pink panther pink panther
11830
BLOG

Applebaum, Chodorkowski, Chobielin i helikoptery Sikorskiego.

pink panther pink panther Polityka Obserwuj notkę 110

Ponieważ jak to zwykle bywa, w trakcie przeszukiwania Internetu w poszukiwaniu informacji o pani Anne Applebaum, autorce artykułu w The Washington Post, który zainspirował mnie do poprzedniej notki (bo zawsze chcemy wiedzieć coś na temat tych , którzy zawiadamiają nas o wojnie totalnej) -  pojawiły się bardzo ciekawe informacje  a jeszcze więcej znaków zapytania, proponuję zająć się pewnym wątkiem, który pośrednio w kontekście tej „wojny totalnej” łączy się z jej „misją dziennikarską” ,a  media w Polsce nie rozpieszczają nas nadmiarem informacji o różnych aspektach konfliktu „całego świata” z Putinem. Właśnie z Putinem a nie z Rosją.

 

Zapraszam do prześledzenia  choćby jednego z   takich wątków np. z życia bogatej waszyngtońskiej elity prawniczej i „kłopotów” rosyjskich miliarderów. Obok tego paradoksalnie „wątek przypadku Chobielina”  jakoś plącze się nadal.

 

Komunizm przyniósł w roku 1944 mieszkańcom Środkowej Europy ( a Polakom na wschód od Bugu już w 1939 r.) zbrodnię, grabież i bezprawie. W roku 1989 r. wszyscy uczciwi ludzie w dawnych KDL-ach („kraje demokracji ludowej”) oczekiwali, że wraz z „odejściem” komunistów i ich sowieckich nadzorców a przybyciem „kawalerii Stanów Zjednoczonych” w osobie m.in. pana Jeffrey’a Sachsa – nadejdzie: praworządność, poszanowanie własności prywatnej i „władza ludzi uczciwych”.

 

Nic takiego nie nastąpiło, mimo kilkukrotnych wizyt prezydentów USA w Polsce czy Pradze, mimo licznych „garden party” na terenie ambasady US w Warszawie czy nawet jakże pięknie wyglądającego ślubu „ich” Anne Apllebaum i „naszego” Radka Sikorskiego”.

 

Rodzi się zatem pytanie: czy coś jest „ nie tak” z nami, czy z „kawalerią Stanów Zjednoczonych”,włączając w to panią ministrową Applebaum-Sikorską.

 

Oczywiści „z nami” nie jest najlepiej, ale w kwestii np. własności prywatnej, prawie połowa obywateli, to jest polscy rolnicy, mimo wszelkich trudności i nacisków – do 1989 r. utrzymali własność prywatną ratując nas wielokrotnie od głodowej śmierci. Ponadto od czasów Gierka rosła w zawrotnym tempie ilość prywatnych domków, budowanych mimo wszelkich braków w zaopatrzeniu. Polacy po IIWW pracowicie odbudowywali stan posiadania, gromadząc potężny zapas „ruchomości” np. w złocie – dzięki życzliwej „współpracy” milionów obywateli ZSRR, Czech, Węgier, Rumunii a nawet Grecji – w ramach tzw. czarnego handlu międzynarodowego, jakiego nie znał świat. Oceniam po licznie „wycieczek autobusowych” do Lwowa czy „pociągów przyjaźni” do Moskwy czy wszelkich „studenckich wymian” – że od lat 70-tych do roku 1989 r. przywieźliśmy do Polski co najmniej kilkadziesiąt ton dobrego rosyjskiego złota w wyrobach jubilerskich a „specjaliści” nawet przywozili diamenty nie licząc oryginalnych samowarów z Tuły. Byliśmy zatem gotowi do „kapitalizmu” bardziej, niż jakikolwiek amerykański profesor ekonomii mógł był przypuszczać.

Tymczasem Amerykanie przyjęli bez zmrużenia oka w 1989 r. wariant „średniej jumy” w Polsce, bo „wielka juma” odbywała się na terenie krajów bezpośrednio należących do ZSRR, z Ukrainą włącznie. Też z ich udziałem. Np. pana Larry’ego Summersa, w swoim czasie rektora jednego z najbardziej prestiżowych uniwersytetów USA, jednego z .licznych „doradców” panów Czubajsa i Gajdara. Obecnie mającego jakieś problemy z wizerunkiem i prawem, co można prześledzić w oskarowym filmie dokumentalnym „Inside Job”.

Zainteresowanie elit politycznych i ekonomicznych USA krajami post-radzieckimi wydaje bezsporne ale jest , że tak powiem , wybiórcze. O jednych „martwią się” one bardziej , o innych mniej i dają temu wyraz.

