kotki dwa
kotki dwa
amelia007 amelia007
519
BLOG

Kobiety-Koty czyli notka obyczajowa

amelia007 amelia007 Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Jeśli chodzi o pracę domową zadaną przez profesora Janke:
1. Nie pomagać grekom.
2. Homoseksualiści jako obywatele powinni mieć takie same prawa jak wszyscy, ale pary homoseksualne nie powinny być zrównane do par małżeńskich, jeśli chodzi o adopcję dzieci.

Ale nie o tym dzisiaj, trochę z własnego podwórka. Sytuacja z kotami wydaje się pod kontrolą, więc dzisiaj o ludziach.

Są więc ludzie, którzy zachowują się jak koty. I to nie tylko w dobrych nawykach. Jest mianowicie specyficzna grupa kobiet, która znaczy swój teren wpływów. Mężczyzn pewno też, ale tym razem będzie o kobietach. Na „teren” takiej pani rywalka może wejść, ale tylko pod pewnymi warunkami. Musi np. uznać dominację Pani-Kot w stadzie. Jeśli się nie podporządkuje, Pani-Kot zrobi wszystko by rywalkę przegonić. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego kobiety postrzegają inne, niezależne, niepotrzebujące punktów odniesienia i hierarchii zależności kobiety, jako zagrożenie? Myślę, że to się bierze z niskiej samooceny. Z kompleksów, z wewnętrznego poczucia zagrożenia i ciągłej potrzeby potwierdzania własnej wartości glaskami z zewnątrz. Unikam takich kobiet i staram się nie wchodzić z nimi w konflikt. Wobec wrogich prychnięć i syków, zachowuję milczenie, albo wychodzę – jeśli nic wartościowego przy obsikanym przez Panią –Kot terenie mnie nie trzyma. Trudniej jednak ignorować, kiedy już przy wyjściu, od tyłu dostaje się na pożegnanie torebka dajmy na to w głowę. Czyn ten pozornie bez sensu ma swoje symboliczne znaczenie. Ma on dać dotkliwą nauczkę intruzowi i być przykładem dla innych, jak takie wrogie zawłaszczenia obsikanego terenu będą traktowane. Tylko, co ma zrobić w takiej sytuacji osoba z bólem głowy? Zignorować, udawać, że nic się nie stało? Pozwolić damskiemu łobuzowi na bezkarność? Czy odwrócić się znowu, wziąć kaszalota za włosy i potargać porządnie, żeby jej się odechciało agresji? Oto jest pytanie! Nie bić się – człowiek wychodzi na uciekające z płaczem dziecko, beksę, tchórza. Bić się, człowiek zawsze w bójce traci ( bo w błocie zwykle trudno ustalić, kto zaczął i kto ma racje), a w dodatku uwiarygodnia się istnienie powodu do walki, a zwykle są wpływy w danym środowisku, nierzadko dostęp do wdzięków jakiegoś pana. I tak źle i tak nie dobrze. Staram się w takich sytuacjach, walnąć w łeb raz, a dobrze, a potem w nogi, ale niesmak przez jakiś czas pozostaje. A w ogóle drogie Panie (Panowie też, ale głownie do Pań) jeśli mężczyzna oczekuje by się o niego bić, to naprawdę znaczy, że tego właśnie nie warto robić
I z tym optymistycznym akcentem apeluję: kochajmy się. Kochajmy się, bo przecież nas wszystkich kocha nasz ojciec, Pan Premier i cala partia miłości też nas kocha. Nie zamykajmy się w naszych paranojach, jak Kaczyński w oblężonej twierdzy

 

amelia007
O mnie amelia007

rustykalna by nie rzec abnegatka wobec spraw materialnych:)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Rozmaitości