Śledztwo "książkowe" powinno być zakończone w 3 miesiące. Tu sprawa trwa blisko 10 razy dłużej.
Dnia 31 stycznia 2019r. prawomocnie uchylono immunitet prokuratorowi M.M. Sprawa została zgłoszona prokuraturze, a właściwie Prokuratorowi Generalnemu listem odebranym w Warszawie w dniu 22 lipca 2016r.
Zatem niebawem 3 lata miną, a sprawa tkwi nadal w prokuraturze. Podobno "diabeł tkwi w szczegółach". Więcej informacji zawierają inne notki np. "Wziął i nie dał". Gdy ukazał się film braci Sekielskich "Tylko nic nie mów", była reakcja "jak z bicza trzasnął". Gdy mnie w prokuraturze bezpodstawnie oskarżano w 2003r., na akt oskarżenia nie trzeba było długo czekać. Prokurator działał szybciej niż powinien. Właściwie pani prokurator Dorota T.-W. , sporządziła akt oskarżenia zamiast przeprowdzić zgłoszone przeze mnie wnioski dowodowe w ustawowym terminie i pośpiesznie sprawę przesłała do wydziału gdzie pracował jej mąż (sędzia) MarekT. z Sądu Rejonowego w Toruniu. Potem sprawę umorzono, po przesłuchaniu 17 policjantów w sądzie i wcześniej w tych samych 17 policjantów w prokuraturze. Takie widać mamy standarty w prokuraturze. Zatem niewiele się zmieni, bez zmian na górze.