Czy przedstawienie niektórych aktywności firmy, która korzysta z doradztwa  szanownego Ojca pani Anne Applebaum i Teścia pana ministra Sikorskiego - pana Harvey;a M Applebauma pomoże nam lepiej zrozumieć tę nieco schizofreniczną postawę polityków USA wobec spraw Europy Środkowej i Wschodniej po roku 1989 r.?

 

Oto pan Harvey M. Applebaum, prawnik i naukowiec, absolwent prestiżowych uniwersytetów – jest wymieniany jako długoletni doradca firmy prawniczej o wielkim prestiżu i świetnym adresie głównego biura – o nazwie Covington & Burling LLP. Główna siedziba firmy mieści się na: 1201 Pennsylvania Avenue Washington DC to jest o rzut beretem od Białego Domu -1600 Pennsylwania Avenue, Waschington DC.

Może z okien firmy nie widać, jak pan prezydent Obama przebiera się w piżamkę, ale dotrzeć do niego można spacerkiem w jakieś pół godziny.

 Złośliwi twierdzą, iż w USA jest ok. 1 miliona prawników, ale ten adres „po sąsiedzku” z prezydentem US musi coś znaczyć.

Firma liczy aż 700 pracowników i jest z pewnością jedną z jasno świecących gwiazd na firmamencie  „świata prawniczego USA” a jej partnerzy i lista klientów tylko to potwierdza. I daje do myślenia.

 

Oto wśród ważnych klientów firmy poza takimi gigantami jak Microsoft czy Philip Morris  jest firma Halliburton, którą administracja USA „ubłagała” aby „zarządzała w jej imieniu” „demokratyzowaniem gospodarki i bezpieczeństwa Iraku” właśnie wyzwolonego od przebrzydłego Saddama. Firma Halliburton to głównie ropa i gaz oraz np. pan Stuart Eisenstadt z jednej strony polityk z najwyższej półki a z drugiej współpracownik Covington & Burling LLP. Zazdrośni różne brzydkie rzeczy wypisywali o „okupacji Iraku”, Halliburtonie i panu Dicku Cheyney’u , ale wiadomo jacy są ludzie. W Polsce też nie brak takich, którzy z niskiej zazdrości wybrzydzają na temat „kupna manor hause” w Chobielinie.

 

Równie ciekawą postacią związaną z ostatnimi działaniami firmy  jest pan Chodorkowski, były właściciel (wraz z kolegami) firmy Yukos, największego w Rosji podmiotu gospodarczego w dziedzinie nafty i gazu do roku 2005.

 

Od roku 2005 firma Covington & Burling LLP reprezentuje „ hiszpańskich akcjonariuszy Yukosu” ( i do pewnego stopnia samego Chodorkowskiego- zależnie od tego czy jest on pośrednio „hiszpańskim inwestorem Yukosu”)  w procesie przeciwko rządowi Rosji, a kolokwialnie „przeciwko Putinowi”.

 

Jak pamiętamy niesprawiedliwy sąd rosyjski w osobie jakiegoś „lojalnego sędziego T.”, wydał okrutny wyrok na pana Chodorkowskiego, pozbawiając tego najbogatszego wówczas obywatela Rosji – większości mienia (udziałów w Yukos) i wolności- dostał 7 czy 10 lat czyli „standardowo” tyle, ile dostawali Polacy za Bugiem w 1939 r. przed „sądami” radzieckimi. ( Z grzeczności nie spytam, co robili przodkowie pana Chodorkowskiego w 1939 r. po 17 września? Czy przypadkiem nie zaprowadzali „demokracji i równości”  we Lwowie ? Bo wiem co robił dziadek wtedy Putina – gotował dla Stalina.)

 

No więc  firma ta reprezentuje przeciwko Rosji w procesie/procesach o odszkodowanie z tytułu  przejęcia przez rząd Rosji  aktywów Yukos , które to rząd Rosji „sobie wziął „ na mocy wyroku sądowego celem jakoby pokrycia jakichś zaległości Chodorkowskiego (i kolegów) w płaceniu podatków „z Yukosu” – w kwocie, bagatela , 30 mld USD. A potem przekazał te udziały Rosnieftowi.

Sprawa była rozpatrywana m.in. przez Sztokholmską Izbę Handlową , która wydała 26 lipca 2012 r. wyrok korzystny w pełni dla „hiszpańskich inwestorów” a ta sama Izba podała do wiadomości, iż szacuje wartość firmy Yukos na ok. 60 mld USD. Ich adwokat z ramienia Covington & Burlig LLP pani Marney Cheek, podawała w wywiadach prasowych, iż wstępne szacunki żądań odszkodowawczych z ich strony przewyższyły kwotę 10 mld USD.

