Już chyba ze dwa tygodnie temu dom handlowy "Smyk" miał świąteczny wystrój. Tu i tam słychać już pierwsze dżinglbelsy, w telewizji widzę już pierwsze "świątęczne" reklamy a za chwilę oblezie mnie stado hohających santaklausów zapewniających mnie solennie o konieczności hojnego wsparcia tzw. "magii świąt" zawartością portfela. Podobno tradycja taka.
Nic bardziej błędnego. Owszem, tradycja pamięci o św. Mikołaju i związane z tym rytuały mają swoje historyczne uzasadnienie ale ten czerwony bałwan, który masowo stęka nam na ulicach nie ma z tą tradycją nic wspólnego. Po pierwsze taki jego wizerunek jaki znamy dziś z kreskówek jest reklamowym konceptem grafików Coca-Coli z początku ubiegłego wieku, a po drugie i ważniejsze, jako taki jest promocją płytkiego konsupmcjonizmu, zaprzeczeniem pamięci nie tylko o św. Mikołaju ale o jakiejkolwiek świętości wogóle. Jest, że tak się wyrażę, antyświętym.
Niedawno mieliśmy dyskusję na temat palenia w miejscach publicznych. Mamy zakaz. I ja się z tym zakazem zgadzam ponieważ chociaż hołubię wolność jednostki we wszystkich jej formach to w moim przekonaniu powinna się ona kończyć tam gdzie koliduje z wolnością innych jednostek. W tym miejscu powinno wkraczać państwo jako moderator. I tak się stało z paleniem. Kto ma chęć palić niech pali ile wlezie (uważam, że podobnie powinno być z narkotykami, wtedy państwo zarabiałoby na podatkach a nie mafie na haraczach) ale niech nie zmusza innych do palenia biernego. Chcesz się truć? Twoja wola człowieku ale mnie truć Ci nie wolno.
To dobra filozofia. Podobna obowiazuje w przypadku pornografii. Możesz ją mieć, jej doswiadczać ale nie publicznie. I ja bym proponował żeby podobną filozofię zastosować wobec tej "tradycyjnej" perwersji jaką w zyciu publicznym jest santa claus i cały jego anturaż. Jezeli ktoś życzy sobie kultu "magii świąt" czy czerwonego bałwana to niech to robi, nawet publicznie (w odróżnieniu od palenia), w końcu panuje wolność religijna, ale bardzo proszę bez nagabywania, bez naruszania przestrzeni powietrznej kogoś kto sobie tego nie życzy. Bardzo proszę nie zmuszać mnie do biernego uczestnictwa w tej żenującej szopce.
To wymaganie minimum. Od tych, którzy używają więcej niż jednej półkuli mózgu należałoby jeszcze wymagać (i to niezależnie od tego co wyznają czy też czego nie wyznają) pamięci o tym, że Święta Bożego Narodzenia nie są Świetami Dużej Ilości Prezentów, Świętym Okresem Promocyjnym, Świętem Rozpasanej Gastronomii, Świętem Rudolfa i Magii Wydawania Pieniędzy, Świetem Kiepskich Programów w Telewizji ani nawet Świetem Kevina Samego w Domu. To, jak można w prosty sposób wywnioskować z nazwy, Urodziny Boga.

Inne tematy w dziale Polityka