Chciałbym zarekomendować do przeczytania znakomita książkę napisaną przez pewnego amerykańskiego uczonego, Żyda i agnostyka:
- David Berlinski - „Szatańskie urojenie. Ateizm i jego pretensje naukowe”, wyd: Prószyński i S-ka, 2009
W USA i Kanadzie książka jest osiągalna od ponad dwu lat:
- David Berlinski - "The Devil's Delusion: Atheism and its Scientific Pretensions", (New York: Crown Forum, 2008), ISBN 0-307-39626-6
„Gilbert Keith Chesterton powiedział kiedyś, że gdy ktoś przestanie wierzyć w Boga, będzie w stanie uwierzyć w każdą bzdurę”. To jest bardzo prawdziwa wypowiedź. I odnosi się także do współczesnych uczonych z najwyższej światowej półki. Wynika to również z tekstu książki Davida Berlinskiego.
Na początek mały wstęp, aby czytanie rekomendowanej książki stało się łatwiejsze i bardziej zrozumiałe.
W nauce głównego nurtu istnieją dwa czasopisma: "Science" i "Nature", w których publikacje nadają autorowi szczególny splendor. Podobna sytuacja istnieje w czasopismach kreacjonistycznych, gdzie na czele znajdują się "Journal of Creation" oraz "Creation Research Society Quarterly.
Niedawno w "Journal of Creation" znalazła się recenzja książki Leonarda Susskinda "The Cosmic Landscape. String Theory and the Illusion of Intelligent Design", wydanej w 2006 roku. Susskind jest uznawany za ojca teorii strun. W książce zastanawia się nie nad tym, jakie są prawa fizyki, ale dlaczego istnieją. Jego zdaniem w nauce trwa spór między dwoma stronnictwami. Jedno z nich uważa, że prawa przyrody wyrażają się całkowicie przy pomocy relacji matematycznych. Drugie natomiast sądzi, że oprócz tego ma na nie wpływ wymóg, by możliwe było inteligentne życie. Wg zwolenników pierwszego ujęcia życie wyłoniło się przypadkowo jako szczęśliwy produkt uboczny praw fizyki oraz matematyki i prawdopodobieństwa. Zwolennicy drugiego ujęcia podkreślają znaczenie tzw. zasady antropicznej, która przyjmuje, że wiele cech Wszechświata jest bardzo dokładnie (subtelnie) dopasowanych do możliwości istnienia życia, a zwłaszcza człowieka.

God is the Pilot of the Whole Universe
Zasada antropiczna ma oczywiste implikacje religijne. Sugeruje bowiem, że prawa przyrody i podstawowe stałe fizyczne oraz wiele innych cech Wszechświata zostało bardzo starannie zaprojektowanych w pewnym określonym celu. Okazuje się przecież, że nieznaczna zmiana wartości np. prędkości światła, stałej Plancka czy praw fizyki uniemożliwia nie tylko istnienie życia, ale często nawet galaktyk i gwiazd. Współczesna nauka nie wyjaśnia, dlaczego wartości stałych i wygląd praw fizyki są właśnie takie, jakie są. Wydaje się, że mogłyby one być odmienne, niż są. Dlaczego więc mają akurat taki wygląd, że umożliwiają istnienie życia? Jest oczywiste, że za zasadą antropiczną kryje się Bóg!
Uczeni orientacji ewolucjonistycznej z oczywistych powodów traktują zasadę antropiczną jako rezygnację z poszukiwania "racjonalnych" wyjaśnień, czyli wyjaśnień bez odwołania się do projektu czy Boga Stwórcy. Twierdzą, że istnieją trzy sposoby, aby odsunąć "koszmar" Boga z nauki.
