Bynajmniej nie idzie mi o słynne słowa klasyka, czyli ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, i jego nieco wulgarne, a na pewno bezradne, podsumowanie rządów, w których sam uczestniczył, tj.: ch..., d... i kamieni kupa. W moim przekonaniu ministra Sienkiewicz przebił gen. Dariusz Łuczak, były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który zeznawał dzisiaj przed speckomisją ds. Amber Gold. Oto one: Agencja była i jest jednym wielkim kompetencyjnym śmietnikiem. O ile jego ocena ABW w czasie przeszłym na pewno jest prawdziwa, o tyle nie sądzę, by dzisiaj było tak samo. Na przeszkodzie stoi bowiem - moim zdaniem - Mariusz Kamiński, odsądzony od czci i wiary przez przeciwników wszelkiego rodzaju, włącznie z nadzwyczajną kastą.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego teoretycznie jest najważniejszą służbą specjalną w Polsce i w mojej ocenie odpowiada kompetencyjnie amerykańskiej FBI. To sprawia, że w kwestiach bezpieczeństwa wewnętrznego państwa i obywateli stanowi instancję ostateczną. Powinna być przeto oczkiem w głowie każdej partii, której dobro Polski i jej obywateli leży na sercu. Tymczasem, jak podkreślił to expressis verbis gen. Łuczak, w Polsce rządzonej przez PO i PSL było dokładnie odwrotnie. Jedna służba oglądała się na drugą, starając się odgadnąć, co najlepiej pasuje politykom rządzących partii, a pilne sprawy związane z bezpieczeństwem wewnętrznym, w tym ekonomicznym, leżały odłogiem, co pięknie widać na przykładzie Amber Gold, lecz także wyłudzeń podatku VAT na olbrzymią skalę.
Zarówno obywatele, jak i dziennikarze oraz politycy, najczęściej lekceważą i/lub bagatelizują tzw. atmosferę społeczną, czyli po prostu przyzwolenie na małe, średnie i największe kanty. Tymczasem w każdym kraju jest to klucz do praworządności. Weźmy jako przykład kraje skandynawskie, które przodują w walce z korupcją i innymi nieuczciwościami w życiu społeczno-gospodarczym. Wiem, wiem, także i tam wiele zmieniło się na gorsze, ale i tak stanowią dla nas wzór do naśladowania. Presja opinii publicznej potrafi być tam tak duża, że nie tylko sławni politycy, lecz także różnej maści celebryci, muszą bardzo uważać, by nie popaść w niełaskę opinii publicznej z powodu ciągot do szwindelków. U nas zaś toczy się walka plemienna i jak Gazeta Wyborcza - rzadko, bo rzadko - całkiem słusznie wytknie coś politykowi partii rządzącej, to natychmiast Gazeta Polska bierze go w obronę. I oczywiście odwrotnie. No to więc mamy to, co mamy, na własne życzenie. Niestety, w przeciwieństwie do Gazety Polskiej z Gazetą Wyborczą jest taki kłopot, iż niekoniecznie reprezentuje dobrze pojęte interesy państwa polskiego. Najczęściej i z wiadomych względów nie reprezentuje. Na marginesie, największą profanacją Orderu Orła Białego jest to, że otrzymał go Adam Michnik, który w ogóle nie kryje się z pogardą dla Polaków.
Nie lubię posła Marka Suskiego, co podkreślałem wielokrotnie, ale muszę mu przyznać, że z jedną kwestią ma rację. Naprawa Polski będzie trwała długo, bardzo długo, o ile "starsi bracia w wierze" (nienawidzę tego określenia) w ogóle na nią pozwolą. Zwłaszcza ci amerykańscy. W tych uwarunkowaniach do propolskiego rządu powinni trafiać najlepsi z najlepszych. Czy tak jest? Wiem, że Jarosław Kaczyński doskonale to rozumie, szkoda tylko, że niekoniecznie to realizuje.
https://pl.wikiquote.org/wiki/Bart%C5%82omiej_Sienkiewicz
https://wpolityce.pl/polityka/394378-cala-prawda-o-sluzbach-specjalnych-tuska-swiadek-agencja-byla-jednym-wielkim-kompetencyjnym-smietnikiem-marcin-p-byl-slupem
