Ostatnio bardzo często spotykam się z podszytym pewnym wyrzutem pytaniem czy nie żałuję, że głosowałem w wyborach prezydenckich na Jarosława Kaczyńskiego? Nie, nie żałuję. Niezależnie od tego czy jest gołębiem czy gawronem w sytuacji, w której nie dostaliśmy do dyspozycji kandydatów nadajacych się na prezydenta przy okazji głosowania na Jarosława można było załatwić kilka istotnych kwestii, które wielokrotnie opisywałem. Jedną z nich, i wcale nie najmniej ważną, było wykroczenie poza stadardowe ramy wyznaczone nam przez partyjnych szamanów i kacyków. Kontynuując filozofię łamania tych zdegenerowanych i szkodliwych ram gdybym był zameldowany w Warszawie głosowałbym w wyborach na jej prezydenta na Pawła Poncyljusza.
Nie ulega jednak wątpliwości, że uległem pewnemu pięknemu mirażowi. Mirażowi twardego ale spokojnego i rozsądnego PiS, które ma prawo do emocji ale w polityce kieruje się chłodną kalkulacją. Niestety zbyt szybko po wyborach PiS wypuścił swoje nosorożce z klatek w których trzymał je podczas kampanii wyborczej. Nosorożce jak to nosorożce zmęczone upałem i kierowane często zrozumiałymi emocjami oraz słabowitymi rozumem, wzrokiem i pamięcią biegaja bez ładu i składu tratując wszystko po drodze. Radykałom taka gonitwa odpowiada, oni te nosorożce znają, rozumieją, te nosorożce wyrażają ich własną metodę interakcji ze światem. Ci radykałowie jednak choć z pewnością zadowoleni nie stanowią moim zdaniem większości spośród prawie połowy Polaków, którzy głosowali na Jarosława Kaczyńskiego.
Dlatego uważam, ze Jarosław Kaczyński źle zrobił pzrestając słuchać Rostkowskiej i Poncyljusza. Biegajace tam i z powrotem nosorożce być może wyglądają efektownie ale bardziej pasują do cyrku niż do poważnej polityki tym bardziej, że doskonale wpisują się w scenariusz swojego teoretycznie największego wroga Palikota, ktorego wygłupów chcąc nie chcąc w obecnej sytuacji stają się uzasadnieniem. Widok odbijających się od ścian nosorożców sprawia, że nasze wybory polityczne zamiast być wyborami pomiędzy różnymi wizjami przyszłosci Polski stają się znów stają się wyborami pomiędzy cwaniakami a szaleńcami. A nosorożce? Będą biegać aż ich jałowa walka przestanie kogokolwiek interesować.

Inne tematy w dziale Polityka