- Pierwszy odwołuje się do przypadku. Prawa wyglądają tak, jak wyglądają, przez przypadek. Stałe fizyczne mają takie wartości, jakie mają, przez przypadek. Przez przypadek Ziemia ma odpowiednią wielkość, znajduje się w odpowiedniej odległości od Słońca, Słońce przez przypadek jest gwiazdą pojedynczą odpowiedniego rodzaju. Przez przypadek wokół Ziemi krąży spory Księżyc, a dalej oddalone duże planety, głównie Jowisz, wyłapują meteory i komety grożące uderzeniem w Ziemię. Przez przypadek Układ Słoneczny znajduje się w odpowiedniej strefie naszej Galaktyki, oddalony od masywnej ciemnej dziury w centrum Galaktyki itd., itd. Przypadkowo musiałoby się odpowiednio ustawić kilkaset spraw. Zwolennicy takiego rozumienia twierdzą, że w olbrzymim Wszechświecie istnieje mnóstwo galaktyk, a w nim gwiazd i planet. Nic dziwnego, że akurat w pewnym miejscu układ jest taki, jakiego wymaga istnienie życia. To rozwiązanie, choć bardzo popularne, uważane jest za najsłabsze. Wymaga bowiem uznania, że przytrafiła się nam superkumulacja w kosmicznym totolotku, coś w rodzaju szóstki w Dużym Lotku przez wszystkie losowania w ciągu roku, a może nawet i kilku lat, trafianej przez tego samego gracza. O ile bowiem dość rozsądne wydają się zapewnienia, że spośród wielu możliwości olbrzymiego Wszechświata akurat nasza Ziemia ma odpowiednią wielkość, atmosferę, ilość wody na powierzchni, krąży wokół gwiazdy pojedynczej odpowiedniej klasy, znajduje się w centrum ekosfery (odległości od Słońca, w której może istnieć życie), ma odpowiednio duży Księżyc itd., itd., to nadal jednak pozostaje zagadką, dlaczego stałe fizyki mają akurat odpowiednie wartości do istnienia życia?
- Drugi sposób uciekania od konkluzji o Bogu Stwórcy opiera się na idei "teorii wszystkiego". Niektórzy uczeni przypuszczają, że unifikacja nauki z czasem doprowadzi do powstania jednej teorii, wyjaśniającej wszystkie rodzaje zjawisk. Teoria ta mogłaby pokazywać, że to, co dzisiaj wydaje się przypadkowe - na przykład wartości stałych fizycznych - jest konieczne, bo wymagane przez teorię. Wówczas to, co dzisiaj wydaje się posiadać znikome prawdopodobieństwo - istnienie życia, byłoby czymś koniecznym i jak najbardziej naturalnym. Bardzo wielkie nadzieje pokładano w teorii strun, teorii stopniowo zdobywającej coraz większą akceptację fizyków w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Ale teorii strun nie udało się wyjaśnić wszystkich własności przyrody jako jedynej możliwości. Nawet Stephen Hawking uświadomił sobie w końcu, że znalezienie teorii wszystkiego jest logicznie niemożliwe wskutek tzw. twierdzenia Gödla o niezupełności bogatszych systemów dedukcyjnych, czyli takich, które zakładają arytmetykę liczb naturalnych.
