O tym, ze sondaże polityczne to cyrk na kółkach wiadomo nie od dzisiaj. Można dyskutować o tym czy winne są metody badawcze, które nie biorą pod uwagę tendencji badanych do ukrywania preferencji czy wręcz okłamywania badaczy czy winne są media do jednego worka wrzucające w gruncie rzeczy różne efekty badań preferencji wyborczych ale tak czy siak odium braku wiarygodności bez żadnego szacunku dla wyrafinowango ważenia win spoczywa w końcu na sondażowniach, które pomimo tego, że badania dot. polityki są tylko ułamkiem ich działalności tracą przez nie na wiarygodności.
Po ostatnich wyborach i całkowitym blamażu wydawało się, że ta prosta prawda do sondażowni dotarła, sondaże na jakiś czas zniknęły z czołówek portali spomiędzy informacji o dwugłowych świniach i zbliżajacych się co chwila końcach świata. Do powszechnej świadomości przebiły się za to informacje o tym, że pracownie badania opinii zastanawiają się nad tym co z tym fantem zrobić. I można było zakładać że jako poniekąd firmy zarabiające na swoje utrzymanie w jakiejś mierze wiarygodnością muszą dojść do wniosku, że niszczący ją proceder w jakiś sposób trzeba uczesać.
Nic bardziej błędnego. Od jakiegoś czasu festiwal sondażowy powraca w pełni swojej ekspresji. Sondaże wykazują już wszystko czego kto sobie życzy. Dramatyczny spadek PO i stabilizację notowań PiS lub odwrotnie, utrzymanie PSL nad progiem wyborczym lub nie, sukces inicjatywy Palikota lub jej blamaż. Do wyboru do koloru. A najśmieszniejsze jest to, że i publicyści i politycy całkiem poważnie się do tego odnoszą. Nihil novi.
Po prawej macie link (ten z babcią) do strony z całą masą rysunków do kupienia (np. na urodzinach salonu24:)) i lubienia. A jak nie to mi później nie marudzić tylko brać co dają;)

Inne tematy w dziale Polityka