O tym, że wszyscy jesteśmy inteligentni i mądrzy, mniej czy więcej, lub... inaczej.
W tym tygodniu zmarł James Dewey Watson (ur. 1928), laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny z 1962 roku, współodkrywca tzw. podwójnej helisy DNA, fundamentu i początku badań genetycznych. Jego życie było długie i bardzo owocne naukowo w dziedzinie badań genetycznych. Chciałbym się skupić na ostatnich latach jego życia i poglądach czy wypowiedziach, za które został skazany na banicję i pełny ostracyzm ze społeczności nie tylko naukowej. Był trudnym człowiekiem. Kontrowersyjna postać. W 2007 roku Watson jako druga osoba, upublicznił swój genom.
W swoich wspomnieniach Watson opisuje swoich kolegów akademickich jako „dinozaury”, „żywe skamieniałości”, dodając epitety typy: „nieudaczniki”, „przeciętniacy”, „puści”, „nudni”. Jego rada: „unikaj nudnych ludzi”. James Watson kierował najlepszymi ekipami naukowców w najlepszych laboratoriach genetycznych na świecie. Absolutna naukowa, światowa czołówka. Jeśli tak określał swoich współpracowników, czołówkę naukowców, to nie dziwi poziom profesorów w mniej, a właściwe nisko prestiżowych, naszych polskich instytutach i uczelniach. Poniekąd ich usprawiedliwia. Watson zarzucał także swoim kolegom i koleżankom karierowiczostwo. Skądinąd znana jest opinia o Watsonie, że dążył bezwzględnie do celu, zdobywania funduszy na badania naukowe. Jego współpracownik określił go jako „najbardziej nieprzyjemnego człowieka, jakiego kiedykolwiek spotkałem”. Przyznajmy, że James Watson znał się na rzeczy i wiedział, co pisze o kolegach naukowcach, koleżankach także. Mawiał, że 10 % populacji jest głupia, ale głupotę można leczyć. Optymistyczny pogląd. O kobietach – naukowcach wygłaszał opinie uznane powszechnie za obraźliwe i mizoginistyczne. I to mimo faktu, że liczba kobiet – naukowców w wielu dziedzinach, w tym naukach ścisłych, to ułamek, mały procent. O grubych pisał: „zawsze, gdy przeprowadzasz wywiad z grubymi ludźmi, czujesz się źle, ponieważ wiesz, że ich nie zatrudnisz”. Gruba kobieta (naukowczyni?) nie miała u niego żadnej szansy zatrudnienia. Okropny człowiek?!
Atoli kamieniem obrazy i przyczyną ostracyzmu jaki go dotknął, były wypowiedzi Jamesa Watsona na temat genetyki i rasy. Na konferencji w 2000 roku Watson sugerował związek między kolorem skóry a popędem seksualnym, czy libido, co wiązał z wyższym poziomem melatoniny w skórze. Mówi się przecież o „murzyńskim kochanku”, czy „latynoskim kochanku”, a nikt się nie chwali np. „angielskim kochankiem”. No, może Jams Bond jest wyjątkiem. Watson stwierdził, że stereotypy związane z grupami rasowymi i etnicznymi mają podłoże genetyczne, czytaj: oparte są na faktach. Według niego: Żydzi są inteligentni i twórczy. Chińczycy są inteligentni, ale brak im kreatywności z powodu selekcji pod kątem konformizmu, silnego nacisku na wtopienie się w społeczność. Podobnie Hindusi są mało twórczy i służalczy z powodu wielowiekowej selekcji, walki o miejsce w ciasnych ramach społeczności kastowej.
Najbardziej obrazoburcze były stwierdzenia o Murzynach, czarnoskórych, Afrykańczykach? Jak zwał, tak zwał. Watson stwierdził, że „wszystkie nasze polityki społeczne opierają się na fakcie, że ich (czarnych) inteligencja jest taka sama jak nasza (białych) – podczas gdy wszystkie testy wskazują, że tak nie jest… Ludzie, którzy mają do czynienia z czarnymi pracownikami, przekonują się, że to nieprawda”. Ciekawe, w hollywoodzkich filmach, gdzie występują „naukowcy”, zawsze jest obecny „czarnoskóry geniusz”, który roztrzaskuje problem, jak stalowy dziadek orzechy. Watson wielokrotnie twierdził, że różnice w średnim IQ między czarnymi i białymi nie dość, że istnieją, to wynikają z genetyki! W roku 2007 powiedział, że Afrykanie są mniej inteligentni niż ludzie Zachodu, a rasizm jest uzasadniony genetycznie. Dodając o zgrozo, że jego celem nie jest propagowanie rasizmu, lecz nauki.