- Zetknąwszy się z tą trudnością, Susskind proponuje trzeci sposób uniknięcia wniosku o Bogu, kryjącym się za zasadą antropiczną. Akceptuje mianowicie tę zasadę, a religijnego wniosku unika przez połączenie kosmologii inflacyjnej z ideą krajobrazu (Landscape) teorii strun. Termin "krajobraz" wprowadził on w 2003 roku, nazywając tak przestrzeń matematyczną wszystkich próżni możliwych z punktu widzenia teorii strun. Przez próżnię fizycy rozumieją tu konkretne środowisko praw fizycznych, cząstek elementarnych i stałych przyrody (czyli wszechświat). W takim ujęciu zasada antropiczna przestaje wskazywać na projektanta jako na wyjaśnienie obserwowanego projektu Wszechświata. Teraz mamy do czynienia z mechanizmem odwiecznej inflacji, gwałtownego w ułamku sekundy rozszerzania się przestrzeni z rozmiarów mikroskopijnych do porównywalnych z tymi, jakie obecnie obserwujemy. Tylko że wg Susskinda takie wszechświaty powstają bez przerwy, co znaczy, że nasz Wszechświat jest tylko jednym z niezliczonej ich liczby. W każdym z tych wszechświatów obowiązuje odmienna fizyka (inne prawa, inne stałe przyrody). Jedne z tych wszechświatów są zdolne do utrzymania życia, inne - olbrzymia ich większość - są martwe. Jeśli teoria strun ma 10 do 500-nej potęgi rozwiązań (ale wg ostatnich prac fizyków teoretycznych ilość tych wszechświatów ma być związana z możliwościami ludzkiego mózgu zgromadzenia informacji w ciągu życia człowieka, czyli można powiedzieć nieskończona), to nic dziwnego, że w jednym z nich - w naszym - obserwujemy to subtelne dopasowanie wielu własności, będące podstawą dla sformułowania zasady antropicznej.
W ten sposób Susskind pozbywa się wniosku o istnieniu projektanta Wszechświata. Nasz Wszechświat, jego zdaniem, tylko wydaje się zaprojektowany. Boga nie ma, Bóg nie jest potrzebny. Przyjrzyjmy się jednak cenie, jaką uczony musi zapłacić, jeśli chce usunąć Boga - musi uwierzyć w istnienie mnogości wszechświatów. Do tych wszechświatów nie mamy żadnego dostępu, nie istnieje doświadczenie empiryczne, które mogłoby sugerować, że jakieś wszechświaty, oprócz naszego, istnieją. Wniosek o ich istnieniu ma charakter czysto spekulatywny. Dochodzi do paradoksalnej sytuacji. Ateiści często twierdzą, że nie wierzą w Boga, bo Jego istnienia nie mogą sprawdzić obserwacyjnie. Rozważania Susskinda prowadzą do wniosku, że jeśli nie chcemy uwierzyć w istnienie Boga, musimy uwierzyć w równie niesprawdzalne istnienie olbrzymiej, wręcz przerażającej liczby bardzo rozmaitych wszechświatów.

Heart and Soul Nebulae
Oto najnowsze informacje:
The total amount of information that one individual can absorb in a lifetime is about 10^16 bits, which is equivalent to 10^10^16 configurations, this means that a human brain couldn't distinguish more than 10^10^16 universes.
Physicists Calculate Number of Parallel Universes
October 16th, 2009 by Lisa Zyga http://www.physorg.com/news174921612.html
The strongest limit on the number of possible universes is the human ability to distinguish between different universes. Stanford physicists Andrei Linde and Vitaly Vanchurin have calculated the number of all possible universes:
Nobserver ~ 10ˆ10ˆ16
Według fizyków ze Stanfordu nie jest ważne, ile naprawdę mogło powstać równoległych kosmosów, ale to ile ich możemy zaobserwować. A nie możemy więcej niż może pomieścić nasz mózg, czyli 10 do potęgi 10 i do potęgi 16!!!! Jest to liczba wielokrotnie większa niż liczba dostępnych atomów w znanym nam Wszechświecie, oceniana na około 10^80 (czyli 10 do potęgi osiemdziesiąt). Praktycznie tych wszechświatów ma być nieskończenie wiele!!! Ciekawe co pozostanie z tej teorii jeśli ją potraktuje się brzytwą Ockhama i jak to przeanalizować. Nie znalazłem też nic w publikacjach o zastosowaniu do tych teorii, a w zasadzie hipotez mechanizmu brzytwy Ockhama!
