Partia rządząca sama już chyba nie wie po co ma władzę. Dla reformowania gospodarki? Nie słychać o żadnej spójnej koncepcji. Może służby zdrowia? I bez Lecha Kaczyńskiego nie podejmuje wielkich dzieł w tym zakresie. Budowa infrastruktury? Co chwila słychać jak padają kolejne projekty przewidziane na EURO 2012 itd. itp.
Chciałoby się alternatywy. Jak pisałem kilka tygodni temu najbardziej to by się chciało Camerona albo choć Orbana, człowieka, który nie boi sie podejmować wyzwań, nie popiarduje na różowo i zapachem lawendy tylko łapie byka za rogi. Brutalna prawda jest jednak taka, że w zasięgu wzroku nie widać kandydatów na Cameronów i Orbanów. A jednak coś trzeba zrobić zanim partia rządząca wpędzi nas w chęci zrobienia wszytskim dobrze "tu i teraz" w takie długi że (nomen omen) długo się nie pozbieramy. I skoro takich kandydatów nie widać trzeba wybierać z tego co jest. A co jest? Ech...
Ale jest jakieś światełko w tunelu. Zdziwicie się ale widzę je w PiS. Widzę je pośród takich ludzi jak Poncyljusz, Kluzik-Rostkowska, Kowal czy Ołdakowski. Po to jednak by miało szansę mocniej rozbłysnać PiS musi doznać porażki w wyborach samorządowych. Kryteria przegranej wyznaczyły już PiSorożce krytykując wynik w wyborach prezydenckich. Teraz tylko czekać. A że to będzie ich przegrana to pewne ponieważ to w większości mało utalentowane patałachy. A PiS życzę klęski dla jego i mojego dobra.

Inne tematy w dziale Polityka