Jak podał niejaki pan Gładyszew w Radio Liberty :”…To co my określamy “aferą Yukosu” jest aktualnie pierwszą światową wojną prawną w historii. Szacuję, iż „aferą Yukos” jest dzisiaj 300 procesów prowadzonych przed 15 różnymi międzynarodowymi sądami arbitrażowymi…”.  

I to chyba jest prawda, bo np. wg docenta wiki dot. Chodorkowskiego, the Permanent Arbitration Court w Hadze w lipcu tego roku wydał wyrok  jeszcze bardziej korzystny dla „akcjonariuszy Yukosu”, bo wycenił ich roszczenia wobec Rosji za utracone akcje na kwotę – 50 mld USD.

Jest to ciekawa kwota na przykład na tle listy rosyjskich oligarchów i posiadanego przez nich majątku. Np. wg Forbesa za rok 2013 łączna kwota „bogactwa” reprezentowanego przez 109 obywateli Rosji, którzy wykazują oficjalnie co najmniej 1 mld USD majątku– wynosi raptem  422,9 mld USD, w tym pierwsza „dwudziestka” zgarnęła – ok. 182 mld USD. Kiedy się to zestawia z rocznym PKB Rosji w wysokości 2.553 mld USD ( 2 biliony 553 miliardy USD), to robi wrażenie.

W ekonomicznej prasie światowej wiele mówi się, iż te  wyroki ( i inne z tych 300 procesów)  mogą skutkować zajmowaniem rządowych aktywów Rosji wszędzie na świecie.

Warto zwrócić uwagę, iż firma Covington & Burling LLP reprezentuje „akcjonariuszy Yukos” od 2005 r., a pan Michnik Adam na spotkaniu z panem Putinem w ramach Klubu Wałdajekiego  w 2010 pyta „tylko o sprawę Chodorkowskiego” ale chyba nie pisze o tym po powrocie do Polski na pierwszej stronie giewu.

A  gdyby ktoś zapomniał, pan Chodorkowski jest tym człowiekiem, który startował w wyborach prezydenckich na prezydenta Rosji. w roku 2001 r. założył z siedzibą w Somerset House, należącym do Trustu rodziny Rotshildów w Londynie fundację „Otwarta Rosja” a obywatel amerykański pan Henry Kissinger został ustanowiony w tej fundacji tzw. trustee, cokolwiek to znaczy. Musiało coś znaczyć, bo w roku 2003, tuż po słynnym przemówieniu telewizyjnym pana Chodorkowskiego , w którym oskarżyłon Putina m.in. o korupcję a przed swoim aresztowaniem w październiku 2003 r. – zdołał on  przekazać wszystkie swoje akcje w Yukosie – Jacobowi Rotschildowi. Publicznie w jego obronie po aresztowaniu stanęli m.in. Elie Wiesel, Andre Glucksman, Vargas Llosa nie licząc niezliczonych „polityków wolnego świata”.

 Mówimy tu o człowieku, który zaczął swoją karierę polityczną i finansową jako zastępca przewodniczącego Komsomołu na Wydziale Chemii i Technologii Uniwersytetu Moskiewskiego im. Mendelejewa, a którego szefem i kumplem w tym Komsomole był niejaki Aleksiej Głasyszew, którego tatko i mama byli dobrze ustawieni na szczytach Gosbanku czyli Centralnego Banku ZSRR. Podobno dzięki tej pozycji w Komsomole mógł legalnie lub nielegalnie wymieniać nic nie znaczące „ruble niewymienialne”  na „ruble wymienialne” , które zapewne były odpowiednikiem „bonów do PEWEX-u” w Polsce. I podobno to te „wymienialne ruble” były „kapitałem początkowym”. Działo się to w czasie gdy znaczna część obywateli ZSRR nie miała prawa posiadania tzw. „paszportu” to jest kwitu uprawniającego do wyjechania z kołchozu do najbliższego miasteczka- przez całe życie. Mówimy zatem o realnym niewolnictwie i o warstwie więcej niż uprzywilejowanej. Wszystko to działo się w końcu lat 80-tych ,a ów Yukos, to nic innego jak państwowe firmy sowieckie, poprzejmowane za frico w ramach „rosyjskiej kuponówki”.

Obecnie pan Chodorkowski mieszka w Szwajcarii, jest „praktycznie biedakiem” ocenianym przez Forbesa na jakieś 170 milionów USD i poświęca się szerzeniu demokracji ale potencjalnie człowiekiem, który po „realizacji wyroków” znowu będzie należał do najbogatszych ludzi świata. W wolnej chwili bywa ostatnio między innymi na Ukrainie, którą odwiedził w czasie tzw. historycznych momentów na Majdanie i zagrzewał do walki przeciwko przebrzydłemu Putinowi, to jest facetowi, który go „szarpnął” na parę miliardów dolarów, które on z kolei zajumał na sowieckich frajerach z kopalń, hut i innych rafinerii. No co ja mówię, „szarpnął go” wysoki sąd, który przez tydzień głośno czytał wyrok spisany na ponad 700 stronach.