Nauka stawia wymaganie falsyfikowalności, czyli sprawdzalności. Falsyfikowalność jest zgodnie z Karlem Popperem metodą demarkacji nauki. Nauka nie zajmuje się tym, do czego nie ma dostępu. Rzeczy niemożliwe do sprawdzenia jakby „z automatu” usuwane są z jej obszaru zainteresowania. To jednak nie znaczy, że tych rzeczy, zjawisk, sytuacji nie ma. I nie znaczy, że tezy z nimi związane są nieprawdziwe. Może są ważne i prawdziwe, ale nie ma jak tego potwierdzić. W takiej sytuacji impulsem do zajmowania się tymi rozwiązaniami są nie istniejące potwierdzenia, a przeczucia, wewnętrzne przekonania, wiara badaczy. Można by więc zadać sobie pytanie: Cóż skłania naukowców do zajmowania się owymi niesprawdzonymi koncepcjami? Odpowiedź nie jest prosta – zwykle zainteresowani zapytani o przyczynę ich postępowania zaczynają dywagować o „pięknie” tych koncepcji, o przekonaniu (wierze), że jest to słuszny kierunek badań. Jednak zarówno poczucie piękna, jak i wiara są silnie subiektywne, więc chyba uzasadnionym wydaje się spostrzeżenie, że właściwie etap tworzenia nowych teorii naukowych jest w dużym stopniu wyjęty spod reżimu metodologii naukowej. W pewnym sensie nauka – ta ścisła, dążąca do jednoznaczności i weryfikowalności - rozwija się dzięki „nurzaniu się” w oceanie przeczuć, , niepotwierdzonych koncepcji i przypuszczeń, i wszelakiego „wizjonerstwa”. Aż do czasu, gdy dojdą nowe, nie przewidywane przez aktualną teorię dane, albo pojawi się jeszcze bardziej genialny wizjoner, który wszystko uporządkuje w odmienny sposób.
Wracając do naszego głównego tematu dochodzimy do wniosku, że mamy do wyboru wiarę w PROJEKTANTA-STWÓRCĘ, lub wiarę w to co wierzą tacy badacze jak Leonard Susskind, a od paru lat profesor Edward Witten z Institute for Advanced Study w Princeton. Trzeba jednak też dodać, że istnieją też uczeni zajmujący się teorią strun i Theory of Everything, którzy uznają ideę krajobrazu i wplatają ją w swoją wiarę w Boga. W tej sytuacji mój wybór jest oczywisty!
Wypada tu powtórzyć za Chestertonem: „gdy ktoś przestanie wierzyć w Boga, będzie w stanie uwierzyć w każdą bzdurę!!!!!”
Pozostaje jednak pytanie: Czy rozum człowieka jest nieograniczony? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna, bo trzeba najpierw zdefiniować pojęcie „nieograniczony”! Konieczne jest też ścisłe zdefiniowanie pojęcia „rozum”. Wchodzimy już tu na śliski grunt nauki, a nawet paranauki. Niektórzy szukają odpowiedzi na to pytanie u izraelskiego fizyka J. Beckensteina – twórcy termodynamiki czarnych dziur oraz niezwykle fascynującej zasady holograficznej jako metody matematycznej dla teorii fizycznych opisujących rzeczywistość (wszechświat). Niektórzy wywodzą z zasady holograficznej oraz mechaniki kwantowej i stałej Plancka rozumowanie, z którego ma wynikać, że rozum człowieka jest ograniczony. Nie będę dalej w to wnikał i zawracał Wam głowę, ale pozwólcie, że napiszę co ja myślę na ten temat i czego jestem pewien. Czy rozum człowieka jest nieograniczony? Nie wiem, ale u niektórych współczesnych nam ludzi, a zwłaszcza polityków na pewno jest bardzo, ale to bardzo ograniczony! Tego jestem pewien!
Przytoczę pewne ciekawe stwierdzenie:
I’M GONNA LIVE FOREVER!