Był to czas budzenia się ideologii „woke” i „black lives matter”, nic więc dziwnego, że Watsona natychmiast potępiono z najwyższą surowością i zawieszono w funkcji kierownika bardzo ważnego laboratorium badawczego - Cold Spring Harbor Laboratory. Poniewczasie Watson przeprosił, ale w rok później odszedł na emeryturę w wieku 79 lat. Inaczej zostałby zwolniony. W późniejszym wywiadzie Watson powiedział, że nie uważa się za rasistę. Dla niego nauka to fakty, a z faktami się nie dyskutuje. Pogląd z gruntu błędny. Takie wypowiedzi tylko pogarszały jego sytuację. W roku 2019 wyemitowano film dokumentalny w którym Watson powtórzył swoje poglądy na temat rasy, inteligencji i genetyki. To była aż nadto. Rozliczni „poprawni” krytycy i „przebudzona” część społeczeństw anglosaskich ostatecznie uznała jego poglądy – naukowe stanowisko? – za rasistowskie, seksistowskie i absolutnie niedopuszczalne. Naczalstwo CSHL zgromiwszy jego niecne poglądy cofnęło Watsonowi przyznane mu tytuły honorowe oraz zerwało z nim wszelkie związki. Przykład współczesnego ostracyzmu i działania poprawności politycznej w praktyce. I to wobec niezwykle zasłużonego, sławnego naukowca. Jak traktują tzw. „zwykłego człowieka”? Nie dziwi informacja, że w więzieniach brytyjskich siedzi podobno cztery tysiąc ludzi tylko za nieprawomyślne posty w Internecie, czy tak zwaną „mowę nienawiści”.
Przypominają się czasy stalinowskie: publiczne potępienia za „nieprawomyślne, wsteczne” poglądy, potem obelgi, groźby tudzież żądania samokrytyki, na koniec więzienie i tortury wobec opornych. Na Zachodzie brakuje tylko zrywania paznokci wstecznikom, ale… Cóż, wiele przed nami.
Powtórzmy pytanie, kamień obrazy: czy czarni są mniej inteligentni niż biali? Odpowiedź z usa, kraju zmierzonego od deski do deski, gdzie testy na inteligencję (IQ) powszechnie stosowano np. w szkołach różnych szczebli, od najniższego po uniwersytety, od samego początku ich istnienia. Odpowiedź zebrana przy pomocy AI. Obecnie w usa zamiast testów IQ używa testów National Assessment of Educational Progress (NAEP). Są to testy z matematyki, czytania, nauk przyrodniczych.
Nie mierzą „czystej inteligencji”, ale dają bardzo dobry obraz praktycznych zdolności poznawczych w skali kraju. Testy IQ zostały uznane za kontrowersyjne i nieprzydatne. Czy to nie aby z powodu ich wyników? Spójrzmy na wyniki testów NAEP w skali ostatnich kilkudziesięciu lat.
1970–1990 – różnice między białymi a czarnymi uczniami zaczęły się wyraźnie zmniejszać. Po wprowadzeniu programów wyrównawczych, desegregacji szkół i poprawie poziomu życia w czarnych społecznościach, czarni uczniowie zyskali średnio kilkanaście punktów IQ-ekwiwalentu.
Lata 1990–2010 – tempo poprawy spowolniło, ale luka nadal malała, zwłaszcza w podstawówkach. W testach NAEP z 2008 r. różnica w czytaniu i matematyce między białymi a czarnymi uczniami wynosiła ok. 0.7 SD (czyli odpowiednik ok. 10 punktów IQ). W 1970 r. było to ok. 1.0–1.2 SD (czyli 15–18 punktów IQ).
Najnowsze dane (ok. 2020): Według NAEP i badań edukacyjnych: W 2015–2019 różnica w czytaniu między czarnymi a białymi uczniami w USA to ok. 26–30 punktów EP, co odpowiada ok. 0.6 SD, różnica w matematyce podobna – ok. 0.6–0.7 SD. Dla porównania: w latach 1970. różnice przekraczały 1.0–1.2 SD.
Wniosek: różnice w mierze inteligencji między czarnymi a białymi uczniami po okresie zmniejszenia ustabilizowały się i nadal istnieją na poziomie 0.5–0.7 odchylenia standardowego (czyli kilka–kilkanaście punktów IQ). W ostatnich latach ulegają pogłębieniu, na co wskazują niektóre badania. I to po dziesiątkach latach polityki afirmacji, wspierania, desegregacji i wydaniu setek miliardów dolarów na te programy. Całkowita klęska polityki afirmacji. Przepaść między białymi a czarnymi wcale nie została zasypana. Być może to niemożliwe, bez względu, jakie kwoty no to się przeznaczy. Ale to inny problem.
Jak na tym tle wypadają biali Polacy? Całkiem nieźle. W niektórych wypadkach nieco ponad średnią. Ogólnie mieszczą się w średniej WASP. Mogę tylko dodać do tego, że jak widzę Murzynów obojga płci w filmach czy serialach telewizyjnych, bo znam ich tylko z ekranu, mogę się z tym całkowicie się zgodzić. I to niezależnie jak są zabawni czy sympatyczni.
Czy zatem poglądy Jamesa Watsona na temat rasy i genetyki są naukowym faktem, czy rasistowską mową nienawiści? Nie odważę się odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Niech każdy sam sobie na to odpowie. Są ludzie mało inteligentni, po prawdzie głupi, ale niezwykle sprytni. Jest ich całkiem dużo. Co więcej, wielce są zadowoleni z siebie i swego poziomu umysłowego. Już Sokrates zauważył, że tylu uskarża się na brak pieniędzy, a nikt prawie nie narzeka na poziom oleju w głowie i nie pragnie go więcej. CI ludzie są więc również mądrzy tylko… inaczej. Ale znowu to inne zagadnienie. Odpowiedzmy tak: czarni czy Afrykanie są równie mądrzy i inteligentni jak my tylko… inaczej.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie tekstu tylko za zgodą autora.
Dla chcących więcej polecam książkę:
"Kto może być zebrą i inne historie"
wydawnictwo: e-bookowo
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo