Borzęcka Marta Borzęcka Marta
253
BLOG

Pogrzeb Pierwszego Obywatela II Rzeczpospolitej

Borzęcka Marta Borzęcka Marta Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Chociaż Piłsudski z urodzenia, charakteru i temperamentu był człowiekiem Kresów - nie spoczął w ukochanym Wilnie, lecz na Wawelu. Jako naczelnik państwa służył przecież całej Polsce. W Wilnie zostało jego serce - dosłownie i w przenośni.

12 maja 1935 r. o godzinie 20.45 w Belwederze zmarł Marszałek Józef Piłsudski. Przyczyną śmierci był rak wątroby. Piłsudski zdawał sobie sprawę, że niewiele czasu mu zostało i na krótko przed zgonem, 29 kwietnia, sporządził notatkę - testament, w której napisał: "Nie wiem, czy nie zechcą mnie pochować na Wawelu. Niech!".

Jednak najważniejsze było inne życzenie. Piłsudski chciał, aby ciało jego matki sprowadzono do Wilna i pochowano wraz z jego sercem. Dlatego po śmierci Marszałka, przed zabalsamowaniem jego ciała, wyjęto zeń serce i złożono w urnie. Dokonano także trepanacji czaszki i pobrano mózg, który został oddany do badań na Uniwersytecie Wileńskim. Ciało Piłsudskiego ubrano w mundur, przepasano wstęgą Virtuti Militari i wystawiono w trumnie na katafalku w Belwederze. Nad głową zmarłego umieszczono trzy sztandary Wojska Polskiego. Tuż obok znajdowała się kryształowa urna z sercem Piłsudskiego, czapka legionowa, szabla oraz buława marszałkowska. W dłoń włożono mu obrazek z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej. Honorową wartę pełnili oficerowie i generałowie. Zwłoki Komendanta były wystawione na widok publiczny, a do Belwederu w ciągu dwóch dni przybył korpus dyplomatyczny, delegacje wojskowe i cywilne oraz nieprzebrane tłumy ludzi.

15 maja trumna wykonana ze srebra została przewieziona na lawecie zaprzężonej w sześć koni do katedry św. Jana. Również tam tysiące ludzi żegnało Marszałka. 17 maja w tej świątyni udekorowanej biało-czerwonymi flagami z czarnymi wstęgami ksiądz kardynał Aleksander Kakowski odprawił mszę pontyfikalną. Z kościoła pochód żałobny liczący kilaset tysięcy osób udał się na Pola Mokotowskie. Tam miała miejsce ostatnia defilada Wojska Polskiego przed Marszałkiem - tym razem już przed ustawioną na lawecie trumną. Zabrzmiała salwa 21 strzałów armatnich, po których zakończeniu głośno zagrzmiało niebo, co odczytano jako dodatkowy salut. Po defiladzie kilkudziesięciu generałów chwyciło za grube sznury i po specjalnie wybudowanych torach pociągnęło platformę kolejową z trumną do lokomotywy. Marszałek miał odbyć swoją ostatnią podróż - z Warszawy do Krakowa, na Wawel. 

Znamienny wydaje się fakt, że warszawscy złodzieje ogłosili, że na czas uroczystości pogrzebowych przestają trudnić się swoim fachem. Być może to był największy hołd, jaki oddano zmarłemu.

Pociąg z ciałem Marszałka jechał całą noc i dotarł do Krakowa rankiem 18 maja. Umieszczoną na kolejowej platformie trumnę na lawecie oświetlono reflektorami, obok niej stała warta złożona z generałów. Za lawetą znajdowały się wagony z żałobnikami, w pierwszym - z przeszkloną przednią szybą, jechała Aleksandra Piłsudska z córkami Wandą i Jadwigą. W kolejnych wagonach pomieściły się delegacje, wśród których znajdowała się także grupa weteranów z czasów Powstania Styczniowego.Wzdłuż trasy przejazdu na wszystkich stacjach czekały tysiące osób chcących pożegnać Marszałka. W Krakowie kondukt liczący ponad 100 tys. ludzi odprowadził Piłsudskiego na Wawel. W pochodzie najpierw szedł oddział doboszy z werblami, potem orkiestra wojskowa, poczty sztandarowe Wojska Polskiego, rumuński 16. pułk piechoty, którego Piłsudski był honorowym dowódcą. Następnie niesiono wieńce żałobne, na czele z tym od prezydenta Polski oraz ... rządu III Rzeszy, a także odznaczenia Marszałka. Dalej w pochodzie szło duchowieństwo oraz tuż za nimi klacz Nera - córka Kasztanki, ulubienicy Komendanta.

Na lawecie ciągniętej przez sześć karych koni i otoczonej 12 adiutantami z obnażonymi szablami stała srebrna trumna przykryta purpurowym suknem z godłem Polski, szablą i maciejówką. Zaraz za trumną podążała wdowa prowadzona przez generała Edwarda Rydza-Śmigłego, dwie córki oraz najbliższa rodzina. Za nimi kroczyli przedstawiciele obcych krajów, prezydent Ignacy Mościcki, rząd, marszałkowie obu izb parlamentu, generałowie, profesorowie i inne ważne osoby. Kondukt miał długość kilku kilometrów.