Tłumaczy się to tak: "Będę żyć wiecznie!" Czy jest to zdanie prawdziwe? Odpowiedź zależy od tego kto odpowiada! Oto odpowiedź uczonego fizyka – zwolennika interpretacji mechaniki kwantowej zwanej „interpretacją wielu światów”: TAK!!! – powie ten uczony. I doda dla wyjaśnienia: Lecz w jednym z mnogości światów równoległej rzeczywistości. Zasadne jest pytanie: Dlaczego nikt – być może z wyjątkiem osób nadużywających alkoholu lub cierpiących na zaburzenia psychiczne - nie doświadcza równoległych rzeczywistości? Uczeni i na to pytanie mają odpowiedź która brzmi: Z powodu dekoherencji indukowanej przez otoczenie! Nie będę już pisał o tej dekoherencji i wchodził głębiej w mechanikę kwantową, a w zasadzie falową. Chciałem tylko podkreślić, że ten nasz świat jest zupełnie inny niż my go odbieramy naszymi zmysłami, a Wszechświat czekał, aż pojawimy się na scenie i zaobserwujemy go, dzięki czemu określimy jego strzałkę czasu – jego przeszłość , teraźniejszość i przyszłość, czyli odkryjemy drugą zasadę termodynamiki i będziemy zastanawiać się nad warunkiem początkowym i końcowym stanu Wszechświata. Wszystko są to nie dające się sfalsyfikować idee (nie teorie, ani nawet hipotezy), których nie da się udowodnić, ani obalić.
Czyli podsumowując ten wątek: NIE BĘDĘ ŻYŁ WIECZNIE, ANI NIKT INNY NIE BĘDZIE ŻYŁ WIECZNIE. PODSTAWOWE ZDANIE TEGO WĄTKU OKAZAŁO SIĘ FAŁSZYWE, a prawda brzmi tak:
NOBODY IS GONNA LIVE FOREVER!!!
My, ludzie, wzbijamy się w przestworza prawdy dzięki obu skrzydłom: wiedzy i wiary - w ograniczoności a równocześnie nieoznaczoności granic naszego poznania. I nikt nam nie wmówi innej metody.
Wielki filozof, pisarz i poeta Friedrich Wilhelm Nietzsche wytworzył kilka rasistowsko udoskonalonych i zawłaszczonych potem przez Niemców nazistowskich idei. Nietzsche nie tylko ogłosił śmierć Boga, ale również - roztoczył inspirującą wizję "nadczłowieka" i "moralność panów". Są to sprawy niemal powszechnie znane.
Kto jednak wie, że nawrócenie dotknęło również Fryderyka Nietzsche!
Fryderyk Nietzsche, w tekście pisanym po nawróceniu, na krótko przed śmiercią:
O powróć znów,
ze wszystkimi mękami swoimi
do ostatniego z samotników!
O powróć, przyjdź
Nieznany Boże mój,
Moje ostatnie szczęście!
Piękny wiersz! Przecież nawrócenie jest piękne! Prawda?
A zdenerwowany ateista ciągle wykrzykuje to samo za każdym razem, gdy objawia mu się Bóg:

Wracam jeszcze do różnych Wszechświatów:
Być może, a nawet to jest pewne, że nigdy nie znajdziemy bezpośredniego dowodu istnienia innych wszechświatów, a z całą pewnością nigdy ich nie odwiedzimy. Niemniej możemy chcieć dowiedzieć się o nich czegoś więcej, jeśli chcemy zrozumieć czym jest nasze prawdziwe miejsce w Multiversie – czy też w czymkolwiek co tam gdzieś jest.
Ostatnio autorzy artykułu w Scientific American, Alejandro Jenkins z Florida State University i Gilad Perez z Instytutu Weizmanna w Rehovot, dochodzą do wniosku, że życie może być możliwe w większej liczbie wszechświatów niż dotąd myślano, nawet jeśli fizyka będzie tam zupełnie inna.
