Niniejszą notkę dedykuję Blogerom @Mila Nowacka i @Julian Arden. Dziękuję za inspirację, jaką były dla mnie 2 dyskusje:
http://milanowacka.salon24.pl/540606,chamstwo-przegranych#comment_8241641
http://arden.salon24.pl/540773,warszawa-rozpozna-swych-chlopcow-a-frajerow-nie-ceni#comment_8242563
Pani Mila napisała:
Wyobraźcie sobie, że Tusk, zamiast namawiać na nieuczestniczenie w referendum namawia wszystkich, abu wzięli w nim udział. I macie - ważne referendum, w którym 25% uczestników jest za odwołaniem HGW, a pozostałe 75% - przeciw. I co wtedy powiedzielibyście? Że Tusk zastraszył 75% mieszkańców stolicy?
Aktualny wynik odzwierciedla dokładnie to samo. My - mieszkańcy Warszawy mamy w poważaniu problemy Pana Guziała w dogadaniu się z Ratuszem, nam Pani Prezydent na razie odpowiada, jak do końca kadencji się nie wywiąże, to WÓWCZAS wybierzemy kogo innego na prezydenta miasta.
Proste i łatwe. Nie da rady nie zrozumieć. Ktokolwiek twierdzi, że nie rozumie - niechże zaprzestanie słuchania swojego partyjnego kacyka. Już usłyszałam od Ruchu Palikota, że gdyby Tusk nie wyjaśnił swoim wyborcom, jakie będą skutki udziału w referendum, to dałoby się wyszarpać parę procent więcej głosów. To ma być demokracja? Że politycy będą przed nami ukrywać możliwe skutki naszych decyzji w przypadku udziału w referendum?????
MILA NOWACKA13.10 22:50
Podobną myśl sformułował triumfalnie poseł PO Szejnfeld - 75% warszawiaków popiera Panią Prezydent!
No proszę! Oczywiście przy założeniu 100% frekwencji, która, jak wiemy, jest normą i oczywistością!:)
Popularność Pani Prezydent znacząco wzrosła - do 75%! To referendum to wielki sukces Hanny Gronkiewicz-Waltz.
A teraz serio.
Instrument referendum odwoławczego nie sprowadza się do idei, że uczestniczą w nim tylko odwołujący. NA KARTCE WYBORCZEJ JEST PYTANIE: CZY JESTEŚ ZA ODWOŁANIEM? I DO WYBORU 2 POLA: TAK / NIE.
Gdyby ideą referendum odwoławczego był tylko udział przeciwników, wystarczyłoby jedno pole do zakreślenia np: "byłam/em". Proste.
Referendum było pierwotnie inicjatywą obywatelską, oddolną, ponad podziałami, ponad partiami, wyraz niezadowolenia z Prezydent Warszawy- włodarza miasta. Tę inicjatywę odebrano potem warszawiakom, przechwycona została przez partie opozycyjne i ostatecznie rozegrana pięknym faulem przez partię rządzącą.
Słychać głosy zwolenników partii rządzącej - policzyli się PIS-owcy. Ot i wszystko. Czyżby? Łącznie z Palikociarzami, SLD i ludźmi, nie głosującymi od lat na żadną partię, których wielu uczestniczyło w warszawskim referendum?
To mam pytanie, idąc tokiem rozumowania posła Szejnfelda: jeśli tak, to dlaczego PO nie chciała policzyć swoich zwolenników w Warszawie? To ilu ich jest? 75%? No, no. Gratuluję! Utraciliście jednak okazję do potwierdzenia tego faktu.
Głosować "przeciw" HGW poszło 320 tys. warszawiaków. "Za" poszłoby ca 950 tys.(Szejnfeld). Dlaczego PO nie chciała powalić na kolana przeciwników takim sukcesem - tylko namawiała do bojkotu? To była przecież okazja do wielkiego triumfu - pokazania 75% poparcia:)
Spróbuję odpowiedzieć - do wygranej w czystej grze potrzeba było ok. 330 tys. głosów "za" i frekwencji - nieco powyżej 50%. W końcu realne, czyż nie? Widać zwolennicy HGW byli głęboko przekonani, że taki wynik jest poza ich zasięgiem. Byli tego tak pewni, że musieli podjąć kontrakcję.
Prezydent, Premier, Marszałek Sejmu (wszyscy z partii rządzącej), prominentni posłowie partii rządzącej i sama zainteresowana, wiceprzewodnicząca partii rządzącej, wzywali do bojkotu.
Tak sobie pomyślałam, że w analogicznej sytuacji w kraju rozwiniętej demokracji, gdyby zrodziła się inicjatywa obywatelska przeciwko urzędującemu burmistrzowi i zebrano kilkaset tysięcy podpisów - burmistrz ustąpiłby sam, nie dopuszczając do referendum. Gdyby jednak nie chciał - jego partia szybciutko wywarłaby na niego odpowiedni nacisk.
W innych krajach minister, której zarzucono zatrudnianie na czarno niani do dziecka - ustępuje natychmiast. Minister, któremu zarzucono przelot rządowym śmigłowcem w celach prywatnych - ustępuje natychmiast. Po pierwszych doniesieniach medialnych.
My mamy swoje standardy. Jeśli politykowi postawi się zarzuty, nawet o przestępstwo - może on grzmieć o pomówieniu lub ataku wrogów; gdy toczy się już przeciwko niemu postępowanie - powoływać się na domniemanie niewinności; gdy zostanie skazany przez Sąd - twierdzić, że wyrok nie jest jeszcze prawomocny; gdy się uprawomocni - że jest niesprawiedliwy i przysługuje mu apelacja; po przegranej apelacji - Trybunał w Srasbourgu. Nasi politycy tak gorliwie chcą służyć Polsce - że nic ich nie powstrzyma.
Nic nie powstrzymało też Pani Prezydent i jej partii - chęć służenia Polsce i obywatelom zwyciężyła. Jak zawsze.
Gratuluję Pani Prezydent Warszawy wielkiego zwycięstwa! I gratuluję partii rządzącej wielkiego święta demokracji! To była piękna gra i piękny faul! Z góry było wiadomo, że jedni sędziowie przymkną oko, a inni uznają:)
Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
