Jak właśnie poinformował tow. Kuźmiuk lewacy z PiS zamierzają znów dokręcić śrubę polskim firmom. W szczególności oberwą mikro firmy, dla których gigantyczne opodatkowanie na ZUS jest największym problemem.
Dla osób niezbyt interesujących się skąd się biorą miejsca pracy małe wyjaśnienie.
Każda umowa o pracę jest opodatkowana około 45% m.in. "składkami" na ZUS. To czego typowy Kowalski nie widzi to tzw. koszty pracodawcy. Można sobie je sprawdzić w dowolnym kalkulatorze wynagrodzeń. Ew. proszę zapoznać się z tym artykułem w Gazecie Prawnej.
To, czego powszechnie nie widać, to fakt, że mikro firmy też płacą podatki na ZUS wg pensji minimalnej. Podstawą dla wyliczenia opodatkowania jest 60% prognozowanej średniej pensji. Do podatku na ZUS dochodzi podatek na NFZ, który wynosi 9% podstawy wymiaru. Niestety podnoszenie minimalnej podnosi średnią.
W 2018 roku suma opodatkowania to 1163,39 PLN, które przedsiębiorca płaci niezależnie od tego czy ma jakikolwiek dochód czy też nie. W związku z tym może się zdarzyć, że opodatkowanie w Polsce przekroczy 100%. Żeby było straszniej, wg członka RPP wybranego przez PiS nie da się opodatkować podatnika 100%.
Akcja podnoszenia płacy minimalnej jest całkowicie absurdalna w momencie, gdy pracodawcy biją się o pracowników, w tym również niewykwalifikowanych. Wg Money.pl dyskonty oferują nie tylko pense wyższe od minimalnej ale również prywatne ubezpieczenie zdrowotne oraz premie z zysku. Wygląda na to, że jedynym efektem podnoszenia pensji minimalnej jest szkodzenie mikro przedsiębiorcom i dopieszczanie komunistycznych ZZ, żądających WBREW MATEMATYCE by pensja minimalna wynosiła 50% średniej (w linku był "wyskok" Dudy z 2012). Wbrew matematyce, gdyż każde poniesienie pensji minimalnej powoduje zmianę (podniesienie) średniej. W efekcie mamy ciąg rosnący i to jeszcze nieograniczony.