Jedna z najnowszych teorii kosmologicznych M-teoria została zaproponowana w 1995 r. przez Edwarda Wittena. Jej powstanie, zwane drugą rewolucją superstrunową, wywołało spory w środowisku fizyków z powodu braku jakiejkolwiek możliwości jej eksperymentalnej weryfikacji.
M-teoria to czysta matematyka, tak jak teoria strun, z której się wywodzi. Różne odmiany tej teori wymagają 12-ty lub 13-tu wymiarów czasoprzestrzeni. Dyskutuje się też o ponad dwudziestu wymiarach. Miał tu swój znaczący wkład zmarły w 1920 r. genialny matematyk Srinivasa Aiyangar Ramanujan - hinduski samouk i jego funkcje modularne dla 26-ciu wymiarów czasoprzestrzeni. W świetle M-teorii wszechświat ma kształt dwóch dziesięciowymiarowych membran zwanych branami, które łączy odcinek z osobliwymi końcami o nazwie orbifold.
Dziwny jest ten świat! Niektórzy stawiają hipotezę, ze być może ludzki mózg nie jest dostatecznie rozwinięty, aby pojąć kwantową rzeczywistość. A co tu dopiero mówić o kosmologii kwantowej!
У вас, дорогие друзья вероятно еще не издали этой книги Давида Берлинского. Но всё-таки тема вам известна, и у меня к Вам вопрос:
- Что думаете о словах Честертона: "Если кто - нибудь перестанет верить в Бога, тогда Он в состоянии поверить в каждый вздор."
Opracował: Zbigwie
"Империализм - зло и глупость. Он вредит интересам народа России. (...)
"На Украине произошло народное восстание против коррумпированной и воровской власти. Ядром этого восстания были Киев и западные области страны, но его поддержала (молчаливо) и большая часть юго-востока, иначе бы сейчас Янукович не проводил странных пресс-конференций в Ростове-на-Дону. На эту тему есть политическое заявление партии, которую я возглавляю. У народа есть право на восстание в условиях, когда другие политические методы борьбы исчерпаны. Не буду долго рассусоливать. Два примера о том, что такое "власть Януковича": а) сын Януковича, бывший стоматологом, стремительно превратился в долларового миллиардера. Что может ещё лучше иллюстрировать чудовищную коррупцию? б) Премьер-министр Азаров, из-за которого во многом и начался «Майдан", долго втирал всем про ужасный Запад, иностранное влияние и "гей-ропу", а сам после отставки, быстро свалил жить в Австрию, где у его семьи поместье и банковские счета. Что может лучше иллюстрировать чудовищное лицемерие? Хоть ты из Донецка, хоть ты из Львова - нормальный человек понимает, что такую власть надо менять. Вор Янукович решил, что тех, кто им недоволен, надо бить по голове. А потом решил, что в них надо стрелять. Вот и оказался в Ростове. (...)
"Oczywiście, że są między naszymi krajami i drażliwe tematy ale o nich jest głośno i trwa taki jakby wyścig, kto komu bardziej dokopie. Uważam, że dużo lepsza jest rozmowa na zasadzie - owszem, to i tamto się wydarzyło ale i wydarzyło się też to i to. Po prostu na samych konfliktach pokoju się nie zbuduje, trzeba pokazywać też i to, że możemy razem coś pozytywnego zdziałać, że są sprawy które potrafią nas łączyć, że między nami była nie tylko nienawiść i krzywdy. Mamy momenty w historii które Rosjan i Polaków zbliżają, mamy i takie które dzielą. O tych drugich mówi się dużo, o tych pierwszych prawie nic. Stawia się pomnik najeźdźcom z Armii Czerwonej, a nie honoruje się rosyjskich żołnierzy sojuszniczych, ginących w obronie niepodległej Polski i niepodległej białej Rosji. " PSZCZELARZ http://bezwodkinierazbieriosz.salon24.pl/283223,kaukaskie-termopile-6tej-kompanii-6#comment_4049311 **************************************************** *******************************************************
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie