szwecji. "Zabij policjanta", "odstrzel swego belfra", "oskub frajerów", "dawaj w żyłę" itp. itd. Koniecznie trzeba wspomnieć, że i w naszym pięknym kraju pojawia się taki przekaz. Jest jednak coś czym ten nurt muzyki w Polsce odróżnia się od tego spoza polskich granic. Tym czymś jest przekaz patriotyczny. Przekaz, który trafia do wielu, bardzo wielu naszych młodszych rodaków. Przekonałem się o tym jakiś czas temu, gdy w rozmowie z przedstawicielami wspomnianego pokolenia dowiedziałem się, że I. Santor to... Nie wiedzieli. Uczniowie i studenci! Nie świadczy to dobrze o ich muzycznej wiedzy (może taka to prawidłowość?) ale z drugiej strony doskonale znali twórczość Tadka, Bastiego, Toonego, Sovy, Evtisa... O czym śpiewają (de facto czasem raczej mówią) wspomniani twórcy? O wielu rzeczach i sytuacjach budzących niezadowolenie, które i nas wiele lat temu doprowadzały do szału lub ciekawiły. Śpiewają jednak jeszcze o miłości do kraju przodków, o niezgodzie na kłamstwo i złodziejstwo, o żołnierzach niezłomnych, o Pileckim, o dawnej chwale, o Tatrach, o prawdzie... I co najważniejsze! W porównaniu do sukcesów państwowych instytucji dysponujących milionowymi budżetami, ich osiągnięcia to Himalaje skuteczności. Kto nie wierzy niech poświęci kilka minut i posłucha tylko jednego młodego człowieka, któremu z ważnym przekazem o Polsce udało się dotrzeć do milionów rówieśników::
https://www.youtube.com/watch?v=P6tydK5J6DE
A przy okazji zachęcam do przyjrzeniu się liczbie odsłon...
Inne tematy w dziale Kultura