Początkowo arcybiskup krakowski Adam Sapieha nie wyrażał zgody, aby ciało Marszałka spoczęło na Wawelu. Jednak presja piłsudczyków i opinii publicznej była tak silna, że w końcu ustąpił. U wejścia do katedry na Wawelu wygłosił przemówienie prezydent Ignacy Mościcki, którego fragment warto zacytować:

Cieniom królewskim przybył towarzysz wiecznego snu. Skroni jego nie okala korona, a dłoń nie dzierży berła. A królem był serc i władcą woli naszej. Półwiekowym trudem swego życia brał we władanie serce po sercu, duszę po duszy, aż pod purpurę królestwa swego ducha zagarnął niepodzielnie całą Polskę.
Śmiałością swej myśli, odwagą zamierzeń, potęgą czynów z niewolnych rąk kajdany zrzucił, bezbronnym miecz wykuł, granice nim wyrąbał, a sztandary naszych pułków sławą uwieńczył. Skażonych niewolą nauczył honoru bronić, wiarę we własne siły wskrzeszać, dumne marzenia z orlich szlaków na ziemię sprowadzać i twardą rzeczywistość zmieniać.
Dał Polsce wolność, granice, moc i szacunek.
Czynami swemi budził u wszystkich – po wszystkie krańce Polski – iskry tęsknot do wielkości. Miliony tych iskier z milionów serc wracały rozżarzone miłością do tego, który je wskrzeszał, aż stał się on jasnością, spływającą na całą naszą ziemię, i płomieniem, wytapiającym kruszec bezcenny, który w skarbcu narodowym wartości moralnych pozostanie odtąd na wieki. Wielkie dziedzictwo pozostawił w spadku po sobie ten potężny władca serc i dusz polskich.
Cześć, jaką otaczaliśmy Józefa Piłsudskiego za jego życia, wzmaga się dziś i potężnieć będzie w Polsce z godziny na godzinę, coraz stokrotniej.
Niech hołdy, dziś prochom wielkiego Polaka składane, zmienią się w śluby dochowania wierności dla jego myśli, w daleką przyszłość przenikających. Niech przekują się w obowiązek strzeżenia dumy i honoru. Niech wolę naszą do twardej pracy i walki z trudnościami zaprawią, a serca nasze wielką jego dla Ojczyzny miłością rozpalą.
U bram domostw naszych postawmy warty, byśmy bezcennego kruszcu cnót przez niego pozostawionych nie uszczuplili, niczego z wielkiego po nim dziedzictwa nie uronili i byśmy duchowi jego, troską za życia o losy Polski umęczonemu, spokój w wieczności dali.

W katedrze wawelskiej modły odprawił biskup Sapieha. Przy dźwiękach Zygmunta, hymnu narodowego i "Pierwszej Brygady" trumna została złożona w najbardziej reprezentacyjnym miejscu, czyli w krypcie św. Leonarda, gdzie spoczywali król Jan III Sobieski i Tadeusz Kościuszko. Z wawelskiego wzgórza zagrzmiało 101 wystrzałów armatnich, a w całej Polsce zapanowała trzyminutowa cisza.

Żałoba narodowa trwała w sumie sześć tygodni. Nieco dłużej, dzięki specjalnemu okienku w trumnie, można było oglądać zabalsamowane zwłoki Piłsudskiego. 23 czerwca 1937 roku biskup krakowski Adam Sapieha zadecydował o przeniesieniu trumny Piłsudskiego z krypty św. Leonarda do Srebrnych Dzwonów. Na znak protestu rząd podał się do dymisji, której prezydent Ignacy Mościcki nie przyjął. Biskup Sapieha nie zmienił swojej decyzji.

Wystrój krypty Srebrnych Dzwonów został nasycony symbolami związany z Marszałkiem. Wejście zamknięto kratą, opatrzoną herbami Polski i Litwy oraz Kościeszą, czyli herbem familijnym Piłsudskich. Herb ten znalazł się również wewnątrz krypty, zaś wejście zwieńczono baldachimem wspartym nefrytowymi kolumnami. Mały dziedziniec u wejścia został wyłożony granitem, który pochodził z pałacu Bismarcka w Mysłowicach - w pobliżu znajdował się tzw. trójkąt trzech cesarzy, gdzie stykały się granice rozbiorowe Prus, Rosji i Austro-Węgier. Umieszczono na nim herby polskich ziem. Z kolei granit pod cokół kolumn baldachimu pochodził ze zburzonego po zakończeniu I wojny światowej pomniku Bismarcka w Poznaniu. Brąz, z którego wykonano baldachim, to przetopione austriackie armaty, natomiast nefryt pochodził z z soboru prawosławnego na Placu Saskim w Warszawie. Te symbole obcego niegdyś panowania posłużyły za wystrój miejsca spoczynku Marszałka Polski. Na baldachimie umieszczono inskrypcję: "Corpora Dormiunt Vigilant Animae - Ciała śpią, duchy czuwają".

Jedynym obcym państwem, w którym została ogłoszona żałoba narodowa po śmierci Marszałka była...III Rzesza (sic!). Zrobiono to na osobiste polecenie Adolfa Hitlera. Przywódca III Rzeszy wziął udział we mszy odprawionej za duszę Marszałka w dniu jego pogrzebu, 18 maja, w katedrze św. Jadwigi w Berlinie. W nabożeństwie uczestniczyli również Joseph Goebells oraz wysocy rangą przedstawiciele NSDAP i Wehrmachtu. Po mszy przy symbolicznej trumnie Marszałka honory wojskowe oddały dwie kompanie Wehrmachtu. 6 września 1939 roku, kiedy Niemcy zajęli Kraków, na rozkaz Hitlera został złożony na Wawelu wieniec u grobu Piłsudskiego,  a przed kryptą wystawiono niemiecką wartę honorową.

 

Pierwodruk w tygodniku "Polska Niepodległa" nr 18 (88) /2015.

Zawsze po prawej stronie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura