Beret w akcji Beret w akcji
794
BLOG

O maseczkach - ciąg dalszy. Tym razem głos eksperta.

Beret w akcji Beret w akcji Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 78

Fragment wywiadu z prof. Włodzimierzem Gutem, wirusologiem, doradcą Głównego Inspektoratu Sanitarnego.


- Dlaczego nosi się maseczki?


 Maseczki nosi się z różnych powodów.

Pierwszy  powód - bo tak nakazano.

Drugi powód - żeby nie demoralizować innych.

I trzeci powód - ponieważ maseczka w pewnym zakresie może chronić również przed innymi.

Tylko to trzeba powiedzieć wyraźnie - jak długo... Maseczka tego typu, jaką ja mam - 20 minut. Potem powinienem wyjąć z kieszeni następną, a tę zlikwidować lub uprać w 60 stopniach, ponieważ tyle zabije wirusa, jeśli jest dłużej niż 10 minut pranie.


- W takim razie po co nosić te maseczki, skoro one po jakimś czasie i tak nie chronią człowieka, a jeszcze mogą spowodować jakieś poważne problemy?


Mogę powiedzieć, dlaczego noszą w Japonii - dla ochrony przed smogiem. Mogę powiedzieć, dlaczego noszą w Chinach - jest to symbol lojalności wobec władzy. A u nas najprawdopodobniej jest to przejęcie różnych zaobserwowanych zjawisk z różnych krajów. Na zasadzie - jeśli wszyscy noszą, to po co się zastanawiać - noszą i nasi.


- A nie myśli Pan, że jest jeszcze jeden powód, czyli strach przed ewentualnym mandatem?


To jest powód indywidualny do noszenia, ale nie jest to powód do wprowadzenia - no chyba że będziemy ratować budżet mandatami. To jest całkiem już inna bajka.


- Bo tutaj właśnie widzimy, że Pan ma też założoną maseczkę. Na ile ta maseczka chroni - a na ile - i w jakich przypadkach - człowiek może też przez tę maseczkę zachorować? Bo przez tę maseczkę - w przypadku człowieka zdrowego, jak rozumiem - mogą się do nas przedostawać zarazki i wirusy.


One się gromadzą na maseczce. Z maseczką trzeba umieć się obchodzić. Jeżeli zacznę obmacywać maseczkę, będzie klęska totalna - a potem dotkne oczu i już w ogóle...

Nawet, jeśli opuściłem maseczkę w ten sposób - jest to nieprawidłowe - wyglądam, jakbym miał tracheotomię, no ale w rozmowie trudno mi kryć twarz - wtedy należy przy poprawianiu tak wziąć, żeby broń Boże nie dotknąć powierzchni zewnętrznej, bo ona jest skażona po chodzeniu po ulicy. Wtedy jej nasunięcie jest w miarę bezpieczne - choć nie jest idealne.

No ale w ogóle noszenie idealnej maseczki - to trochę trzeba w laboratorium przejść przeszkolenie z odpowiednimi maseczkami. Ta nie jest do końca chroniąca i jej przepuszczalność i jej przepuszczalność jest zbyt wysoka.

Ale jak trzeba - to trzeba!


- Minister Szumowski też powiedział w lutym, że takie powszechne noszenie maseczek jest bez sensu. Teraz wprowadzili nakaz powszechnego noszenia maseczek w miejscach publicznych i pan minister Szumowski argumentował to tym, że niektóre osoby mogą przechodzić bezobjawowowo koronawirusa i zarażać innych. Stąd właśnie ten nakaz. Jakby Pan to skomentował?


Problem bezobjawowych zakażeń i problem dzieci to dwa odrębne problemy i nawet pojawia się pytanie, czy produkcja wirusa przy bezobjawowym jest wystarczająca, żeby kogoś zakazić. ale to jest inna bajka. To jest sprawa badań późniejszych.

Jeśli chodzi o maseczki w tym momencie, to jest to handel wymienny: lasy za maseczkę. No tak to odbieram.

Jeśli chodzi o wytyczne fachowców, to trzeba powiedzieć, że Światowa Organizacja Zdrowia jest organem, ktory ustalał pewne kryteria dla laboratoriów i różnych klasach bezpieczeństwa i mówi wyraźnie, ile czasu jaka maseczka może wytrzymać i do czego się nadaje.

Tak naprawdę nawet najlepsze maseczki nie są w stanie dłużej niż godzinę pełnić swojej funkcji. No ale takich nie będziemy nosili, bo nas nie stać, a nawet gdyby było stać, to one powinny być w szpitalach, tam, gdzie jest kontakt z chorymi.

A obywatel na kontakt z chorym ma znikome szanse.


- A co może spowodować nieprawidłowe noszenie maseczki? Jakie są tutaj skutki zdrowotne?


Od dyskomfortu, kiedy zawilgocona utrudnia nam po prostu oddychanie - jeśli ktoś chce sprawdzić, niech sobie założy maseczkę i przez 2 godziny pobiega... Zobaczy, jaki będzie efekt. Do sytuacji, kiedy nieprawidłowe postępowanie z maseczką spowoduje przeniesienie tego, co ona złapała, na nasz organizm. Organizm dorosłego może sobie dać radę - a organizm chorego na coś innego albo dzieci...
Bo problem - co zrobić z maseczką?

W zasadzie każdy z nas powinien nosić torbę plastikową i zużyte maseczki powinien wrzucać do torby, a następnie je unieczynnić czyli autoklawować. Oczywiście jest to fizyczna niemożliwość.

Co pozostaje? No spalenie... Cóż - palić w kominku maseczkami nie wolno. Zostaje tylko odbiór - ze śmieciami komunalnymi czy specjalnie oznakowanymi?

Dlatego że zgodnie z przepisami tego typu maseczka stanowi produkt medyczny, czyli już skażony. Tylko niektóre firmy mają prawo odbierać taki produkt.


- Czyli tu są też różne zagrożenia, wynikające z noszenia maseczek. Czy rząd w ogóle w jakiś sposób konsultował tę kwestię z lekarzami, z wirusologami właśnie?


Nie istnieje jednorodna populacja i nie istnieje jednorodna opinia. Jest sprawa własnych doświadczeń - i sprawa różnego podejścia...

Dość ubawiłem się, kiedy przeczytałem, że maseczkę kładzie się po to, żeby osoba bezobjawowa, chora kaszląc nie zaraziła kogoś innego.

W tym momencie zaczynam dobrze się bawić: bo jeżeli bezobjawowa - to nie chora. Jeżeli kaszle - to objawowa, a jeżeli zdrowa - to nie zarazi. Ale to już jest inna sprawa.

To są opinie poszczególnych ludzi, które wpływają tak czy inaczej na podejmowane decyzje. Z reguły przy podejmowaniu decyzji wybiera się wariant bardziej straszny dlatego, że jeśli będzie lepiej, to nikomu nic się nie stanie.




Przytoczony powyżej fragment od min. 28.23 do 35.50











Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości