Z całej sytuacji z ostatnim szczytem UE widać, że
1/ w polityce międzynarodowej Polska jest obecnie w jeszcze gorszej sytuacji niż przed rozbiorami (wtedy chociaż był 'think-tank" Wersalu białostockiego Jana Klemensa Branickiego (nie mylić z późniejszym zdrajcą tego nazwiska), byli -jakkolwiek ich nie oceniać i ich wizje - Czartoryscy i Potoccy, no i przede wszystkim było wsparcie z zewnątrz -ów słynny Broglie - przyszły twórca czy wskrzesiciel Ameryki, przysłany przez Wersal celem realizacji w Polsce francuskiej tajnej polityki -zanim Paryż wpadł na pomysł,iż celem Francji jest utrzymanie w Polsce nierządu a Brogielgo nie wysłał za ocean". Teraz zaś JESTESMY bardzo SAMI i jestesmy słabi. Jeszcze bardziej sami i jeszcze bardziej słabi intelektualnie znaczy, jak można sądzić.
2/ ideę Międzymorza (nie mylić z jak najbardziej możliwym w dłuższej perspektywie związkiem z Białorusią czy nawet z Ukrainą) między bajki można włożyć (nota bene zawsze przynosiła Polsce straty: Warna, koncepcja Władysława IV prowadząca in extremis do buntu kozackiego 1648, etc).