 Firma Covington & Burling LLP reprezentowała też pana Vladimira Gusinskiego, innego słynnego „mogula” rosyjskiego, który doszedł w błyskawicznym tempie do majątku szacowanego na jakieś 5,7 mld USD, m.in. w telewizjach. Tym razem był to spór „prywatny”. Pan Gusinski pokłócił się był ze swoim wspólnikiem panem Konstantinem Kagałowskim o udziały w sieci telewizyjnej na Ukrainie: Tvi Channel na pięknej Rivierze francuskiej. Covington & Burling LLP wygrała dla niego od złego Kagałowskiego – 30 mln USD.

 

Natomiast z ostatniej chwili: firma Covington & Burling LLP w osobie byłego wysokiego urzędnika Departamentu Finansów US pana Howarda Bermana – reprezentuje giganta telewizyjnego i filmowego firmę Viacom a konkretnie jej spółki córki na terenie Rosji tj. Comedy Central Russia, MTV Russia i Nicklodeon Russia wobec Rosji - w obliczu sankcji nałożonych na Rosję przez pana prezydenta Baracka Obamę za przejęcie Krymu. Na razie szkody tych firm nie są znane.

 

I w tym momencie warto zaznaczyć , że pozycja „senior adviser”, którą w firmie Covington & Burling LLP zajmuje pan Applebaum oznacza, iż należy on do pierwszej pięćdziesiątki/setki  najważniejszych ludzi w firmie, której praca wewnętrzna polega na wiecznych naradach na najwyższym szczeblu wielu ludzi z kręgów szefostwa firmy ale i kręgów politycznych i gospodarczych tego państwa.. Wszak chodzi o stosunki międzynarodowe oraz „wojnę i pokój”.

 

Firma tatki pani Applebaum jest już raczej na regularnej wojnie z Rosją . Reprezentuje w niej człowieka, który doszedł do niewyobrażalnych pieniędzy dzięki wysokiej pozycji w komunistycznych strukturach władzy ZSRR.

 

Czy z tym wszystkim może wiązać się jakoś artykuł w The Washington Post o „wojnie totalnej” Putina z Ukrainą/Polską? Nawet nie próbuję zadawać pytania. 

 Czy wywołanie „małej lokalnej wojny” może stworzyć atmosferę sprzyjającą przejmowaniu różnych aktywów państwowych Rosji na „poczet wyroku na rzecz inwestorów hiszpańskich” – dlaczego nie? Gigantyczne „przejmowanie aktywów” miało miejsce w czasie każdej wojny a  i w Iraku, i w Libii i w Afganistanie też miało miejsce „bez żadnych wyroków”. Ale to tylko taka „moja prywatna spiskowa teoria dziejów” snuta w spokojne sobotnie popołudnie.

 

PS. Jak wszystkie firmy „z najwyższej półki” również dochodowej a głównie celem poprawy wybitnie złego wizerunku prawników w społeczeństwie USA – firma Covington & Burling LLP uprawia na dużą skalę działalność charytatywną inaczej „pro bono” czyli reprezentuje w sprawach prawnych za darmo. O czym z dumą oznajmia na swojej stronie internetowej. Jednym z jej najważniejszych beneficjentów jest organizacja Planned Parenthood, popularyzująca aborcję „na lądach i oceanach”. Czy Oceaniach. Informację tę dedykuję szczególnie panu redaktorowi Terlikowskiemu, tak żywo zagrzewającego nas do walki przeciwko przebrzydłemu Putinowi, jak rozumiem, ramię w ramię z firmą Covington & Burling LLP.

A helikoptery?? Będzie krótko: władze Ukrainy do dzisiaj nie oddały i nie odnowiły dwupiętrowej kamienicy w Kijowie należącej do rodziny legendarnego Igora Sikorskiego, konstruktora i producenta równie legendarnego helikoptera Sikorski, wcześniej konstruktora największego samolotu IWW – Ilia Muromiec. Igor Sikorski urodził się w Kijowie jako poddany cara rosyjskiego, ale przypisuje mu się również polskie i ukraińskie korzenie. Jego rodzina, podobnie jak rodzina Reysowskich musiała uciekać przed komunistami, przez komunistów została okradziona i do dzisiaj nie może odzyskać marnej kamienicy w Kijowie, tymczasem klient firmy Covington & Burling LLP pan Gusiński całkiem ładnie „dorobił się” całej sieci telewizyjnej na Ukrainie. Może pan Minister Sikorski coś pomoże. A później okaże się, że „tamci  Sikorscy to też rodzina” i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie.

 

 

Ciekawski, prowincjonalny wielbiciel starych kryminałów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka